dramaty2 skecze teratralne humoreski


Dramaty, skecze teatralne, humoreski
publikowane wcześniej w Ithinku
Lech Lensa,
Truskawkowe pola
Tabletka poranna


LECH LENSA ALBO BRZUCH



-SCENA PIERWSZA

Wielki bal w nowym, niezbyt wyszukanym stylu, pełno tu niezręczności i nietaktów
zaproszeni goście chodząc obijają się o siebie, potykają, co chwile potrącając.
Świta Lensy, chodzi z kieliszkami, debatuje, rozmawiają także za pomocą telefonów komórkowych
słychać rozmowy: [w sumie prawie identycznie jak w jednym ze spotów wyborczych pokazywanych niedawno we telewizji]

muzyka podobna do pierwszego utworu z epki "Bluru" z "żółtym autem" na okładce

OSOBA PIERWSZA -skromnie, coraz skromniej

OSOBA TRZECIA - biednie coraz biedniej

OSOBA DRUGA -nasz były Trybun Ludowy tylko sześćset osób
na imieniny zaprosił, kryzys chyba nowy nadchodzi, kryzysik światowy idzie

OSOBA TRZECIA - [nie złośliwie, ale z udaną troską w głosie]
pości chyba, czy to piątek?
[co wzbudza komiczne uśmiechy, wszyscy wiedzą bowiem jak wygląda "były" Trybun}

OSOBA DRUGA - tak mu księża i lekarze zalecili,
żeby tłuszczu trochę z siebie zrzucił

OSOBA PIERWSZA -....oooch

OSOBA TRZECIA -ale pieczone prosiaki mam nadzieję poda, i dziki w czekoladzie
Brzuch na szczęście nadal prezydencki nosi, i od trosk Bogu dziękować nie schudł

OSOBA DRUGA: ten brzuch jak medal dostojeństwa jest, i oznaka osoby statecznej

OSOBA PIERWSZA- poważnej, poważanej

OSOBA TRZECIA- szanownej, szanowanej

OSOBA PIERWSZA. -[przerywając zmienia temat] a pieczone prosiaki będą?

OSOBA.2 -będą , przybędą

OSOBA.3 -a jak nieproszony gość wejdzie, dajmy na to wróg?

OSOBA.1 - nie wejdzie,

wszyscy razem - ale, ale
...czuwajmy

[słychać muzykę podobną do drugiego utworu "Bluru", z epki z "żółtym autem", a może nawet to ten utwór


[po chwili, ]

OSOBA.1 -przykre wiadomości, wiecie, znowu wracają te sprawy, z paleniem teczek. Mówią też, że filmiki z nim kręcili, znaczy się pornoski, pornoski gdzieś w lasach niedaleko Gdańska

OSOBA 2 [ ze smutkiem] -niby kury nioski jaja zniosły...
nosiły nosiły i w końcu zniosły

OSOBA1- i to jakie jaja,
kosmiczne megajaja

OSOBA 2- śmierdzące jaja

OSOBA1-zgniłe

OSOBA2-podrzucone

OSOBA 3-kukułcze

OSOBA1-ktoś nasze piękne gniazdko z taka starannością uwite, znowu kala

OSOBA3 i opluwa

OSOBA2- to ten ormiański ksiądz gęga, zamiast cicho w stadzie siedzieć i na swoją kolej czekać
Żeby go tak uciszyć!

OSOBA1 -ciii, nie tu
[pokazując ręką] popatrzcie ilu ludzi...

OSOBA2 [ze złością] -ale nadwornych księży przecież ma i nadwornych pisarzy, i nadworne autorytety, co gwarantują jego moralność i naszą, za swoje ciężko zarobione w pocie czoła pieniążki, a czasem się muszą napocić i to niezle
[ i ze złością, prawie krzycząc]
Za co im płaci do cholery. żeby pieski ujadały po nocy, a gęsi gęgały jak on śpi. Nasz największy bohater

OSOBA 3- pozwólcie że wyjaśnię, przyczyna i skutek,
niestety jakie to przykre że musimy ponosić konsekwencję własnych czynów, i to właśnie my, jakie to niesprawiedliwe i okrutne....

[cichnie, bo słychać głos z tłumu]:

POSTAĆ Z TŁUMU -kłamać w żywe oczy i bezczelnie łgać, przykleić się i łasić jak pies u pańskiej nogi, lizać ręce
...i potem uwiesić na plecach silniejszego
...i tak przez życie jechać jak na dużym koniu historii,
oto nasz sposób na państwo i na życie

OSOBA.1 [ z zainteresowaniem pyta] -jak kleszcze w lesie?
na drzewie się zaczaić i czekać?

OSOBA.2-o właśnie my od kleszczy musimy się uczyć.
Zgubić barwę i kolor,

OSOBA1 -Stracić zapach i kształt

POSTAĆ Z TŁUMU - formę rozmyć

OSOBA.3 -a i bezpieczniej za plecami silniejszego skryć się,
i wtedy odwagi więcej.

[po chwili]
A my wiecie, Europejczyków musimy udawać

OSOBA.1 [rozglądając się] -ach ile tu purpury. Jestem zachwycony!
dzień taki piękny, dziś niebo na ziemię zeszło. ja i Moja żona, my...

OSOBA.2 -Ekscelencjo, witamy miłych gości w purpurze, prosimy na skromne przyjęcie

[słychać szepty z tłumu]
-podobno stolik oliwski sprzedali

-bo w kulawe interesy poszli

-chyba raczej zahulali

-i to zdrowo

-ciiii

-nie tu

-nie teraz

-szaaa

-bo kulka jakaś może się przyplątać

-przypadkowa

-wolność wolnością

-ale

-rozum rozumem

[słychać jak ktoś nuci]
-jeszcze po kieliszku, jeszcze po kropelce...ta rara rara rara...

[kilka osób podejmuje, i zaczynają wspólnie śpiewać, żywo gestykulując przy tym]
-jeszcze po kieliszku
jeszcze po kropelce
póki wódka jest w butelce
póki wódka jest w butelce,
la la lala lala
la, la lala lala..
.....

SCENA NASTĘPNA

Gabinet Lensy

Dwór się bawi, a on samotny, sam w gabinecie siedzi

Lensa:
[nuci "...aj love you much", patrząc w lustro]

-Jamci kamień węgielny jest [mówiąc to tupie]
Ja i moja teczka, której nikomu nie oddam [mówiąc to przytula swoją teczkę do piersi, i przyciska do siebie, głaszcząc ją delikatnie]

[w tym momencie słyszy głos:]

GŁOS -no panie Lensa pokazuj pan teczkę ale szybko!
tam są wszystkie twoje grzeszki ukryte
i przyszły los

[Lense ogarnął paniczny strach. Lensa ze strachu i z przerażenia zasypia padając na łóżko, w nocy śni mu się duch generała, najpierw słyszy szydercze śmiechy, a następnie generał dystyngowanym głosem mówi]

DUCH GENERAŁA--
widzisz mój ty, ja wyjścia żadnego może i nie miałem,
ale obronić chciałem co się tylko dało
i ochronić, siebie jak i innych
ile można było płaszczem swoim przykryć
jak wieszcz dawny

ŁASKI: [w stronę widowni] -prawdę mówi czym kłamie?

GENERAŁ [ do Lensy, wodząc ręką]
-A ty rozwiąż ten rebus proszę,
niby kostkę Rubika
Kto pobrudził BARDZIEJ swoją duszę
czy TEN CO W WYŻSZEJ KONIECZNOŚCI DZIAŁAŁ, i nie chciał ale musiał
CZY TEN CO ZWYCIĘSTWO ROZTRWONIŁ gdy przegrać nie można było,
a przynajmniej bardzo trudno było

LENSA- ja robiłem co doradcy kazali, tylko tyle

DUCH GENERAŁA -tylko i aż tyle,
bardziej tylko, czy też bardziej aż?
no mój ty kapralu mały, odpowiedz generałowi

ŁASKI- on nie wie, dajcie spokój mu, proszę,
on nawet nie rozumie co mówicie

LENSA- ale potem księdzom się spowiadałem,
jak bum cyk cyk
[tu uderza się w piersi]

ŁASKI- [ w stronę Generała]
no taki święty generale nie byłeś,
a na wszystko zresztą można spojrzeć z dwóch stron
jak lewym okiem patrzymy to jest inaczej
i jak prawym też

CHÓR - wchodząc Łaskiemu w słowo]

Co zrobił, a czego nie zrobił
co mógł a czego nie mógł
co chciał a czego nie chciał

ŁASKI
[patrzy w lustro]
tu widać..wszystko

LENSA; -Generale, generale, rozgrzesz mnie

cisza
[ w tym momencie Lensa kurczy się i maleje, zwija w kłębek, a następnie pot zalewa jego ciało]


SCENA KOLEJNA III

rozmowy Lensy z diabłem

[Lense zaczynają prześladować wizję tajnych archiwów i teczek, wszędzie pojawiają się jakieś tajne dokumenty mówiące o jego przeszłości, wydaje mu się że ludzie gdy przechodzi szepczą sobie do ucha do ucha , a gdy się tylko zbliża milkną, a wszystko go niepokoi. Każe podejrzanym ludziom zaklejać usta, wiąże im ręce, a niepokorni muszą stać pod ścianą twarzą do ściany

Lensa robi się jeszcze bardziej obżarty, i pije jeszcze więcej, następnie zaczyna tracić wzrok i słuch, a jego i jego świtę zaczyna coraz bardziej pokrywać kurz archiwów. Wszędzie gdzie się pojawi leża jakieś tajne podejrzane dokumenty, jakby podrzucane, a on zaczyna popadać w obłęd

LENSA- [mówi do siebie zdenerwowany]
- jeden pijany na grobach bohaterów tańcował,
hołubce z wojakami wyprawiał,
drugi w stanie konieczności wyższej był, a co ja gorszy?
Tego co na grobach pijany tańczył wybrali drugi raz
to znaczy że lubią takie zabawy, i żarty.

CHÓR-
tańce na grobach lubi ludek nasz odprawiać,
ale lubi uchodzić za innych niż jest

Szept DIABŁA: -demokratycznie wybrali

LENSA: - To i mnie lubią

Szept DIABŁA- demokracja, Trybunie, "demokrancja", większość zawsze ma rację

[do publiczności]
-czyż nie?

LENSA- to i mnie wybiorą [patrzy z podziwem na siebie [w lustro], i wydaje mu się że jest piękny, przystojny i inteligentny. Lustro podsuwa mu Diabeł]

DIABEŁ - tak jesteś wyjątkowy, przyznaj to
wszyscy czekali na ciebie całe stulecia

Kochamy,
Kochamy cie,
pozdrawiamy cie,
pamiętaj kochamy cię,
wodzu

LENSA - ale oni takie bzdury wyciągają
że moralność, zasady
takie pierdoły jakieś
zasrane

ŁASKI - sprawdzimy to przy następnych wyborach, [ do siebie] jak ja demokracji nie cierpię
[ i do Lensy]i pamiętaj, ostrzegam cię, wolności nie ujmuj!

LENSA -Ale czyż godność narodu nie jest zagwarantowana przepisami?
Przepisami trybunału. Najwyższego ze wszystkich trybunałów?
A ja zostałem oczyszczony i wymyty przez sąd lustracyjny

DIABEŁ- jak bobaska, oseska jakiegoś
Lustrum przecież zostało odbyte
odprawione

CHÓR:[deklamując] przez wszystkie sądy zostałeś wymyty
przez wszystkie instancje oczyszczony, po to ich tam przecież wybrałeś
i za to im zapłaciłeś
Teraz czysty jak niemowle jesteś z ich pieczęci poczęty i z ich oświadczeń
co jeszcze ma ci powiedzieć lustro
niedowiarku jeden

czego sobie życzysz
jakich kłamstw jeszcze oczekujesz

ŁASKI- na biednych popatrz i na głodnych, ilu tu
za oknem,...
-ilu smutnych i niepewnych

-ilu tuła się po wszystkich miastach świata
Glasgow, Amsterdam, Londyn, zupełnie jak nomadzi
bez nadziei i bez przyszłości, czasami przeganiani
koczują pod dworcami nocą

LENSA-ale statystyki w gazetach co innego mówią
- nasze analityki w trąby dmą i sukces głoszą co dnia

DIABEŁ-podkręćmy je jeszcze bardziej,

LENSA żeby lepiej było...? [uśmiecha się]

DIABEŁ- aha, żeby lepszy wzrost był
nieustannie następował

LENSA:
nagle zmieniając nastrój]
-tak nisko upadłem, o Boże kiedyś zwykłym człowiekiem byłem
robotnikiem ale uczciwym [ patrzy sobie na ręce, i zaczyna płakać]
do pracy i do domu sie szło

DIABEŁ-o wodzu mój , królu nasz
głowa do góry, wszystko pod kontrolą jest
nie martw się,
prowadż nas

LENSA- ja tylu ludzi skrzywdziłem
ja wiem tylu ludzi prze ze mnie cierpi [zakrywa sobie twarz dłońmi]

DIABEŁ- przynieść mu jedzenia i wódki
dużo jedzenia
zaraz zapomni
[ a do Lensy]
wyspowiadacie się przecie z grzechu...

[ do publiczności]
i 'lekko muśnięte' wafelki

ŁASKI;
-posłuchaj to do ciebie królu

[za oknem słychać zbuntowaną młodzież]

KRZYKI-skundliliście się jak bezdomne psy,
jak hołota najgorsza

[Lensa przykrywa głowę poduszką]

K-dusze swoje sprzedali

[Lensa rzuca poduszką w stronę okna]

K-państwo kłamstwa i zła
tu duszno i żyć się już nie da

[jednak nadal krzyczą, L. wstaje więc i podchodzi w stronę okna, krzyczy]

LENSA- to są czasy Wielkiej Narracji, zrozumcie

K-swoje dzieci na targ jak niewolnicy wozicie...handlujecie wszystkim
czym się tylko da

SPRZĄTACZKA [która tymczasem przyszła posprzątać w pokoju, przyłącza się do opinii krzyczących za oknem]]

wy -nie macie duszy, wydrążone pakuły z czarnymi dziurami w środku
jak puste tekturowe pudła

LENSA:
Wielką Narracją będą nazwane
pojmijcie

K-życie tu niemożliwością jest
w państwie kłamstwa i zła

LENSA [ w sposób wyuczony]
-rewolucja wymaga poświęceń
ktoś się musi poświęcić, dla kogoś
a do diabła- no to cyk
wypijmy
[a w stronę drzwi]
-uspokójcie tych wichrzycieli, bo tego się wyciszyć nie da

słychać piosenkę Ami Whinehouse "You no A'jm no gut".
KONIEC



TRUSKAWKOWE POLA


Osoby dramatu:
GANDZIAK ZWANY CZASAMI KITĄ
KŁAMAK
ŻYWON
KOT W BUTACH
TRZECH ROBOTNIKÓW
ROBOTNIK Pierwszy zwany Brzusiem
ROBOTNIK DRUGI zwany Lambrusko Prezentino
ROBOTNIK TRZECI czyli tak zwany Dresik
Pracownik Firmy Sprzątającej z Krakowa, niejaki Chciwczyk. Człowiek na oko po sześćdziesiątce, niezbyt rozgarnięty umysłowo i o nijakim wyglądzie.
Bułgarki i Bułgarzy
GŁOSY Z RADIA [płynący z komputera w niedalekiej okolicy]
I INNI

Miejsce akcji przyczepa kempingowa w której mieszkają zakwaterowani do pracy na farmie truskawek w Szkocji
trzej robotnicy i Gandziak zwany Kitą, a dokładniej jej wnętrze nie różniące się na pozór od pokoju mieszkalnego i okolice. Na zewnątrz ciągle pada deszcz, lub wieje wiatr, zimno i mokro, jak to w Szkocji. W przyczepce ciągle gra włączony telewizor, w którym emitowane są turnieje lub mecze piłki nożnej, najczęściej z pilotem w ręku siedzi Dresik, a właściwie leży bezmyślnie w dresach na siedzeniu.
Robotnik Pierwszy zwany także Brzusiem, niski i gruby, o śmiesznym a nawet komicznym wyglądzie, posiadający niezliczoną liczbę nałogów i słabości.
Lubi wódkę i jest uzależniony od jedzenia. Sympatyk tak zwanej nowej lewicy, co i w jego rodzinie jest tradycją.
Robotnik Drugi, na oko nieźle po pięćdziesiątce, chudy i niewysoki. Długie, jasne, rozrzedzone z wiekiem włosy. Niezwykle poruszony emocjonalnie, ze względu na swoją sytuację życiową. Ponieważ jest bezrobotny, jak i pozostali mieszkańcy przyczepki. Sympatyk partii ludowo -konserwatywnej Z nader ubogim słownictwem, ograniczającym się do czterech podstawowych, a wywodzących się rzekomo z łaciny słów.
Robotnik Trzeci. Czyli tak zwany Dresik. Dresik ma długie ciemne włosy. Jest przed czterdziestką, sympatyk "Metaliki", i fanatyczny wyznawca ugrupowania socjalno liberalnego, pochodzący ze wsi spod Lublina. Wykształcenie: dwuletnia szkoła zawodowa, siebie sam uważa za osobę wyjątkowo wykształconą i inteligentną. Chudy, niewysoki, skrajnie nieufny i agresywny, o postawie roszczeniowej wobec świata.Zwany także "Dresikiem"
Gandziak nazywany też Kitą. Nieudolny, oraz zagubiony artysta i pisarz, o trudnym do określenia wieku. Podobnie jak pozostali, nie ma stałego źródła dochodów. Wzrostu jest średniego, mocnej budowy ciała, ale nie otyły ani gruby.
Kłamak, zwany także przez przyjaciół Kłamkiem, lub Kłamcjuszem, oraz Żywon,
i Kot w Butach postaci na poły mityczne i nierealne postanawiają odnależć swojego przyjaciela Gandziaka,


SCENA PIERWSZA
w tle "Gwiezdna Noc" [Starry Niht"] Elisy Luu, gdy niknie słychać śpiew a raczej nucenie:
- truskaaawkooowee szko ckie po la, taam pierwszy raz spotkałem Ciebie la la la...
ROBOTNIK FIRMY SPRZĄTAJĄCEJ woła histerycznym głosem przed przyczepką, co w przyczepce dobrze słychać, ponieważ przyczepka ma "papierowe ściany" - Ludzie! ubek. Mówię wam to jest ubek! Ja już go kiedyś w Krakowie widziałem
Musimy na niego uważać, bo to ubek, zwyczajny ubek-
JAKIŚ CZŁOWIEK TOWARZYSZĄCY MU - opanuj się Stachu, tu wszyscy kablują na siebie, jak się da i kiedy tylko się da.
Kabel na kablu stoi, i jeden wielki kabel, jakby cały świat jednym wielkim kablem był podłączony do globalnego komputera globalnej światowej wioski, niby hodowlanej farmy, a przewody spotykają się i łączą we wtykach dowodzenia
PRACOWNIK FIRMY SPRZĄTAJĄCEJ - i dochodzą do centralnego mózgu zarządzania, wszechkomputerowego mózgu kierownika świata
JAKIŚ CZŁOWIEK TOWARZYSZĄCY MU o nazwisku Szubrawczyk czyli pan Szubrawczyk- widzę że dobrze kumasz Stachu!
No kablują, jak to Polacy za granicą, chodżmy lepiej piwo dalej pić, browary obalać, browarki a potem ziemniaki z pola ukraść na kolacje.
Zanim nie zrobi się zbyt późno.
Do przyczepki wchodzą powoli, po kolei jej przyszli mieszkańcy. Najpierw Robotnik Pierwszy, następnie Robotnik Drugi, po nim Robotnik Trzeci czyli Dresik, i na końcu wchodzi powoli Gandziak. Ustawiają swoje bagaże lub rzucają je na podłogę, siedzenie, i gdzie się tylko da. Toboły siatki, torby i plecaki. Rozglądając się przy tym po saloniku-hollu przyczepki. Wchodzą zalęknieni, niepewni i jakby zagubieni.
ROBOTNI DRUGI czyli Lambusko Prezentino - noo to jesteśmy,
ROBOTNIK PIERWSZY zwany Brzusiem - naa too wygląda
ROBOTNIK DRUGI zwany Lambrusko Prezentino - ciekawe kiedy zaczniemy. Czy tak jak w papierach nam napisali znaczy.
ROBOTNIK TRZECI Dresik - no to co na spotkaniu powiedzieli, mówili że najpierw szkolenie mieć mamy, a że potem dopiero do pracy
ROBOTNIK DRUGI -owoce miękkie zbierać mamy, że truskawki niby i jakieś takie tam. Ja jestem z Białej Podlaski, a wy...
GANDZIAK CZYLI KITA - no właśnie, kim jesteście i skąd przybywacie? Skąd przybyliście po kolei mówcie
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio mówi z chytrym wyrazem twarzy, uśmiechnięty i niby przyjazny jakby chciał na kontakcie z nimi jaki i samej rozmowie skorzystać
-bo to farma truskaawkowa jest, a ja spod Lublina przy...bywam, spod Zamościa dokładniej znaczy ze wsi, i kierowcą tira chce zostać. Jak tu zarobię trochę kasy żeby prawko zrobić
ROBOTNIK TRZECI Dresik powoli, jakby cedził słowa, leżąc prawie na długim siedzeniu - ja też spod Lublina ze wsi, w której wszyscy kradną
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio -o Jezu! E, ale tu dziadostwo, rozglądając się po pomieszczeniu przyczepki. Niemcy to dopiero mają,
tam wszystko najlepsze jest
DRESIK - no bo burzyć każą wszystko co stare, i nowe bloki budować każą.Tam wszystko jest nowe i nie ma takiego starego dziadostwa jak tu. A jakie równe, takie jak po linii i od cyrkla!
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio - pracowałem w Londynie przy remontach kamienic to wszystko wiem. Sypie im się to dziadostwo prosto na głowę, a jakie brudasy są. Podłogi po dwieście lat mają, takie stare, a pod podłogą papiery i stare monety można znaleźć
DRESIK - ja też byłem w Londynie, robotę tam miałem i na czarno robiłem, i tak samo widziałem, że wszystko się sypie,i jaki brud mają, nie to co u Niemców. Jak mają dziurę w ścianie to wkładają w nią gazetę i zatykają. z podziwem A u Niemców to wszędzie beton!
ROBOTNIK DRUGI Lambrusko Prezentino - ja też na robotach u Niemców byłem, jakie tam mają w sklepach lambrusco i prezentino. [ z zachwytem ] Słodziutkie, że palce lizać
DRESIK - wiadomo że Niemcy, że Niemcy we wszystkim są najlepsze, mój dziadek Niemcem był i jakie obory murowane postawił że nikt we wsi u nas takich nie miał, i ludzie ze wsi pierwszy raz na oczy takie u siebie widzieli. A potem się go pytali po co takie
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio - cztery funty na godzinę miałem w Londynie, a ty ile
GŁOS Z RADIA - po dwudziestu latach transformacji możemy już kupić w sklepie kilka gatunków chleba. Czy to nie cudowne?
Czyli jest pani zadowolona z wizyty w naszym kraju? Oczywiście.
DRESIK - ja, różnie, raz cztery a raz mniej na godzinę, bo u polaka w firmie robiłem
WSPÓLNIE - wiadomo jak u polaka to za dwa albo cztery,
Dresik - więcej polak nie da. Polak zarobić nie da
potakują głowami wszyscy że to prawda
Robotnik Drugi zaczyna wypakowywać swoje rzeczy z plecaka na siedzenie, jakby nie interesował się w ogóle tym co się dzieje dookoła, wyciąga z plecaka wielkie czarne gumiaki, brezentowy płaszcz przeciwdeszczowy, koszule flanelowe w kratę, jakieś reklamówki z jedzeniem. Wszędzie wokół niego na podłodze leżą jakieś foliowe torby i torebki
Dresik - ja też gumiaki ze sobą zabrałem, i płaszcz przeciwdeszczowy, zimno tu, i mokro,
ROBOTNIK DRUGI Lambrusko -a ty czemu nic nie mówisz zwraca się w stronę Gandziaka
pewno z Lubelskiego nie jesteś?
Jesteś czy nie jesteś powiedz[słychać lekki jakby tłumiony chichot, śmieją się po cichu wszyscy trzej ]
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio - nie, nie jest, bo by powiedział że jest. e, ty Dresik, zapytaj go skąd jest
[ czyjś głos] - on chyba jest z spod Radomia
słychać głośne walenie pięścią w drzwi przyczepki, i głos -jutro rano o siódmej przed biurem, najpierw apel, a po piętnastu minutach zaczynamy, na apelu wszyscy mają stać w rzędzie równo. I nie spóźnić się bo wyrzucimy i odeślemy do domu
w tle słychać "Red Star" Guerilli Hi Fi a po chwili milczenia
ROBOTNIK DRUGI - a wcześniej na Czechach w skodzie robiłem, zanim tu przyjechałem, przez agencję
GŁOS Z RADIA - zadłużenie kraju wzrosło o kilkuset miliardów złotych. Rząd w naszym w naszym imieniu pożyczył... [mówi szczebiocący radosny głos spikerki ]
DRESIK -o ja też na Czechach w skodzie robiłem, ale tam to sam kryminał od nas jedzie
ROBOTNIK PIERWSZY - tu jeden taki jest, w sąsiedniej przyczepce mieszka. Komandos na niego wołają
trzy dni robił w skodzie i uciekł, bo nie mógł wytrzymać. Mówił mi że ziemniaki niedaleko na polu rosną. Można by tak iść i ukraść
DRESIK ożywia się i pobudza - pójdziemy jak się ciemno zrobi
ROBOTNIK PIERWSZY Brzusio - ale musimy uważać, żeby nas nie złapali, bo wyrzucić z farmy nas mogą
DRESIK - no to chodźmy [szykują się, przebierają w gumowe buty, nakładają brezentowe płaszcze, biorą jakieś reklamówki i wychodzą]
ROBOTNIK DRUGI Lambrusko Prezentino mówi do siebie - pierdziele, idę spać, bo co tu można robić i idzie spać do swojego pokoiku
Gandziak zostaje sam słychać jak ktoś wali pięścią w drzwi przyczepki, i po chwili krzyczy - jutro o wpół do ósmej, najpierw apel, a potem do pracy,
tylko nie spóźnić się bo odeślemy do przyczepki



SCENA DRUGA

Kłamak, Żywon i Kot w Butach, siedzą w małym pokoju, na drewnianym stole pali się w świeczniku świeczka, Kot na kolanach trzyma laptop i coś przegląda, wygląda jakby przeglądał się w nim albo zaglądał w lustro


Kłamak - tu zamek mc' Duffuw kiedyś stał, i Szekspir swoją tragedie napisał, sto metrów zamek jest stąd, a pisał chyba w oberży.
Żywon - tej w której my teraz jesteśmy, może tu pisał w tym pokoju, i przy tym stoliku siedział, tam gdzie Kot teraz

GŁOS Z RADIA - mężczyzna w Wielkopolsce podpalił dwóch policjantów, gdy ci przyszli wraz z komornikiem egzekwować dług
Kot w Butach - ale co nam po tragediach Szekspira, jak my Gandziaka zwanego Kitą szukać w Szkocji mamy, gdzieś on tu jest ale gdzie
Gaaandziak! gdzie jesteś, Gandziak odezwij się.
Kłamak - Kocie lepiej postaw karty gdzie on, Kot ociągając się wyjmuje z małego plecaczka karty zawinięte starannie w czerwoną tkaninę, rozwija, po czym stawia je na stole
Kot - o jakichś niemiłych typków w kartach widzę obok niego, jeden jest mały, gruby, i przebiegły, obżarty bardzo i pijak, ale na szczęście leniwy i nic złego nie zrobi. Drugi krzykliwy ale nie groźny. Trzeci chudy, mściwy, chciwy i agresywny, nienawidzi wszystkich ale najbardziej siebie
Żywon -o robi się niemiło, i ponuro
Kłamak - jakieś zatęchłe towarzystwo
Żywon - to raczej towarzycho
Kot w Butach - Nie martwcie się , zaraz im taką magię sprawię, że wszystko mgłą zajdzie jak w maglu, i drogi się mgłą pokryją tu czaruje, wykonując dziwne ruchy rękami i wydaje dźwięki w rodzaju: uchu, uchu,uchu chu Tak spowite mgłą będą że nikt do domu nie trafi,
chyba że po godzinnej tułaczce i po omacku, niby ślepiec pełen wątpliwości, na swojej ciemnej drodze życia
GŁOS Z RADIA triumfująco - w szpitalu w przyszyte zostały obie ręce młodego mężczyzny, które zostały mu odcięte przez ochroniarza. Mężczyzna czuje się dobrze

SCENA TRZECIA
słychać jak ktoś nuci
- truuskaa wkoowe szkockie pola, tu pierwszy raz poznałem ciebie... ta da da da la la.........
ktoś mówi
- ale mgła, przecież nie trafimy do przyczepki, czary tu jakie, albo co Jakie szczęście że wszystko numery dzisiaj ma!
otwierają się drzwi przyczepki, i do środka wtaczają się wystraszeni Dresik i Brzusio, z reklamówkami w rękach wypełnionymi ziemniakami, zmarznięci, wybrudzeni i w mokrych od deszczu ubraniach
BRZUSIO z czułością w głosie - moje kartofelki,
DRESIK z radością, prawie szczęśliwy - będziemy mieli na tydzień kręcą się po hollu zadowoleni, zastanawiając gdzie ukryć ziemniaki, aby je podczas kontroli nie odnaleziono. Gandziak chowa książkę, którą przed chwilą przeglądał
DRESIK - e Brzusio gdzie kartofle schowamy, tak żeby nie znaleźli,
GŁOS Z RADIA - ach jak ja lubię jeżdźić do Berlina, im bliżej Berlina tym więcej wiosny. Tam jest naprawdę cudownie.
BRZUSIO - w szafce? pod zlewem? E tam to znajdą...
LAMBRUSKO Preentino -Dresik, Brzusio! czemuście mnie kurde nie obudzili, i nie powiedzieli że na kartofle idziecie
DRESIK - Nie chcieliśmy cię budzić, jak spałeś,
LAMBRUSKO - jak słowo honoru, ja naprawdę mówię wam żebym, wstał i poszedł z wami. Ja pierdziele
ktoś wali pięścią w drzwi przyczepki, i woła:
-Palić w karawanach nie wolno, i w pracy podczas zrywania truskawek , jak pracujemy na godziny nie wolno rozmawiać ani słuchać muzyki,
jak złapiemy to odeślemy do przyczepki, jak drugi raz złapiemy to wyrzucimy z farmy, jasne?
LAMBRUSKO-PREZENTINO - ee pierdziele wszystko, idę spać. No idziemy spać, bo rano trzeba wstać na zrywanie
SCENA CZWARTA
LAMBRUSKO -PREZENTINO - ja to tu synów przyjechałem szukać, mnie dali na inna farmę a ich na inną, a mówili że na tą samą,
takie fajne te moje chłopaki, ale tu ich nie ma. Oszukali mnie
GŁOS Z RADIA - kolejny świadek w sprawie... popełnił w więzieniu samobójstwo w specjalnie strzeżonej i monitorowanej przez całą dobę celi...
BRZUSIO - kto tak mówił?
LAMBRUSKO-PREZENTINO - z firmy mówili, co nas tu wysłała
BRZUSIO - jakby nie dług wobec firmy, to bym tu juz nie siedział. Roboty dla nas nie ma, góra dwie trzy godziny dziennie
LAMBRUSKO PREZENTINO - przecież nic nie zarobimy
DRESIK - pięć siedemdziesiąt na godzinę maja płacić
BRZUSIO - trzeba w mieście pracy szukać
LAMBRUSKO - to jutro idziemy do miasta roboty szukać
GANDZIAK pod nosem - wszystko jest śmiertelnie przewidywalne, i jacy wy jesteście śmiertelnie przewidywalni, a nudni!
I jakieś jeszcze to niesmaczne na dodatek widocznie żaden z pozostałej trójki nie usłyszał, bo nie reagują
BRZUSIO - olimpiada a my w robocie będziemy.
LAMRUSKO - a jaka tu robota
DRESIK - pięć siedemdziesiąt na godzinę
Dresik włącza telewizor
LAMBRUSKO - Dresik wyłącz to dziadostwo, proszę cie
DRESIK - oni tylko swoich pokazują,
BRZUSIO - żeby chociaż pokazali Polaka, Niemca albo ruskich, a tu nic
LAMBRUSKO - no właśnie, w ogóle naszych nie pokazują
BRZUSIO - przecież powtórki mają lecieć
DRESIK - i ten Kaczyński jeszcze.
BRZUSIO - po co on tam do Gruzji pojechał przecież Tusk w telewizji mówił, że nie jechać ma.
LAMBRUSKO - e w Polsce roboty żadnej nie ma
DRESIK - Tusk mówi że załatwi, głosowałem przecież na niego i Wałęsa mówił. Mówili żeby nie jechać, ale wracać. I niektórzy nawet podobno wrócili [słychać głośne: ha ha ha]

SCENA PIĄTA
w pokoju oberży, w którym podobno według legendy Szekspir swoja słynną sztukę pisał
KOT -a kielich już pusty jest choć winko niezgorsze było, ale w butelce widać już niestety dno.
Jaka szkoda że wszystko co złożone przemija, jak głosili starożytni w swoich pismach. No Kot jeszcze palce obliże, smakowało.
KOT w BUTACH zmieniając temat - podobno rano im tam apele robią, stają w szeregu na baczność jak w obozie.
Potem przegląd i musztra, jak on mógł mi to zrobić i
KŁAMAK - Czy aby wytrzyma.
ŻYWON - konstrukcji delikatnej jest.
KŁAMAK - jak poeci
ŻYWON - ja bym tam nawet jednego dnia zostać nie chciał, nie lepiej zamek Mc Duffaów oglądać? albo wieczorem spacerować w parku
KOT - i kontemplować piękno kwiatów
ŻYWON -wschód i zachód słońca
KŁAMAK - burze
KOT - deszcz i wiatr
KŁAMAK - no tego Kocie mój miły, w Szkocji akurat nie brakuje [nagle zmieniają nastrój]
ŻYWON - błoto deszcz mgła wiatr wilgoć
KŁAMAK - to może pójdziemy do zamku klanu mc Duffów żeby się rozgrzać i pokłonić przed Mistrzem, i jego nieśmiertelnym piórem.
KŁAMAK - a więc chodźmy
KOT - choć tam jedynie ruiny zostały ruiny muru
ŻYWON - rzeka niedaleko i park zbierają się powoli i zbierając dyskutują


SCENA SZÓSTA
słychać
jak ktoś nuci w tle
- o moja piękna, jesteś słodka jak truskawki, o tobie marze całe noce i dnie, kiedy śnie
I o twoich ustach słodkich jak truskawki
w tym momencie otwierają się drzwi przyczepki i wtacza się Robotnik Pierwszy, z plastikową butelką cedra w dłoni, jest mocno pijany
BRZUSIO - szczo?! szczo ty mówił? -ku..wa woziłem fajki z nim, z Ukrainy aż woziłem, z Kijowa,
a on mnie oszukał, nabrał i nie zapłacił ani grosza!, ani grosza nie zapłacił
DRESIK -uspokój się debilu jeden
BRZUSIO - szczo? szczoo ty gawarił?
LAMBRUSKO -gamoniu jeden, ty pierniczony skurkowańcu, ty jesteś z takiej wioski w której połowa ludzi była zboczonymi pedofilami,
pe do fi la mi rozumiesz pe do fi la mi!, a połowa dzieci molestowana od księdza do każdego chłopa.
Tam każdy dzieci po kolei molestował.
GŁOS Z RADIA - w Chorzowie znalezione zostało utopione w stawie trzy letnie dziecko, ojciec przyznał się już do winy
BRZUSIO -zrozum, ja muszę zarobić pieniądze, kierowcą tira chce zostać, a na egzamin nie mam
słychać niedaleko przyczepki rozmawiają ze sobą dwie Bułgarki
BUŁGARKA PIERWSZA LENKA - Kak si Gala,
BUŁGARKA DRUGA, GALA - okiej, senkju Lenka
BUŁGARKA PIERWSZA LENKA - hajda s bora
BUŁGARKA DRUGA GALA - hajda
BUŁGARKA PIERWSZA LENKA - baaj
Dresik i Brzusio robiąc głupie miny wyglądają przez okno, następnie. Brzusio stawia plastikową butelkę cedra na stole, siada na siedzeniu i zasypia przytulając się głowa do niej. Dresik bezmyślnie wgapia się w telewizor, angielska drużyna gra [Manchester] z holendrami, wszyscy trzej kibicują holendrom, także Brzusio który obudził się przed chwilą
BRZUSIO - Ajax, Ajax!
LAMBRUSKO - o, nie celnął skurczysyn
DRESIK - pieprzeni angole!
BRZUSIO bełkotliwie - no to wypijmy Dresik! polej i sobie,
DRESIK - nie pije
BRZUSIO - Lambrusko!
LAMBRUSKO - mówię ci że nie pije
BRZUSIO - gdzie jest szklanka,
LAMBRUSKO - cichooo oglądam
GŁOS Z RADIA -zatrzymano jadącego bez pasów kierowcę który chciał przekupić
policjantów, następnie odebrano mu prawo jazdy, wkrótce stanie przed sądem
DRESIK - jee s, a mało brakowało
LAMBRUSKO - no jak mógł tak spudłować
DRESIK - szmaciarz jeden
BRZUSIO - Musimy znaleźć jakąś pracę,
LAMBRUSKO - a przynajmniej jak nam się skończy robota na farmie trzeba poszukać nowej
słychać pijany Dresik płacze -: to pieniędzy nie zarobię i nie wynajmiemy pokoju z dziewczyną
BRZUSIO - zataczając się z butelka cedra w ręce - co ty chłopie, masz dopiero czterdzieści lat. Nie załamuj się, życie przed tobą!
słychać jak ktoś śpiewa przechodząc niedaleko przyczepki - lody kręcone lody, lody, komu lody loody kręcone komu lody
LAMBRUSCO -e my tam lodów kręcić nie umiemy, jakbyśmy umieli nie było by nas tu proste i logiczne a na dodatek z puentą
słychać głos dalej, jakby już z oddali -pralnia lodziarnia pub, kawiarnia fryzjerzy strzygą owce całe stada...komu lody

SCENA OSTATNIA
GŁOS Z RADIA - w Łodzi policja ścigała kobietę która nie zatrzymała się do kontroli. Jechała z siedmiomiesięcznym dzieckiem. Jak się okazało była trzeźwa. Policja skierowała kobietę na obserwacje w szpitalu psychiatrycznym
BRZUSIO wygląda na mocno przepitego - no to bilety mamy
DRESIK - sprawdź żeż jeszcze raz. Ej Lambrusco, ponieś mi trochę walizkę
BRZUSIO - i spakowani jesteśmy
DRESIK - jeszcze zobaczę czy nie zapomniałem dokumentów
BRZUSIO - a ja czy mi starczy na bilet żeby dojechać na lotnisko.
Wychodzą spakowani z tobołami słychać głos nucący w tle:
truskawkowe pola ta ra ra ra tu pierwszy raz....
koniec



TABLETKA PORANNA

OSOBY, MIEJSCE I CZAS AKCJI:

Mąż i żona, a może chłopak i dziewczyna, choć na pewno stała para partnerów, wiek nie określony, ale raczej już po trzydziestce. Kuchnia, Wszyscy się śpieszą. Nikt nikogo nie słucha. poranek, oboje śpieszą się do pracy, w łazience młodsza siostra dziewczyny bierze kąpiel, w tle słychać muzykę Guerilli Hi Fi "Rite2" -ale niezbyt głośno.

OSOBY DRAMATU
CHŁOPAK - zwany później ROMANEM
DZIEWCZYNA - jego żona lub partnerka
SIOSTRA - młodsza siostra Dziewczyny
ich CÓRKA
GŁOS Z RADIA
oraz:
MATKA
KOLEŻANKI CÓRKI nazywane DZIEWCZYNKAMI [ w wieku około szesnastu lat ]
i INNI

SCENA PIERWSZA
jak wyżej: śniadanie w kuchni przy stoliku, młodsza siostra dziewczyny bierze kąpiel,
CHŁOPAK - może kawy chcesz, ko cha nie?
DZIEWCZYNA przeciągając się leniwie - o znowu nie wyspałam się, kiedy ja się wyśpię?
CHŁOPAK - wyobraź sobie, miałem tragiczny sen, śniło mi się że ktoś rozbierał moje auto nocą
DZIEWCZYNA udając zainteresowanie - o naprawdę? To o tym teraz śnią mężczyźni Głuptasku?
CHŁOPAK i DZIEWCZYNA razem - że rozbierają w nocy samochody
CHŁOPAK - albo ktoś rozbiera ich samochody, co gorsza wygrzebując z nich co lepsze kąski
DZIEWCZYNA - wtedy jak oni spokojnie śpią,
CHŁOPAK - zakładając że kiedykolwiek spokojnie śpią
DZIEWCZYNA - i zdjęcia nagich samochodów oglądają w gazetach, w tajemnicy przed żonami, wieczorem pod kołdrą w łóżku?
CHŁOPAK zmieniając temat - może bułkę?
DZIEWCZYNA - przecież wiesz że nie jadam bułek
CHŁOPAK -a więc służę chrupkami
Słychać jak ktoś śpiewa w łazience, to młodsza siostra Dziewczyny
SIOSTRA - dzień dobry weź tabletkę, tabletkę na dobry dzień,
tabletkę wczesnoporanną weź,
jeśli masz problem.
Weź tabletkę, tabletkę wczesnoporanną weź,
a wszystko zniknie jak zły sen,
i nowy zacznie się dzień,
zacznie się nowy dzień, nowy dzień, o jee!
w Tym momencie słychać głos z włączonego radia, głos słyszy tylko bohater i publiczność, pozostali [ Dziewczyna, Siostra, etc ]jakby go nie słyszeli
GŁOS z radia - informujemy pana że w waszej sprawie rozpoczęliśmy właśnie dochodzenie odnośnie nie płacenia składek ZUS
słychać jęk Romana
DZIEWCZYNA w stronę łazienki - co śpiewasz
SIOSTRA przez drzwi od łazienki - reklama, w radiu leci na okrągło, nie słyszałaś?
DZIEWCZYNA - nie mam czasu słuchać radia siostrzyczko, wiesz że ciągle jestem zajęta
SIOSTRA -Tak, siłownia, basen, praca, a wieczorem do domu
DZIEWCZYNA - odwrotnie praca, siłownia, basen, i wieczorem po kursach angielskiego, na czworakach ze zmęczenia
do domu, do mojego mężusia kochanego. Żeby się pocałować na dobranoc z moim kochanym Głuptaskiem przed snem,
zanim oboje słodko zaśniemy przytuleni do siebie.
CHŁOPAK - chyba raczej późno wieczorem
DZIEWCZYNA - Jestem nowoczesną kobietą, zrozum Roman. Wiedziałeś przecież o tym że karierę chcę robić, sukces odnieść,
a nie kuchtą zostać i przy garach siedzieć w kuchni jak kocmołuch jakiś Czy ty tam mnie widzisz? Powiedz ale prawdę
CHŁOPAK - tak wiem, chcesz żeby cie szef zauważył, docenił i awansował
SIOSTRA - i podwyżkę dał, podwyźeczkę kochaną la la la
DZIEWCZYNA - co mówiłeś, aha gdzie jest mój jogurt
CHŁOPAK - ależ kochanie, bez przesady,
DZIEWCZYNA - tylko nie zaczynaj wszystkiego od początku proszę cię, bo będzie znowu wojna. Chyba nie chcesz awantury?
Siostra już wyszła z łazienki, wyciąga torebkę z chrupkami, i śpiewa
SIOSTRA - chrupki zalej wodą,
o kranczip! jee jee jee,
a świetną sylwetkę zachowasz co dnia
o kranczipp je je je.
jest przecież cudownie, może nie?
CHŁOPAK- dolej sok z marchwi, bo,
sok z marchewki tani i zdrowy,
pij go bracie pij,
a do szklanki dolej wody,
jeśli chcesz figurę mieć
razem - pij go bo zdrowy naprawdę jest,
o jee o je jeje
CHŁOPAK przerywając śpiewanie, mówi w stronę Dziewczyny - gdzie jest mój telefon, nie widziałaś go kochanie? Tyle tych komórek mam
DZIEWCZYNA - tylko znowu nie zapomnij marynarki od garnituru
CHŁOPAK do siebie - o znalazł się, leżał cały czas na stole i czekał aż go wezmę i schowam do kieszeni. Ale jestem niezdara,
DZIEWCZYNA - no właśnie
CHŁOPAK do siostry - co u mamy, wszystko dobrze?
Siostra - tak dzisiaj idzie do lekarza. Ma wyobraź sobie całą tackę leków, coś koło siedmiu albo ośmiu tabletek na dzień i zażywa je co godzinę
Chłopak - ale jak się czuje
SIOSTRA - ogólnie dobrze. Choć ciągle narzeka, że stawy ją bolą,
CHŁOPAK - w jej wieku
DZIEWCZYNA - ależ kochanie, ona ma dopiero siedemdziesiąt lat. Mój ty brzuchatku słodki. Głuptasku kochany jedyny
Ty w jej wieku nie będziesz się mógł schylić żeby sznurówki zawiązać, ani samodzielnie chodzić, chyba że z balkonikiem, i takim balonikiem niesionym przed sobą
CHŁOPAK - przecież wiesz że nie mam czasu żeby się sobą zająć. Ciągle w pracy szef mi dodaje nowe obowiązki, papiery, papiery, papiery, ach te papiery! Papiery śnią mi się już po nocach, jak fruwają po naszej sypialni i po całym mieszkaniu, a potem przez okno wylatują , a ja biegam i zbieram je je po ulicy. Ze strachu spocony cały
DZIEWCZYNA śpiewa - chcesz być fit, no to ćwicz,
szczupłe uda, płaski brzuch
SIOSTRA - i już nie wstydzę się siebie
CHŁOPAK - no to pa
DZIEWCZYNA - no to ciao
SIOSTRA - całuski
CHŁOPAK - ja już lecę, o Jezu gdzie kluczyki,
na szczęście są w kieszeni.
Uf.
DZIEWCZYNA - złośliwość martwych rzeczy
CHŁOPAK - i nie mów że są martwe
Chłopak wychodzi, koniec sceny.

SCENA DRUGA
DZIEWCZYNA - no w końcu poszedł, myślałam że już nie wyjdzie
SIOSTRA - A co nie kochacie się już? Nie lubicie. Już wiem, macie siebie po prostu dość, mała odmiana lub przerwa dobrze by wam zrobiła.
Tygodniowy wypad, ty nad morze sama a on w góry
DZIEWCZYNA - Misiosław Strachosław w górach! A kto za to zapłaci? Za co. Za moje morze i jego góry
SIOSTRA - przecież kiedyś jeździliscie na festiwale rockowe, na Jarociny i takie inne tam.
DZIEWCZYNA - tak, kiedyś. To było dawno.Zresztą nie o to chodzi
SIOSTRA - a o co? przerywa rozmowę i zaczyna nucić weź tabletkę przed jedzeniem zaraz z rana, i jaawa....
DZIEWCZYNA - przestań, nie mogę tego słuchać, mnie to drażni zdenerwowana wychodzi
Siostra tymczasem do siebie mówi, patrząc w lustro i grzebiąc jednocześnie w zębach - słuchaj ale ja naprawdę nie mogę jeść suszi. Proszę zrozum mnie.


SCENA TRZECIA
CHŁOPAK - jestem totalnie wykończony, rano włączam radio i pierwsza rzecz jaką słyszę: czy rozliczyłeś się już ze swojego podatku?
czy wypełniłeś prawidłowo swój pit i o czasie. Czy nie spóźniłeś się ze swoim zeznaniem. Obywatelu. Obywatelu! nie bądź grzesznikiem podatkowym! Apelujemy do Was! Takie pitu pitu pitolenie, że oszaleć można
SIOSTRA - doprawdy przygnębiające
DZIEWCZYNA ćwiczy i rytmicznie śpiewa - chcesz być fit no to ćwicz,
rytm, rytm, rytm,
zachowaj rytm
szczupłe uda wklęsły brzuch,
ćwicz, uff, uff,
ćwicz za dwóch, uff uff uff,
CHŁOPAK - cholera ja już nie zniosę tego, spłacać kredyty, raty, podatki, zasiłki, waty, wpłaty, urząd skarbowy i zus, kierat, kołowrót,
karuzela. kredyty Wstawać rano co dzień, żeby kręcić się jak poddany eksperymentom szczur w bębnie.
słychać GŁOS z RADIA - Obywatelu wzywamy was do stawienia się w urzędzie podatkowym aby rozliczyć się ze swoich powinności wobec państwa! Ku chwale socjalistycznej, tfu do cholery, tej ludowej. No, kapitalistycznej ojczyzny! Nie bądźcie podatkowymi grzesznikami!
DZIEWCZYNA - Brzuszek, Leniuszek a może poćwicz razem ze mną, zamiast złościć się na świat, i wybrzydzać?
Chłopak - ja tego świata nie wybierałem i nie podpisywałem z nimi tych umów
CHŁOPAK do Siostry, uspokajając się trochę - a co u Grzesia, nadal jesteście ze sobą, bo od dawna nie widuję was razem. Jakaś sama ostatnio jesteś
SIOSTRA - tak, dziękuje, jest teraz w Rzymie u brata, Piotrusia. Piotruś narzeka że dużo papierkowej roboty mają, beatyfikacja za beatyfikacją. Mówią że metodą przemysłową, jak w fabryce. I wilgoć w starych murach podobno okropna
DZIEWCZYNA - kiedy go awansują? czy zostanie chociaż biskupem?
CHŁOPAK - albo w przyszłości nawet kardynałem. Taki spokojny
SIOSTRA - bo mama Piotrusia i Grzesia trudny charakterek ma,
DZIEWCZYNA - swojemu dziecku wyrwała by serce, i zaniosła obcemu na tacy,
CHŁOPAK - no to faktycznie
i dalej po chwili przerwy:
CHŁOPAK - a Piotruś biedny skrył się przed mamą w aż w klasztorze, i za gruby mur uciekł
DZIEWCZYNA - Misiu, misiu mój, brzuchosłaawie gdziee jeesteś, w jakiej krainie się skryłeś? Do jakiej jaskini uciekłeś.
Brzuchosław nastroszony dziś jak kocur jest, i maskuje się Piotrusiem - Chłopak. nie słuchając jej podchodzi do radia, i szuka jakiejś stacji z muzyką, następnie siada. W radiu słychać kobiecy głos - teraz lśnisz, bo jesteś tego warta
CHŁOPAK pod nosem, jakby monodeklamując - teraz lśnisz, bo jesteś tego warty, teraz lśnię, tak teraz lśni, bo jestem
DZIEWCZYNA - słuchaj Roman ty świecisz, Boże święty. Może masz gorączkę? Zaraz przyniosę termometr
SIOSTRA - termometry zostały zakazane przez unię jako szkodliwe dla zdrowia, a nawet niebezpieczne życia ludzkiego, nie wiesz że rtęć
CHŁOPAK - a więc mierzenie temperatury jest obecnie nielegalne i niezgodne z prawem
SIOSTRA - mhy
CHŁOPAK -dziewczyno zrozum, ja zaczynam świecić! Ja świece podwójnym blaskiem. Bo jestem tego warty! Panimała?
SIOSTRA do Dziewczyny - słuchaj twój brzuch robi się wklęsły! On chudnie i płaszczeje z każdą chwilą!
SIOSTRA dalej zmieniając temat - już po dziewiątej, bo się spóźnicie do pracy
po chwili przerwy Chłopak CHŁOPAK - my już nie chodzimy do pracy. Mamy inne hobby, i inne paradygmaty,
SIOSTRA - znaczy?
DZIEWCZYNA - wytyczamy sobie nowe cele i inne kierunki. Siostrzyczko
CHŁOPAK - bardziej twórcze Dziewczyno Zwyczajne życie już nas nie interesuje, nie kręci nas to
CHŁOPAK [dalej] - może herbatki z głogu, jest świetna i dobrze wpływa na organizm,leczy i oczyszcza ze złogów. Albo z róży?
DZIEWCZYNA - słuchaj Roman ty ogromniejesz robisz się coraz większy i większy
SIOSTRA - on rośnie jak na drożdżach, ale numer, muszę Grzesiowi powiedzieć. Siostra łapie za komórkę i dzwoni.
koniec sceny


SCENA CZWARTA
wchodzi córka,
CÓRKA - cześć Mam, wróciłam - a do widowni - Nie poznali, czy zapomnieli o mnie? Albo jedno i drugie, co jest chyba bardziej pewne.
DZIEWCZYNA - cześć kochanie, daj buzi mamie
CHŁOPAK - cieszymy się że wróciłaś
DZIEWCZYNA - ale najpierw zdejmij buty
CÓRKA - wiecie zaprosiłam do nas koleżankę z klasy razem na zielonej klasie w jednym pokoju spałyśmy.Chce żeby zobaczyła jak mieszkamy
DZIEWCZYNA - o Boże, a co z Romanem. Ona nie może go przecież zobaczyć w takim stanie
SIOSTRA - w jakim stanie, masz na myśli odmienny stan świadomości?
DZIEWCZYNA - tak to niezgodne z prawami nauki, jak ludzki rozum zareaguje na taką niezgodność rzeczywistości z jej aktualną interpretacją
SIOSTRA - chciałaś powiedzieć na taki dysonans poznawczy?
DZIEWCZYNA - co powiedzą sąsiedzi jak się dowiedzą siostry pakują Romana do szafy, ktoś dzwoni do drzwi
CÓRKA - O, właź, czekamy na ciebie. To jest moja mama
KOLEŻANKA - dzień dobry
DZIEWCZYNA - cześć jak ci idzie
CÓRKA - a to moja ciocia, fajną mam ciocię?
KOLEŻANKA - Mhy
SIOSTRA machając ręką - haaj,
KOLEŻANKA - a tata, tyle mi o nim opowiadałaś, ja bym chciała
CÓRKA - tataa....tata wyjechał, tak, nagle wyjechał w sprawach służbowych
DZIEWCZYNA - no dzieci, idźcie do swojego pokoju
Zaprowadź koleżankę do siebie i pochwal się jak mieszkasz dziewczynki idą do pokoju czyli powoli wychodzą. Idąc rozmawiają
KOLEŻANKA - miałaś mi pokazać swojego magicznego tatusia, o którym ciągle opowiadasz w szkole. Mam nadzieje że nie zmyślasz i że nie rośnie ci nos. Pokaż nos czy przypadkiem nie czerwienieje jak u kłamczuszka
CÓRKA - Przecież obiecałam że ci go pokaże, nie dziś to jutro, dziś tatuś jest zmęczony i nikogo nie przyjmuje,
Wiesz on ma takie ciche dni kiedy z nikim nie rozmawia
KOLEŻANKA z podziwem - kontempluje?
CÓRKA - tak jakby. Zgłębia naturę bytu i istotę wszechświata
KOLEŻANKA - kim jesteśmy i po co
CÓRKA - jeśli w ogóle po coś. Przez przypadek czy nie. Z wyboru czy z przyczyny
KOLEŻANKA - łącząc się z Absolutem pyta o cel w jakim przybyliśmy na ziemię
DZIEWCZYNA - Dziewczynki czy nie za wcześnie aby na takie pytania? Ja was ostrzegam: to się nie musi dobrze skończyć,
jak zadawać będziecie taakie pytania,
CÓRKA - ja was ostrzegałam to się musi żle skończyć to się musi żle skończyć - mówi po cichu, przedrzeżniając matkę
dziewczynki idąc chichocą, Siostra się porozumiewawczo w ich stronę uśmiecha


SCENA PIĄTA
rano w łóżku
słychać głosy
CHŁOPAK - można od tego oszaleć, albo zwariować nawet
DZIEWCZYNA - Kochanie nie wiesz gdzie jest moja tabletka poranna?
CHŁOPAK - co?
DZIEWCZYNA - py ta łam gdzie jest mo ja tabletka. Mógłbyś się przynajmniej zaświecić na chwilę, bo nie mogę jej znaleźć
CHŁOPAK - spróbuj poszukać pod łóżkiem,może spadła
DZIEWCZYNA - oddaj mi moją połowę kołdry, i nie rozpychaj się.


SCENA SZÓSTA
Już ubrani siedzą przy stole, Dziewczyna, Chłopak, i Siostra, jedzą śniadanie, dzwoni telefon
DZIEWCZYNA - halo słucham? a, mama, niedaleko? z komórki? Chętnie, no to prosimy, zapraszam, czekamy, tak
już wstawiam wodę na herbatkę, napijemy się razem. I ciasteczka
w stronę Siostry - Idzie do nas mama, wyobraź sobie w stronę Romana Roman do szafy
CHŁOPAK - przecież mówiła że jest chora
DZIEWCZYNA - Roman nie dyskutuj, ja cię bardzo proszę
CHŁOPAK - no dobrze już, ale zaraz, dlaczego mam się ukrywać w swoim domu przed innymi ludźmi, przecież nic złego nie zrobiłem
DZIEWCZYNA - ponieważ przeczysz racjonalnym paradygmatom. W dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla dziwolągów i odmieńców
CHŁOPAK - pieprzyć wasze paradygmaty. Dość mam już tłamszenia, chowania, ukrywania siebie po jakiś szafach, bo nie pasuję do suwmiarek i niby naukowych wypocin
DZIEWCZYNA - Roman ja ciebie błagam, zgódź się choć jeszcze raz No, wejdź dla mnie do szafy
CHŁOPAK - no dobrze... już wchodzę, ale ostatni raz
[Dziewczyna z Siostrą upycha Romana w szafie]
wchodzi mama

DZIEWCZYNA - Witam kochanie,
MAMA - dzień dobry, a gdzie twój mąż Zostanę u was kilka dni
DZIEWCZYNA - mały remącik wybacz. O jak się cieszę że mamę widzę z szafy dochodzi jęk
MAMA - co to było, przestraszyłam się
DZIEWCZYNA - to pies sąsiadów zaszczekał mamo. Bardzo smaczna herbatka
MAMA - czy Roman mnie aby nie unika?
DZIEWCZYNA - co ty mamo, on siedzi w pracy do wieczora biedaczek
MAMA - i spisuje jakieś pity albo sprawdza rachunki. Och to jego pitolenie.
DZIEWCZYNA - siedzi w papierach po uszy
MAMA - no dobrze
DZIEWCZYNA - może herbatki jeszcze? Ciasteczko
MAMA - a wiesz córuś, chętnie...jak wam idzie powiedz, no znaczy pochwal się
DZIEWCZYNA - ale kiedy widzisz mamuś, nie ma za bardzo czym
na kredytach siedzimy, dom piękny ale na kredyt samochód nowy ale na kredyt. My nic swojego nie mamy. Roman boi się że mogą go zamknąć i spać po nocach nie może.
MAMA - przykre, no to ja sobie już pójdę.
DZIEWCZYNA - ale proszę mamo
MAMA - na mnie już czas moje dziecko
wychodzi


SCENA SIÓDMA
DZIEWCZYNA mówi stojąc przed szafą - przestraszyłeś mamę, jak ci nie wstyd
CHŁOPAK - przepraszam, po krótkiej chwili ale czy siedziałaś kiedyś w szafie Dziewczyno? Co ty wiesz o siedzeniu w szafie?
DZIEWCZYNA - coś spoważniałeś od tego czasu, kiedy pomieszkujesz sobie w szafie.
No i zrobiłeś się... niechlujny. Niech zgadnę. Ekologia? Życie zgodne z naturą zacząłeś prowadzić, oszczędzać wodę i zasoby natury,
Przyznam że od tej strony cie nie znałam
CHŁOPAK - a jak mam się golić i myć w szafie po ciemku? Trzy dni w szafie, pobiłem rekord. Jestem cały połamany
DZIEWCZYNA - wiesz, zauważyłam że coraz rzadziej z niej wychodzisz, nie zależy ci już na nas. Powiedz proszę cię!
CHŁOPAK - no bo nawet polubiłem ją, jest taka kameralna, i swojska, cicha i spokojna, a niedawno odkryłem że można nawet w niej spać
DZIEWCZYNA - od dawna czułam, że się od nas odsuwasz
CHŁOPAK - tak, szczególnie wtedy jak pracowałem do nocy.
DZIEWCZYNA - a skąd niby mielibyśmy brać pieniądze na życie na opłacenie mieszkania, w którym prawie nie bywamy
i które do nas nie należy.
CHŁOPAK -wcale nie mówię że pieniądze są niepotrzebne. Wręcz przeciwnie, mówię że są bardzo potrzebne, bardzo,
Dziewczyna zdenerwowana wychodzi, Chłopak pozostaje w szafie
GŁOS Z RADIA - pragnę poinformować że postępowanie w pańskiej sprawie zbliża się ku końcowi


SCENA ÓSMA
CÓRKA - straszna rzecz się stała, musicie mi wybaczyć
DZIEWCZYNA - ale jeśli o tym mówisz, przecież córuś chodziłaś na religię i obiecałaś, wiesz.
CÓRKA - nie, ja nie o tym mamuś, przez, przez
DZIEWCZYNA - no przez co, powiesz to w końcu bo umieram ze strachu
CÓRKA - widzisz ja przez przypadek wydałam tajemnice tatusia koleżankom w szkole, powiedziałam jednej, ale się rozniosło
I one... chcą przyjść do nas i zobaczyć a właściwie zrobić wywiad do lokalnej gazetki o człowieku który mieszka w szafie.
Oczywiście anonimowy, przyrzekły że jak zrobią wywiad to nic nie powiedzą i całą sprawa utrzymana będzie w Największej tajemnicy,
Ani mru mru !
DZIEWCZYNA - ani mru mru?
CÓRKA - ani ani!
DZIEWCZYNA - no niech się za sta noo wię
CÓRKA - ale ja cię proszę mamuś. Ja bardzo chcę pokazać koleżankom tatusia żyjącego w szafie, i że mieszka nadal z nami i nie odszedł, ani nigdzie nie uciekł. Wiesz jak one chcą poznać i zobaczyć tatę? Stuk stuk [ Córka puka do szafy]
CHŁOPAK - kto tam
CÓRKA - to ja twoja córka tatusiu, nie poznajesz mnie? Przyniosłam ci jedzenie
CHŁOPAK - ależ oczywiście poznaje. Poznałem po pukaniu
CÓRKA - jak dzisiejsze medytacje
CHŁOPAK - dziękuje świetnie
CÓRKA - tatko, dziewczyny chcą cię strasznie poznać, ale to strasznie
CHŁOPAK - strasznie strasznie?
CÓRKA - tak, najstraszniej
CHŁOPAK - no, jeśli tak, to nie mam wyjścia, nie mogę przecież ich zawieść, ani ciebie córeczko wchodzą koleżanki córki czyli Dziewczynki, na oko mają około szesnaście lat.
DZIEWCZYNKI - dzień dobry panu
Chłopak - dzień dobry witam. Jak się czujecie dziewczyny
dziewczynki razem - dziękujemy dobrze. Mamy kilka pytań
CHŁOPAK - słucham, pytajcie
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - co pan sądzi o równoległym transferze genów?
DZIEWCZYNKA DRUGA - i jego znaczeniu w dziele ewolucji, bo chyba nie wątpi pan w
teorię ewolucji
DZIEWCZYNKA DRUGA - chociażby w sensie ogólnym
DZIEWCZYNKA TRZECIA - czy żywot pustelnika i ascety wybrał pań świadomie?
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - lub przyczyną były może trudności jakie niesie ze sobą życie i monotonia dnia codziennego
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - można też przecież spróbować słuchać dźwięków świata, nie wycofując się z życia
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - czy może chciał pan przeciw komuś lub czemuś zaprotestować
DZIEWCZYNKA DRUGA - dlaczego nie zakon, powiedzmy kamedułów?
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - czy traktuje pan swoje życie w sposób procesualny,
zakładając jedność procesów świadomości i ich ciągłość?
DZIEWCZYNKA TRZECIA - czy świat jest a. pustką,
DZIEWCZYNKA DRUGA - b. energią,
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - czy c. falą i dźwiękiem?
DZIEWCZYNKA TRZECIA - czy redystrybucja dóbr jest z moralnego punktu widzenia dopuszczalna?
DZIEWCZYNKA DRUGA - a może jednak wolny rynek
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - oraz nawiązywanie dobrowolnych umów miedzy ludźmi?
CHŁOPAK - widzicie ja polubiłem życie w szafie, i może nawet skryłem się przed światem. ale wszystko wydało mi się takie trywialne i banalne,
przeraźliwie przewidywalne i nudne. A w szafie jest tak swojsko i spokojnie. i można osiąść w sobie, zagłębić się w ciszę i we własną duszę
i być, tylko i aż być. W końcu i wreszcie
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - czy wierzy pan w wędrówkę dusz?
CHŁOPAK - masz na myśli transmigrację,
DZIEWCZYNKA PIERWSZA - tak metempsychozę...
DZIEWCZYNKA DRUGA - halo, ja mam jeszcze jedno pytanie
CHŁOPAK - proszę
DZIEWCZYNKA DRUGA - czy będziemy mogli do pana przychodzić z trudnymi pytaniami?
CHŁOPAK - oczywiście przychodźcie jak najczęściej, albo dzwońcie do mnie na komórkę
słychać w tle głosy płynące telewizora [ze zmieniających się kanałach ]
- jakie to proste weź pigułkę poranną!
- grzeszniku podatkowy czy spłaciłeś pierwszą ratę za samochód?
- zrozum musisz jeść suszi!
- ale ja nie mogę jeść suszi!
Koniec.