Komputerowa dusza
albo świadomośc zamieszkująca czasoprzestrzeń
-według Clarka
[czyli duch w maszynie, ale nie De la Metra]
Arysto chodził po pokoju i rozmyślał, rozmowa ze Żbikiem nie dawała mu spokoju.
Sam pomysł na jaki wpadł wydawał mu się ciekawy, ale czegoś jeszcze w nim brakowało. -Może napiszę opowiadanie fantastyczne, bo na teorię naukową to za mało- myślał. Niby już się zrobił wieczór, i minęło kilka godzin od ich rozmowy i Żbik dawno temu wyszedł z jego domu, a klimat i atmosfera pozostały, w postaci śladów jakie po sobie zostawił. -Już wiem- rozmyślał -napiszę tak: W czarnych dziurach niby w głębokich studniach jakby ukrytych przed światem, na samym dnie wszechświata, mieszczą się światy alternatywne i są niedostępne dla nas. Przynajmniej dopóki żyjemy. Ale, ... pewnego razu wybrała się ekspedycja złożona z kilku statków kosmicznych aby zbadać wnętrze jednej z nich. Oczywiście większość już znikła na samym początku wyprawy, krążąc dookoła czarnej dziury, a inne zostały wciągnięte w jej bezmiar, i zamieniły się w długaśną gumę do żucia, rozciągniętą do granic możliwości.
Ale jednemu z nich, ... udało się jakimś cudem dolecieć na samo dno czarnej dziury i nawet wylądować. Dzięki temu, mogli dowiedzieć się, co się dzieje wewnątrz nich. Otóż nie działo sie tam nic szczególnego. Czarne dziury były jedynie kosmicznymi studniami w których mieściły się inne światy i wymiary świadomości. Jedne z nich zawierały w sobie kosmiczne piekła, tam właśnie gdzie wylądowali. Od istot żyjących w czarnej dziurze będącej w istocie piekłem, dowiedzieli się że są inne miejsca i wymiary świadomości we wszechświecie. A jeden z przebywających na dnie studni człowiek gdzie pokutował za swoje winy, opowiedział im historię o pewnej niezwykłej i tajemniczej planecie. Inne studnie pełniły funkcję tak zwanych “studni pamięci” , gdzie była zmagazynowana pamięć komórkowa i atomowa określonych wycinków wszechświata. Jeszcze inne były studniami czasu, a dokładniej korytarzami czasu, albo wylęgarniami, nowych form życia.
Oto ona, to znaczy historia o tajemniczej i niezwykłej planecie opowidziana przez człowieka o imieniu Czarli, a podaje ją w wielkim skrócie.
Krótka opowieść Czarliego
Odłożyłem swoje księgi i pisma na półkę, a przynajmniej te które ocalały, bo przez parę tysięcy lat, musicie mnie zrozumieć , czy chcecie tego czy nie, trochę można zapomnieć. Z największym żalem odłożyłem PROBLEMATA PCHYSICA Arystotelesa, moją ulubioną pracę, głaszcząc delikatnie jej brzegi oprawione w dobry gatunek skóry.
Więc było tak:
Pewna forma życia, na jednej z planet rozwinęła się tak bardzo, że nie potrzebowała już materialnych form do istnienia. Rozwinęła się zarówno w sensie technologii jak i rozwoju duchowego. Krokiem milowym było dla nich odkrycie maszyny czasu. Dzięki maszynie czasu cofnęli się w przeszłość i wysłali ekspedycję na Ziemię w poszukiwaniu archaicznych form życia. Tam a dla nas tu, odkryli w jednej z bibliotek prace Artura Clarka dotyczące świadomości zamieszkującej czasoprzestrzeń. I wtedy jeden z uczestników wyprawy o imieniu Mieszko, krzyknął głośno:
-eureka!, dowódco Bojsławie! musze wam powiedzieć, że właśnie odkryłem lekarstwo na chorobę gnębiącą naszą cywilizację, i chyba nawet przetrwamy-
- Dałby Bóg Całego Kosmosu, -odpowiedział mu kapitan Bojsław.
O co chodziło? I jaki problem nie pozwalał istnieć i rozwijać się cywilizacji na tamtej planecie? Z pozoru śmieszny i głupi, a naprawdę niezwykle poważny. Otóż pewien gatunek pleśni rozprzestrzenił się tak bardzo, że zagrażał w swojej ekspansji wszystkim formom żywym na planecie, opartym na białku..
Rada planetarian jaka zebrała się w stolicy największego państwa planety, postanowiła że ich cywilizacja przeniesie się na inny wyższy poziom bytu. Na początku używając do tego maszyn, a potem kiedy osiągnie bardziej wysublimowaną formę istnienia zacznie działać i żyć jako czysty byt nie potrzebujący do swojego istnienia materii. Powszechne głosowanie wszystkich wolnych mieszkańców planety poprzez planetnet zaakceptowało ten pomysł. A zarówno libertarie planety, jej zależności, i podległości, jak i państwa, oraz wolne księstwa, których było jeszcze kilka, poparły pomysł.
Ach, śmieszne to były czasy , oni nie wiedzieli, że przedstawiciele wszystkich religii na Ziemi, i to od tysięcy lat, a może i na innych planetach robili to od dawna. Robili to chrześcijanie chcący uwolnić się od materii i przejść na wyższą formę istnienia. Robili to buddyści w jaskiniach Tybetu, i wyznawcy odwiecznej religii Bon, zwanej starym buddyzmem wywodzącej się z miasta Buddy Krakocziego czyli z Krakowa. Robili to także i europejscy prasłowiańscy poganie.
Śmieszne, ludy nazywane prymitywnymi, wierzyły w istnienie, a może nawet widziały nie posiadające formy bóstwa. Widziały albo przynajmniej "czuły" Pana Świetego Prawa Świętowita, potężnego Swarożyca i Trygława, albo Dewalele, Dewanne, i Żywię .
Bardziej “rozwinięte” wierzyły w istnienie tak zwanych „bytów” Wisznu i Sziwy, a współczesna nauka po tylu latach, w tym i poświęconych na wyśmiewanie się z dawnych zabobonów, przyjmuje możliwość ich istnienia, nazywając ich "świadomościami" żyjącymi w czasoprzestrzeni. .
Zaczęli wprowadzać ducha do maszyny. Duch w maszynie to zjawisko niebezpieczne, bo może
uczynić spore spustoszenia w świadomości ludzkiej. To znaczy rozwijając poziom życia technicznego, cywilizacja może zapomnieć całkiem o duchowości, o sztuce, filozofii, i religii. Na szczęście dość szybko spotkali się z takimi cywilizacjami i zobaczyli że nie tędy droga. Owszem najpierw pragnęli wprowadzić ducha do maszyny,
”tchnąć ducha w maszynę”
jak to nazywal.. To znaczy wprowadzić świadomość do maszyn informatycznych i komputerów. Potem były próby przeniesienia w jakiś sposób świadomości ciężko chorego człowieka do komputerowej maszyny. Oczywiście nie od razu, bo najpierw taki człowiek który zgodził się na eksperyment był całkiem poobkładany elektronicznym żelastwem i podłączonym do czego tylko się dało. W pewnej chwili okazało się że żelastwa i plastików jest już więcej niż biologii, i materii organicznej ludzkiego białka. Przybywało plastików i żelaza, a dzięki najgroźniejszym przestępcom jakim za udział w eksperymentach darowano karę śmierci, [a musicie wiedzieć że jedynym miejscem w galaktyce gdzie kara śmierci została zniesiona jest Ziemia, z czego śmieją się i z jej prawa galaktyczni sąsiedzi]
Spotykali też i innych, którzy na przykład eksperymentowali ze związkami krzemu i węgla, albo z wirusami komputerowymi. budując na ich bazie sztuczną inteligencje wirusy miały się stać podstawą KOMPUTEROWEJ DUSZY
Pojawiały się i przeszkody, natrafili bowiem na niezwykle agresywną grupę planet tropiących inne formy życia wyznawców zasady darwinizmu społecznego jak to oni sami siebie nazywali. Zajadle ci galaktyczni rasiści* uznający jedynie białkową formę życia zwalczali krzemowęglanowców, i krzemowców, oraz maszynoidy, czyli świadomości mieszkające w maszynach
zarówno z rodziny transcendentnych jak i ruchomych.
Potem dzięki swoim skanerom wpadli na ślad czasoprzestrzennych bytów. Skanery które ich tropiciele posiadali w oku wykrywały także i te formy bytu. Do tego stopnia byli uciążliwi że świadome istności musiały niejako umierać i odradzać się w innych formach zwykle materialnych ciałach jako wojownicy i tą drogą okrężną walczyć z galaktycznymi rasistami. Wojna trwała trzysta gwiezdnych lat.
Następnie prowadzili wojny z tak zwanymi bytami zamieszkującymi czasoprzestrzeń ale do przetrwania i przeżycia potrzebującymi energii psychicznej innych istot. Wiadomo nie od dziś że ułomni i z psychiczną skazą, czerpią siłę i moc z zastraszania słabszych lub bardziej wrażliwych od siebie istot.
Kontrolowanie innych i zniewalania ich dusz daje im moc, czyli są demonami. Ale w przypadku tych istot było inaczej, one żeby przetrwać musiały, po prostu naprawdę musiały żeby istnieć pobierać energię psychiczna innych. Do tego celu stworzyli w naszej drodze mlecznej kilkaset farm hodowlanych”. Czyli skolonizowali psychicznie ich mieszkańców tak że oni nawet o tym nie wiedzieli. Jednak okazało się że aby żyć potrzebują coraz więcej energii, i zabrali się za próby skolonizowania i podporządkowania sobie, inne wyższe formy życia, w tym i te z czasoprzestrzeni.
--------------------------------------
*nazywani też naukowymi rasistami, albo darwinistami społecznymi. Znani byli między innymi z tego ze wprowadzili wyższość zasady użyteczności i publicznego dobra a także "demokracji" nad jednostką, rodzina i mniejszą społecznością ludzką. Dzięki temu mogli prawnie usankcjonować eugenikę i eutanazję, zabijając już ludzkie płody w łonie matki. Wprowadzili też nową naukowa religią będąca w istocie zbiorem pseudonaukowych bredni skostniałych i śmiesznych poglądów, podważanie tych dogmatów było zakazane, i dzięki temu miedzy innymi przegrali
ponieważ zahamowali postęp techniczny i rozwój nowych technologii w dziedzinie zbrojeń. Bo wykazanie błędów w ich sposobie myślenia okazało się niestety niezwykle trudne
political-fiction, cypher,cypherpunk, post cyber, cyber sci fi sf литературы, искусства истории literatura, výtvarné umění příběhy літаратуры, мастацтва гісторыі technohumanismo књижевност, уметност приче राजनैतिक साइबर साहित्य 网络文学的政治 политической научной фантастики кибер politické počítačové sci-fi политичких сајбер научне фантастике trans sophia techno-humanizm antropokosmizm
środa, 28 lipca 2010
Komputerowa dusza
Autor:
Cyberius-Zee Jop
o
11:21
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
Cyberius,
cyberświat,
czasoprzestrzeń,
dusza,
komputerowa,
literatura,
opowiadania,
sf,
świadomość,
transhumanizm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz