dramaty3

Zbiór dramatów zobacz tu -w formacie rtf.
w formacie pdf. pobierz tu




Poemat pogański

-albo kwiat paproci



Yuko Mishimie



OSOBY dramatu:

-MIESZKO II, -czyli Ojciec [czysta myśl która niestety rzadko przemienia się w czyn]

-BOLESŁAW PIERWSZY WYKLĘTY, -albo Starszy Brat [w sumie czysty gniew, energia która spopiela i niszczy]

-KAZIMIERZ, - Brat Młodszy [praktycyzm, ale ograniczony wygodą, żeby nie powiedzieć lenistwem, własna korzyść osiągnięta w najłatwiejszy sposób]

-CIEŃ MATKI, -nieobecnej co prawda fizycznie, choć jej duch obecny jest cały czas

-DEWA

-KRĄG TAŃCZĄCYCH i RECYTUJĄCYCH lub śpiewających tekst, -w zależności o możliwości pojawiający się na pierwszym planie podczas recytacji, na zmianę z głównymi postaciami dramatu,

-AKROBACI i SPORTOWCY, - trochę z boku po lewej od strony widowni ,
Recytujący i akrobaci mogą występować maskach ale nie muszą

CHÓR
i -inni



SCENA PIERWSZA

[w tle słychać piosenkę „ze światła poczęty..., moje miasto”]

Wieczór przechodzi w noc, na niebie pojawia się księżyc i pierwsze gwiazdy

W dzień przesilenia letniego [ a raczej w noc], tańce i śpiewy przy ognisku, obecni przywołują stare bóstwa, postaci ubrane w wieńce z kwiatów i liści na głowach [głównie dzieci i kobiety] trzy kręgi tańczących, każdy krąg w inną stronę na przemian. Całość przypomina Trzeby alb Trzyzny, -w tym sensie że po lewej stronie z boku sceny odbywają się igrzyska, popisy gimnastyki i akrobacje, akrobaci naśladują ruchy zwierząt, etc.
Postaci przebrane są w maski, rzecz się dzieje w górach świętokrzyskich, na Łysej górze wśród pozostałości dawnych kamiennych kręgów, -akcja dramatu może też się toczyć na dwu lub trzech planach, w plenerze na górze lub wzniesieniu.

Plan środkowy, -dla sztuki centralny, z królewskim pokojem rodzinnym. Po lewej z akrobatami, i po prawej z grupą świętującą noc sobótki
Z tańczącego kręgu po prawej wychodzi co jakiś czas jedna z osób i recytuje fragmenty poematu, co przeplata się z dialogami rodziny królewskiej

Uwaga!

[Sztuka wystawiana jest w ten sposób że podczas nocy św. Jana większą rolę odgrywa krąg, podczas solstycjów jesiennych koło "Trzyzny", a jesienią i zimą [zdecydowanie] pokój królów, i wtedy w wersji j/z dominuje przejście koloru czarnego w biały poprzez szare tonację, czyli przejście od walki i aktywności w medytację kontemplację i bezruch, a z/w odwrotnie, podobnie w rytmice w pierwszym przypadku tempo i rytmika od szybkiego maleje, podobnie i głośność, ruchy robią się wolniejsze do zatrzymania prawie na koniec. Można wystawiać też w ten sposób ze akcja zaczyna się w przesileniu letnim, a druga część w letnio/jesień lub na wiosnę pierwsza część pod konie kwietnia ]



DEWA: -Chodżcie opowiem Wam historię o trzech królach i o jednej królowej. Pierwszy z nich

[tu wskazuje na Bolesława, a on się lekko kłania, zarówno jej jak i publiczności, uwaga: Bolesław ubrany jest na czarno, włosy ma postawione do góry, "nasrożone" jak dawni wojownicy, a z tyłu związane w chwost czyli ogon, co ma symbolizować człowieka wiedzy i sztuki],

to Bolesław, buntownik i Wyklęty, co nie chciał aby nowy porządek nastał, męstwo z nim było zawsze i chwała, a moc nie opuszczała go nigdy pomimo zwątpień i cierpienia


CHÓR: Chwała mu Chwała,

DEWA:
-Drugi to jego ojciec, Mieszko król, dzielny i uczony, -grekę zna i stare księgi czyta....

[ W tym momencie przerywa jej Mieszko, wchodząc na środek sceny, a mówiąc patrzy w stronę publiczności, bo chwilę wcześniej siedział przy stole, patrząc w monitor komputera, i stukając palcami w blat stolika, robił "umpa, umpa,...]]

MIESZKO II: -Witam, ja horoskop stawiam, każdego dnia rano, gdy się tylko obudzę, zamiast kawę wypić do książek idę.

Kładę go na biurko, o tam

[tu pokazuje na stolik, -widać że stolik jest podzielony, bo w jednym miejscu leżą księgi grube, w innym miecze i sztylety, a w jeszcze innym makiety domów i zamków, jakieś plany dróg, i czerwony kielich w środku przed ekranem komputera],



... potem się dopiero myję, modlę, i gimnastykuje. dla zdrowia przez chwilę, ćwiczę też z mieczem, -żeby odnależć siebie poprzez oddech, albo ciało, a dalej do pracy. [ chrząkając]
Powiem odrobinę nieskromnie, za co o wybaczenie proszę, że jestem szefem małej firmy, to znaczy zarządzam królestwem. Finanse, prawo, sojusze i układy, rynek i giełda, jest tego nie powiem Żeby pieniądz złoty i srebrny fałszowany nie był, podatki niskie a prawo skuteczne, i przepisy jasne, urzędnicy mili, państwo tanie, konstytucja zwięzła i zrozumiała, wolność nie naruszana ani własność....
... komórki ciągle dzwonią, esemesy przychodzą, e poczta kursuje tam i z powrotem, ludzie na ulicy hałasują,
choć wolał bym siedzieć w bibliotece, dzień cały pochylonym będąc nad komputerem albo starą księgą jaką, czy gazetą. Tak jak mój młodszy Kazio, którego posłałem do klasztoru aby tam zdobywał wiedzę.....
[Kazio uśmiecha się ]

DEWA: właśnie, oto i Kazimierz, ten trzeci, umysłu praktycznego jest, choć za nadto, budować lubi, bo gdy był mały stawiał z klocków mosty, katedry i szkoły, drogi wytyczał na papierze,
-w przeciwieństwie do Starszego syna [tu wskazuje na niego ręką]
który wolał bawić się żołnierzykami, albo grał w gry wojenne, i ile komputerów wtedy zepsuł....
[Ojciec macha ręką, jakby chciał potwierdzić słowa Dewy]]
[uwaga: Kazimierz chodzi w jasnych strojach, w miarę modnie i nowocześnie ubrany, choć bez przesady, tak jak większość]

Kazimierz: [skłaniając się z uśmiechem w stronę publiczności]
-Witam, Kazio jestem, król przyszły, lubię lekko i prosto żeby wszystko było....

[głosy:
postać PIERWSZA z kręgu - usuńmy się cień, bo guseł pogańskich nadszedł dzień, to taki czas że piękno świata pojawia się poprzez obrazy z materii zrobione,
Druga : -utkane
Trzecia : -aby każdy mógł zobaczyć piękno świata w formie,
Czwarta: -zrozumieć świat przez formę, procesy stałość ruch i zmianę, i w każdym aspekcie być
P: -przez dobre albo niedobre
D: -przez smaczne albo niesmaczne
T: -odnależć, ODKRYĆ siebie
C: -poczuć, i zobaczyć siebie
P: -a nawet w sobie pobyć
D: -przez moment
T: -no na chwilę
C: -po to aby za chwilę dalej gonić
P-pobiec
[....i nagle robi się cicho, bo
postać kobieca ubrana na czarno z kwiatem przyciśniętym do piersi wychodzi na środek sceny i mówi:]

-Pokłon bogini Dewaleli

Po czym z korowodu wychodzi Postać Pierwsza i zaczyna recytować poemat mówi wyżej, głośniej i szybciej, czuć że tempo rośnie

[Recytuje postać] Pierwsza z kręgu:

-Ze światła stworzony jest świat,

mawiali dzieciom rodzice, w dawnych czasach

guślarze, gęślarze, co opowiadali historię

i dawne mity
Na starych górach Krakowa,
na kopcu Kraka, i na Wzgórzu Lassoty,
i kopcu Wenedy-Wenedy,

A czasami w miejscu dzisiejszego
parku Bednarskiego,
-gdzie podobno mieścił się parlament
państwa Wiślan,
I przybywali tam, wszyscy wolni ludzie
aby rozmawiać ze sobą.
[ przerywa, po czym, recytuje dalej postać Druga z kręgu]

POSTAĆ DRUGA: -Ze świata stworzony jest świat.
Tak wierzyli nasi przodkowie
Oddani jeszcze dawnym Bóstwom

Czcili je w lasach
i na wzgórzach

[a] Dusze swe oczyszczali, przy potokach
i strumieniach
siadając na starych kamieniach.
Tak oczyszczali grzechy swojej duszy.

Przy ogniu w nocy
na wysokich górach
przywoływali Ducha Chwały
i Pierwotną Moc

[milknie, a recytację przejmuję postać TRZECIA]
-A ich święci Strażnicy
i Opiekunowie

przybywali wtedy,
na ognistych koniach
tańcząc na niebie
i łagodnie płynąc

Ich imionami były:
[razem Pierwsza , Druga i Trzecia.]
Swar-Swarożyc, czyli Chwała i Blask
-opiekun Krakowa
ze swoim totemowym ptakiem, Orłem
i świętym znakiem,
jaki nosił na piersiach

budząc zachwyt
tych co go zobaczyli

wirującą Swarzycą
w kolorze żywej jasnej czerwieni.

[Postacie z kręgu cichną, a następnie milkną i schodzą jakby na dalszy plan ]

MIESZKO: [ wdychając głęboko powietrze]
-piękne...

BRAT STARSZY: -Oto ja Bolesław, zauważ mnie ojcze proszę. Zaginiony, zagubiony i zapomniany, ze mgły wyszedłem jak ponura postać z mokradeł albo bagien, przegnana tam przez los i historię, a człowiekiem jestem jak każdy z nas i z was. I o czystych intencjach, bo pęknięcie zauważyłem w królestwie, skazę jakąś, lub ranę, jak w duszy człowieka... i naprawić chciałem jedynie, żeby nie powiedzieć uratować i ocalić....

DEVA: -Bolesławie, to jest noc w której kwiat paproci znależć może każdy, kto wyruszy aby szukać go w lesie, wśród ciemności w mroku, i nie przestraszy się . Lasu, ludzi, ani nawet siebie. Zdobędzie wtedy trzy piękne klejnoty, władze, bogactwo i mądrość, i moc leczenia, uzdrawiania duszy i ciała, człowieka, oraz kraju, o czym wiem że marzysz.....
Ale wygląda mi na to że znowu nie znalazł go nikt, a niektórym w udziale przypadła zaledwie jego część
BOLESŁAW-płatek?
DEWA-tak płatek,
KAZIMIERZ-alb liść,
DEWA-może i liść
MIESZKO-jedno na trzy
BOLESŁAW -tylko
KAZIMIERZ -zaledwie
DEWA-ale i to niemało, nie bądżmy chciwi i nie chciejmy wszystkiego, a nie umrzeć z choroby nadmiaru,
jak z obżarstwa albo pijaństwa
BOLESŁAW: [znowu po przerwie dochodzi do głosu]
-Dewo, posłuchaj, ja od dziecka naznaczony byłem, wypędzony, porzucony, przez matkę zostawiony, a przez ojca zapomniany, samotny, pojedynczy a moją siostrą była rozpacz
DEWA-Bogowie mają w opiece takich, bądż dzielny
BRAT MŁODSZY: -oj braciszku lubiłeś się srożyć, tylko nie przecz proszę, buntować, stawiać na swoim, trzaskać drzwiami, mówić nie, mp-trójkę włożyć do ucha, a muchy wsadzić do nosa
KRÓLEWICZ BOLESŁAW: -bo wszyscy, no prawie wszyscy [poprawia się] przeciw mnie byli, jedynie koń i pies nie, wiatr i słonce nie, księżyc i ptaki nie
A Wy....! [podnosi głos]
do zabawy żeście mnie sobie wybrali, i role grać kazali jak nakręcana małpka, niegrzecznego chłopca, chłopca do bicia, wiaderka na wasze śmieci, kosza na brudne łachy
DEWA- to ci dadzą co dostaną, co w sobie mają to widzą. Taki przekaz, zrozum królewiczu....
MIESZKO -bo byłeś inny, odmienny, zrozum to proszę
KAZIMIERZ-odmieniec, przemieniec, podmieniec, prawie że cudzoziemiec, nie jak większość, ale po swojemu
BOLESŁAW-tak, bo przyszedłem tu na promieniu światła księżyca nocą, na swoim koniu, na rumaku przybyłem z psem u boku... razem z bogami, i z obnażonym mieczem w dłoni
MIESZKO-nie fantazjuj synu, brać co dają, i płynąć rzeką z falami, a nie przeciw, ale razem, -z wiatrem iść bo pod wiatr to ciężko
KAZIMIERZ-a nie przeciw, ale żeby wiatr dodawał sił
BOLESŁAW-tak jak matka, co koronę z domu wyniosła ukradkiem? Jak złodziej nocą. A przy okazji wyniosła się sama, bo w domu nudno, pranie sprzątanie, gotowanie, tyle spraw na głowie, i dzieci jeszcze jakby było mało.
A w pracy weselej, i ciągle coś się dzieje, tam nudy nie ma.
KAZIMIERZ- bo dom to teraz hotel, kręci się jakiś pod nogami, i mówi że jest mężem.
BOLESŁAW- albo dzieckiem.
KAZIMIERZ- biedactwa nie wiedzą że dom to teraz firma, a rodzina jest w pracy
MIESZKO [zmartwiony]
-a więc odeszła
CHÓR-aby sławy większej zaznać? I zaszczytu
BOLESŁAW-i bogactwa
najmocniejszego narkotyku i afrodyzjaku
CHÓR [druga połowa w odpowiedzi]
-zrobiła to z bratem męża, a przeciw niemu
- Lepszego świata szukała na zewnątrz, nie wie biedna że twój świat jest w tobie, w umyśle co zasiałeś i w duszy to spotykasz, spotykasz dla przykładu brud to znaczy że łap za mydło i szoruj się
[milkną, M robi się ponury a posępny wyraz przybiera jego twarz, "dla rozlużnienia" zaczynają spoglądać w stronę tańczących]

SCENA NASTĘPNA

[poemat pogański recytacja
recytuje] POSTAĆ PIERWSZA :
-Trygław, najbardziej popularny
na śląsku i pomorzu,
którego świętym zwierzęciem była dzika świnia

[wchodzi ] POSTAĆ DRUGA:
-I Pan Śwetgo Prawa,
mieszkający w Kłodziu
gdzie był zawity.
i kontemplował nie-działając

czyli Pan na Zamku
bo taki był inny jego przydomek

[postać kolejna czyli] TRZECIA:
-A że był bezosobowym bóstwem
stworzycielem świata
Swarożyc i Trygław
to jego emanacje.

[ następna trochę zmieniając rytm ]:
[a Mieszko, Bolesław i Kazimierz, słuchają]

-W Krakowie
na świętych wzgórzach
czcili stare Bóstwa oddając im cześć
[szybciej i mocniej]
Wirowali ogniem nocą
odtwarzając niby
ruch energii wszechświata
świętej wirującej Swarzycy
co miało symbolizować
energię w działaniu.
[jakby do publiczności tłumacząc]
Do niedawna jeszcze
wierni starym obyczajom młodzi ludzie
w garnkach lub blaszanych puszkach
pali ogień
wkładając tam wcześniej drewno
albo węgiel

i zawieszając na sznurku
taką niby kadzielnicę
wirowali nią dookoła,
-aż sto lat temu
prastare obrzędy zostały zamienione
w festyn Rękawki

[i dalej dynamiczniej]

-Tańcząc odtwarzali
mity powstawania świata
i urządzali wielkie Trzyzny
raz na cztery lata
występując w maskach i śpiewając

[kończą, dokładniej przerywają recytację dość nagle,a konkretniej wchodzi im w słowo w następnej scenie Bolesław. Samo przejście z jednej sceny do drugiej następuje płynnie i w wykonaniu scenicznym niezauważalnie]

SCENA KOLEJNA

[ do głosu dochodzi Bolesław, prawie krzycząc ]

B-Ja nie chodzę w swoim ubraniu! Obce stroje i dziwny porządek, uwiera mnie to
i uciska, inne życie i inny styl
Dawniej inaczej było.

DEWA-Boga wypędzili z serca ducha zapomnieli, możnych przybyło, a zamożnych ubyło

CHÓR-Jeden na drugim jak na koniu jeżdzi, hoduje go i uprawia, i używa, bez prawa i bez zasad,

Druga połowa Chóru
-usta kłamią brzuchy rosną, a przy chodzeniu zadyszki dostają, patrzą tylko w telewizor,
podatki podnoszą, przepisy utrudniają, wolności coraz mniej, znaczy państwo opiekuńcze tworzą, z całą pajęczyną, która oplata cie aż zaczynasz się dusić i dławić zanim zwariujesz. Gdzie ta nasza stara wolność, i gdzie prostota obyczaju płynąca z prostego umysłu ?
MIESZKO -a...
CHÓR -Taki to świat że nic, nic nie jest ważne, nic nie jest konkretne, nic już nie jest proste, ani jasne. Czyste nie jest czyste, brudne nie jest brudne, dobre dobre, [chór rozdziela się na pojedyńcze głosy]
-takie mdłe,
takie nijakie
-jak kupa daleko nie szukając
-bez kości,
- bez smaku
- -bez mięsa i bez przypraw
-jak angielskie albo niemieckie jedzenie
M[pogwizdując]
-zrozum, musisz się dopasować jak do puzla. Puzlować. Przebrać, zakonspirować, a swoje myśleć i robić, w tajemnicy i jak nikt nie widzi, starym bóstwom oddawać wieczorem w lasach cześć. A przy wszystkich puzlem być i do układanki pasować, i upodabniać się, upodabniać
KAZIMIERZ - kostką Rubika być
[milkną , bo słyszą z oddali recytacje poematu przez "magiczne" postaci z kręgu, recytacja robi się coraz głośniejsza]
P PIERWSZA:
-Ze światła poczęty jest świat,
wierzyli nasi przodkowie
w dawnych czasach,

przez Boga bogów,
Pana Świętego Prawa,
o Czterech Twarzach
i surowym spojrzeniu,
gdy widział zło

Magicznie stworzony,
bo potem
zawił się na swoim zamku
w Kłodziu,
i nie działał

postać DRUGA:

[rozkładając ramiona]
-A było to tak
W pustą przestrzeń wszechświata, wrzucił
zasadę i nasiona życia,
czyli "Błe"

i widząc to Czarnogłów i Białoboga, jako para
przeciwieństw
rozpoczęła rywalizację
o posiadanie tej zasady.

Wzywali na pomoc całe armię Smoków i Żmij,
i bóstwa pór roku,
A szarpali tak Błą, aż ta pękła na dwoje
na bryłę i grudę,
czyli bryłę i glinę

P TRZECIA-
A lepidło świata,
boska poświata Świętowita niestety uleciała
w bezmiar kosmicznej głębi
Postać Trzecia:
-mnożyli się i mnożyli
aby walczyć na ziemi
powstałej z grudy, i w zaświacie
powstałym z bryi, zwanym Welą
i na niebie czystym jak lustro

Przeciw sobie stworzyli za pomocą iluzji
10 potworów,
które wymknęły się spod ich władzy,

te potwory
pożerały jak ciastka, piękne tęczowe mosty,
łamały drzewo świata,
wypijały morza, jak herbatę ze szklanki
a gwiazdami rzucały w siebie niby kulami ulepionymi ze śniegu
Postać Czwarta:
-nawet Oś świata, tak zwana Osica,
podtrzymująca sklepienie nieba,
która rosła wcześniej na górze Trygława
podskakiwała,
i z nią wszystkie nieba,

P PIERWSZA-i niebo wysokie
P DRUGA -i niebo głębokie,
P TRZECIA-i niebo najdalsze

[recytację przejmuję post Pierwsza]

...[i] wtedy wybudzony z kontemplacji Światowid,
zdenerwowany wyszedł ze swojego zamku,
podtrzymał na barkach cały przypór świata,
a potwory rękami rozszarpał
P DRUGA-
I zbudował na nowo świat, z atomów
z nowym drzewem, Wierzchbą-Wiszbą
P TRZECIA-
[zmieniając rytmikę i rytm ]
-Że świat stworzony jest ze światła
wierzyli nasi przodkowie
a ludzie zerwani zostali z drzewa,
i stąd się wzięli

niezwykłego,
bo drzewa świata,

[i P DRUGA]
[przerywając]
-na równinie Weli, stało drzewo świata,
podtrzymywało swymi konarami niebo
aby nie upadło na ziemie,

[kontynuuje przerwaną rozmowę]

DEVA:
[ do widowni, gestykulując]
-niby nic się nie dzieje, wieczorem a prawie w nocy, przy telewizorku i komputerku spotyka się zwyczajna rodzina, tyle że królewska, sprzeczka, kłótnie i awantury, mąż skonfliktowany z żoną, albo raczej żona z mężem, s powodu jej wyczynu, no powiedzmy wyskoku, bracia walczący o pierwszeństwo, a każdy inny, i innego charakteru, u jednego dla przykładu dominuje bunt i walka, u drugiego chęć bogactwa, u ojca znowu chęć poznania wiedzy, a nad tym wszystkim zaś cień nieobecnej żony i matki,
Robi się dramat prawie ze rodzinny, a zamiast telewizji, nudnej wolą oglądać pogańskie obrzędy i gusła, drugim okiem spoglądając na igrzyska

B-a tej co koronę ukradła jak zwykle nie ma
K-co za dom w którym nie ma kobiety
M-w którym brakuje kobiety
B-pytam Was [do widowni] czy widział ktoś dom bez kobiety?
[zrobiło się cicho a nawet smutno]
B-wyłączmy ten cholerny telewizor!
[ i zamiast ciągnąć drażliwy wątek, lub oglądać telewizję przez monitor komputera przedstawiciele rodziny wolą słuchać recytacji poematu i oglądać występy sportowców akrobatów]

P P:
-na równinie Weli, stało drzewo świata,
podtrzymywało swymi konarami niebo
aby nie upadło na ziemie,

na nim rosły, srebrne świecące w słońcu liście,
i złote owoce,
złote jabłka, a inni mówili
że złote gruszki, albo złote żołędzie

Wyrastało z paszczy grożnego potwora Podboja,
zabitego przez samego Świętowita

i z tego drzewa powstali pierwsi ludzie.

P D:
-Pan Świętego Prawa,
gdy kąpał się używał witek z tego drzewa do kąpieli,
i upadły dwie na równiny Weli

A Czarnogłów i Bielboga znależli je gdy spacerowali,
podlewali, głaskali, przytulali,
szeptali, i zaklęcia mówili
bo dzieci mieć bardzo chcieli, aby kochać kogoś mogli
razem
wcześniej jeszcze na gałązki i patyki połamali,
i do grządek wsadzili,
ale w nocy niestety zasnęli,
zamiast czuwać

P T:
-i zakradł się Mór, i podlał czarną wodą
grządki, ze swojej czarnej studni,
wodą zła
a jak rano obudzili się,
zobaczyli że małe ludziki
które tymczasem
z listków w nocy urosły
są śmiertelne, choć piękne
i przypominają owoce
zerwali ich z grządki
i przenieśli na ziemię
P Cz:
-Ze światła poczęty jest świat wierzyli,
a zamieszkuje go oprócz ludzi, panteon bóstw,
Ród i Rodzanna,
-Uboża,
-Prowe,
-Pogoda,
-i Żywia
-leśne duchy
i duchy potoków
-Dewy
-boginie
N-
Ze światła został poczęty świat,
a bogactwo i bohaterstwo pochodzi od Boga
wierzyli nasi przodkowie,
gdy budowali świątynie Trygława w Szczecinie,
i wielkie miasta nad morzem,
Wolin i Garęze
w której świątyni Świętowita-Rugowita
ogromny skarbiec był
pełen złota bank,
N -z tego skarbca duńczycy wywieżli siedem wozów złota
gdy napadli na miasto nocą
N -Budowali też Chodlik i Wiślice,
obok Stradowa,
dwa największe grody wiślan,
i Szczyrzyc,
gdzie cztery kopce się zachowały,
jeden na cześc Dobromira,
a pozostałe Emnildy, Bolesława
i Mieszka lamberta,
N -Skowronno,
N -i Szczaworyż.
I kolejna -A z kopców
obok trzech największych w Krakowie
bo magicznego kopca Wróżów nie wymieniłem,
Krakówek w Sandomierzu,
i kopiec Przemyślida w Przemyślu
oraz kopiec Charstka.
[milkną i prawie znikają jakby z subtelnego świata były i z subtelnej materii uczynione zostały. A może są?]



SCENA NASTĘPNA-

MIESZKO [ jakby przed chwilą się przebudził ze snu, ] -ale zaraz, my tu gości mamy mieć
[dalej]
o kurnia!
Na śmierć zapomniałem, stara łepetyna [tu uderza się otwartą dłonią w czoło, a twarz jego wyraża zdumienie]
BOLESŁAW-kto ma przyjść?
MIESZKO- znajomi
KAZIMIERZ-kapłani
BOLESŁAW-ministrowie
DEWA-biznesmeni
BOLESŁAW-dwór
KAZIMIERZ-przyboczni
DEWA-nadworni
BOLESŁAW [mocno]
-świątynie w świątynie kłamstwa zamienili, a urzędy zajmują się głównie korupcją, w szkołach bełkoczą i indoktrynują, do cholery! Przegoń ich!
[wstaje]
-Ja świątynie ich spalić i zburzyć każę, a urzędy korupcji zrównam z ziemią.
I Zbuduję nową ziemię i nowy świat
MIESZKO [macha ręką, jakby chciał przerwać]
BOLESŁAW-Na czele buntu stanę i wymarzę hańbę i kłamstwo krwią.
KAZIMIERZ-a nie lepiej telewizorek poogladać? W telewizorek sobie wieczorkiem popatrzeć? I przy okazji oczywiście swoje myśleć i wiedzieć
BOLESŁAW [pogardliwie]
- bełkocik i ciepły smrodek
CHÓR- albo i nie, a w tej papce i mazi utonąć i rozmyć się całkiem, aż do całkowitej utraty,
... wyrzec się siebie i duszy dla świętego spokoju
MIESZKO-znaczy strach myślenia zamienić na ból nieistnienia
CHÓR- ból zamiast lęku, to dobre, ha ha ha.
Co lepsze? [pytanie zadane w stronę widowni]
BOLESŁAW [do KAZIMIERZA]
-Uwierz mi bracie młodszy, -nie!
[i dalej]
-A twoim kukiełkom i pajacykom głowy z ochotą poodcinam, aż im jak piłki polecą i potoczą się. [po namyśle]
-A potem kije od golfa weżmiemy i...
MIESZKO [powoli, spokojnym głosem]
-synu, uspokój się, takie jest życie...
CHÓR-tak nas wychowali
DEWA-tak Was ulepili
CHÓR-z myśli swoich, poczęli
BOLESŁAW- i z chorych umysłów, pełnych paranoi i lęku
KAZIMIERZ [do Bolesława]
-tak to widzisz jest, jak matki nie ma, a ojciec gościem w domu bywa, a my sami sobie jak dziecięce łódki z kory albo statki na wietrze, a gdzie je fala zaniesie nie wiadomo
BOLESŁAW-ojciec bywa, ale przy biurku, z głową w książkach [a do ojca] te litery ojcze wsadż...
KAZIMIERZ-daj spokój, książki też ważne
BOLESŁAW [chodząc]
-nie ważne, nie najważniejsze! Ja i mój miecz, obaj stanowimy jedno, i koń jeszcze i dwa psy u boku. Jeden organizm i jeden umysł, i jedna wola [mówiąc unosi do góry miecz nad głową trzymając go pionowo, lewą ręką początek ostrza ]
KAZIMIERZ-budować trzeba i pracować. Drogi nowe i sieci połączeń. I domy i szpitale i szkoły, nowe technologie i przemysł [tu unosi do góry makietę zamku biorąc wcześniej ze stołu], a nie tam konie i wojny, bujane malowane...
MIESZKO-I wiedza nade wszystko wiedza jako królowa, moje dzieci i książki. Bo mądrość jest królową [mówi do synów]
DEWA- ale to wszystko nie pełne, jak to i to, nie tamto, a dlaczego?
BOLESŁAW[przerywając D]
- widziałeś kiedyś Ojcze, jak plewili ogródek ludzie na wsi?
KAZIMIERZ-co widać a czego nie widać mówisz?
MIESZKO-zostawmy, [macha ręką] po południu kupiłem butelkę macedońskiego wina,
[unosząc czerwony szklany kielich do ust, wcześniej nalewa sobie wino do kielicha i otwiera butelkę]]
-niezłe!
KAZIMIERZ-no to wypijmy Tato
-ale tylko po jednym
BOLESŁAW-tylko po jednym, ja nie pije zbyt wiele tak naprawdę prawie nic, umysł trzeżwy mieć chcę i ciało silne, a wszystko sprawne i skuteczne [mówiąc to napina mięśnie, całe ciało]
KAZIMIERZ-ani ja, głowę muszę trzeżwą mieć, aby obmyślać pomysły
BOLESŁAW -a z tymi gośćmi daj spokój, uśmiechy, głupstwa, szyderstwa, i kłamstwa, jakbym minotaurem był jakim, albo cyklopem
[dialog tymczasem cichnie. Słuchają recytacji]
P PIERWSZA: -Ze światła stworzony został świat
wierzyli nasi przodkowie
DRUGA-oni
TRZECIA-W święte dni chodzili do Swaringi
by odwiedzać świątynie Swaroga-Swarożyca, i się modlić
CZWARTA-dzisiaj Swaringa to Zwierzyniec,
a na Salwatorze mieściła się pogańska świątynia
PIERWSZA-Ze światła stworzony jest świat
i jego przejrzystość
bierze się z subtelności materiału,
[do królów]
-raczcie zwarzyć to panowie królowie i zrozumieć
DRUGA -bo jest uwity on bowiem
z tej substancji, jak pajęczyna,
a utrzymuje je spoiwo życia,
boska poświata Świętowita
zwana też lepidłem
TRZECIA-
Tak mówili do swoich dzieci
gdy te były małe
BOLESŁAW [wtrącając się]
-czyli działać z tego powodu bez strachu i bez obaw, czy też nie działać, skoro to tylko światło i substancja, a dalej czysty duch?
Jak piękna bańka....

Postać CZWARTA [ ignorując słowa króla, jakby ich nie słyszała]
-Bo ze światła jest poczęty świat
przodkowie, wierzyli nasi
[i teraz do B]
-ale zrozum królu że
bogactwo i bohaterstwo, od Boga pochodzi
jako jego błogosławieństwo
i wypływa ze Żródła,
PIERWSZA-
bo największe transcendentne bóstwo
czyli Świętowit,
inaczej zwany panem Świętego Prawa
o twarzach czterech,
DRUGA-z której każda inny aspekt miała,
i wesoły, i gniewny,
i na cztery strony świata patrzyła...
[jakiś hałas nagły przerywa recytację, i już razem]
Razem-a było w gruncie rzeczy Żródłem, z którego wpływały
wszelkie łaski,
TRZECIA-ak z kapelusza maga
radość, bogactwo, bohaterstwo,
i sława, chwała i moc
czy pojmujesz?
RAZEM-błogo- sławiło nam
potencjalnością wszystkiego,
CZWARTA-
na wschodzie nazwali to Wielkim Umysłem Wszechrzeczy,
albo Wszechumysłem
RAZEM-
Bo czy Święte Życie,
albo Świętość Życia
jak należy tłumaczyć jego imię
może objawiać się inaczej?
PIERWSZA-
przemienia wielką milczącą kosmiczną pustkę
bezkształtne na formy, a czerń na kolory
pulsujące życiem, i pulsujące światłem,
o królu czy pojmujesz to!
DRUGA-w tym magicznym miejscu zwanym żródłem
żródłem wszechrzeczy, które jest niewidzialne dla nieśmiertelnych
TRZECIA-a przeczuwalne niekiedy przez artystów, i filozofów
CZWARTA-oraz wielkich wojowników i bohaterów
RAZEM-i błogo- sławi nam
błogo

błogo- błogosławi nam...
Bo
żródło nie wyczerpuje się nigdy
i nie ma dna
PIERWSZA-
błogosławieni więc bogaci
i odważni

mówili poeci i kapłani
na świętych wzgórzach Krakowa
A więc ma znaczenie czy nie ma
[recytacja cichnie i przechodzi na drugi plan, odbywa się w tle, a w tym czasie następuje zmiana dekoracji i rekwizytów na stoliku, albo powoli zasuwa się kurtyna, uwaga recytacji może towarzyszyć muzyka, spokojna i refleksyjna, lub żywa i rytmiczna]]

DRUGA-
-kopcu Kraka, tym największym,
i na kopcu Wandy
oraz na kopcu Wróżów
tym którego już nie ma

magicznym i tajemnym miejscu spotkań
opowiadaczy historii i mitów
guślarzy-gęślarzy,

CHÓR -A ci co nadal uparcie tkwią w nędzy i ubóstwie
a brakuje im odwagi do bohaterskich czynów
zamiast nich wybierając nieszczęśliwie pokorę

TRZECIA -powinni modlić się do
swojego ducha opiekuna miejsca
Uboża,
i do innych świętych strażników
aby duchy opiekuńcze powróciły

CZWARTA -i wraz z nimi wróciło powodzenie w życiu,
radość, oraz odwaga
niezbędna tak dla mężczyzny

PIERWSZA-Powiedziane jest przecież
jak na ziemi tak
i w niebie
jak tu żle
to i tam żle

RAZEM -obudż się więc człowieku
i zacznij działać, gdy ci żle

CHÓR-mawiali do przybyłych
na świętych wzgórzach Krakowa
poeci i opowiadacze historii,
i dawnych mitów
zwani kiedyś

przez lud swój, guślarzami-gęślarzami
bo na instrumentach lubili sobie akompaniować, gdy wieszczyli zgromadzeniu przybyłych z wolnego miasta

P PIERWSZA-
Ze światła poczęty jest świat
i z boskiej poświaty spowity,
a zwiastuje go świt

DRUGA-mawiali poeci
opowiadacze historii
i mitów
gdy przybywali do nich
po nauki, ze czterech stron świata
ze wschodu i z zachodu
południa i północy

RAZEM-
bo cztery twarze ma Świętowit
i widzi na jego strony wszystko
i wie,
ono było u początku
tworzenia
i przy jego początku
gdy powstawała ta tkanina uwita
z przędzy nazywanej lepidłem
a podobna w strukturze do pajęczyny

Ze światła stworzony,

MIESZKO [wtrąca] -i z pradzwięków

powstawały słowa
i znaczenia, nierożdzielne,

powstało więc wspólne czucie,
uproszczone do współczucia potem

przyjażń oznaczająca obecnośc
jednej jażni przy drugiej,

jak i inne
których znaczeń zapominano
albo zostały utracone

P PIERWSA-Ze światła
mówili
na tajemnych wzgórzach
gdy odprawiali obrzęd

a wśród bólu i zwątpień
w samotności wykluwał się powoli

nowy człowiek
rodził się z siebie, po raz drugi
po prostu

Ze światła
na tajemnych wzgórzach
i w mgłach,

Tam
gdzie będąc dorosłym, umiera w nocy
kochanek ojczyzny, a rodzi się
żyjący dla siebie

bo przecież wiadomo
żyjąc dla siebie, żyjemy dla innych
i po co te dualizmy i sofizmaty?

z chłopca staję się dorosłym mężczyzną
a z larwy, motylem

taka to była inicjacja, i jej tajemnica została ujawniona właśnie

BOLESŁAW- cha! A więc słyszysz ojcze! Na świętych wzgórzach wśród ogni, z bólu rodzi się nowy człowiek
CHÓR- z lęku i obaw
DEWA-z samotności i cierpień
CHÓR- to nawóz dla niego i pożywka
BOLESŁAW-przywołajmy pierwotną moc!
[ Król pochrapuje]

AKT DRUGI

[i po chwili przerwy powracają do przerwanej rozmowy, widać że na stole pojawiło się parę kielichów, filiżanki z kawą, pod stolikiem pusta butelka po winie, a na stole druga i jakiś talerz z kanapkami lub ciastkami, zrobiło się też chłodniej, i bohaterowie nałożyli cieplejsze ubrania, a sam moment przebierania mógł być widoczny, według uznania]

BOLESŁAW [ z siła i energią]
-ja się właśnie narodziłem jako nowy człowiek
KAZIMIERZ [jakby nie usłyszał, i wracając do przerwanej rozmowy]
-byle nie zbyt ostro
BOLESŁAW- o czym mamy rozmawiać,? Czy o tańcu z gwiazdami, nie ma miejsca dla uczuć, nie ma miejsca dla marzeń ani myśli
KAZIMIERZ -o serialach
BOLESŁAW-na dobre i złe?
CHÓR-bo nie o Medei ani o Elektrze, ale o czymś lekkim i lekkostrawnym, aby umysł wieczorem ciężki nie był i łatwo zasypiał, a brzuchy mogą być ciężkie jak kamienie niby kotwice stabilności
BOLESŁAW [zirytowany]
-może to hologramy jakieś zamiast ludzi, zrobione z komputerów i kamer
KAZIMIERZ- zaczipowane na dodatek jak kozy albo krowy na pastwisku lub na łące
BOLESŁAW -wyrzuć ich lepiej, po prostu do domu nie wpuszczaj,
KAZIMIERZ -udajmy że nas nie ma,
tak pięknie recytują i śpiewają nasze dawne pieśni, te efemeryczne postaci, zupełnie jakby z innego świata były
BOLESŁAW -tyle kwiatów i marzeń...
a oni są jak atomy w blokach, siedzące bezmyślnie w swoich klatkach, takie czarne plamy, czarne dziury
CHÓR-kontemplują własną pustkę i nudę, jakby oglądali bród za paznokciami u stóp
BOLESŁAW-wypchane pakułami nijakości z telewizyjnych seriali
KAZIMIERZ- mydlina
BOLESŁAW-maski i kukły
MIESZKO - przeżywają własne bóle w samotności,
niby mnisi w swoich kamiennych eremach, w wielkich blokowiskach świata
DEWA [wracając do przerwanej kwestii]
- a tych co mówią za dużo o publicznym dobru, strzeżcie się, niech się choć sobą najpierw zajmą i pokażą...
BOLESŁAW- złapali by wszystko o tak! [tu pokazuje], szkoły, szpitale, emeryturki ukradli, że bez nich niby nie poradzą sobie i oni w to wierzą. Skundlili ich. Skołtunili
CHÓR-kołtuny im zażegnali
KAZIMIERZ-otumanili i omamili
BOLESŁAW-jak narkotykiem, albo tanią wódką
MIESZKO-państwowe wszystko -mówią,
nasze wspólne, czyli nijakie i ni czyje...
BOLESŁAW-mdłe, bo bez własności wolność jest ni jaka i jakaś chroma taka, jakby w zarodku dopiero
KAZIMIERZ- a bez odpowiedzialności figura człowieka ginie
MIESZKO- i robi się pokraka
CHÓR-odebrali nam miecze i karabiny, że się niby pozabijamy, albo innych
MIESZKO-nawet ja król muszę o prawo do posiadania miecza prosić w urzędzie i zabiegać, stojąc tam w kolejce godzinami, aż ze zmęczenie padam na posadzkę urzędu
BOLESŁAW- [gwałtownie, jakby chcąc rozerwać rękami koszulę]
odebrali nas całych, bo nawet ciało człowieka nie jest już jego własnością,
CHÓR- ani umysł i dusza
DEWA-upaństwowili umysł i duszę
KAZIMIERZ-a dom przestał być twierdzą
CHÓR-znacjonalizowali znaczy
DEWA-albo upaństwowili
BOLESŁAW-[ZDECYDOWANYM GŁOSEM, SPOKOJNYM, STANOWCZYM I PEWNYM powoli, stając na środku sceny]
...a ja wypowiem im wojnę
MIESZKO[próbuje opanować sytuację]
- dobrze spróbujmy tak: najpierw ja, rozumem i perswazją, potem ty mieczem i ogniem a na końcu Kazik bo najmłodszy, ołówkiem i kielnią
BOLESŁAW- no to próbujmy,
KAZIMIERZ-albo nie rzucajmy losy, kto drugi, lub trzeci
DEWA-dajcie kartki, ja losy w kapeluszu zmieszam
[ciągną losy]
DEWA [DALEJ]- wypadło jak było [wyciągając los i unosząc go do góry]
BOLESŁAW-a więc wojna, uderzę na Masława i go pojmam!
CHÓR-takie losy zesłane od bogów i taki jest los królestwa
RAZEM: -Niech Bóg ma w opiece królestwo.
[w oddali słychać odgłosy nadchodzącej wojny, WYSTRZAŁY, krzyki i dżwięki bębnów]]

Koniec.



Uwaga:
-liczba postaci w kręgu dowolna , sposób wykonania, śpiew czy recytacja, -także

-w mitach oparłem się najbardziej o Białczyńskiego, choć także o Brucknera, Labudę, Gieysztora i innych
autor



MIEJSCE AKCJI


Zamek w Kruszwicy

i Jezioro Gopło


Ostatnie dni dynastii,w zamku w Kruszwicy, położonego wśród mgieł, otoczonego lasami garstka najbardziej oddanych żołnierzy broni się dzielnie, a instytut wokół którego skupili się najzdolniejsi ludzie w państwie pracuje nadal, rozważając kwestie filozoficzne, moralne i polityczne, dyskutują o ekonomi,pieniądzu i podatkach oraz modelach państwa. Instytut pracuje pod opiekuńczymi skrzydłami króla, a Popiel stworzył kilka eksperymentalnych księstw, w jakich panują odmienne systemy prawne, ekonomiczne i monetarne. I tak w jednym z nich istnieje zupełna dowolność walutowa, a pieniądz może być emitowany przez każdego, papierowy, metalowy lub elektroniczny tak jak w księstwie gąsawskim]. W innych dla odmiany w obiegu może być tylko pieniądz kruszcowy. W jednych księstwach prawo jest jednolite, [ jak w ks.Mogilskim]w innych każda wieś tworzy własne przepisy Żnin],podobnie jest też z podatkami, sądownictwem i służbami ochrony,czyli policją, -ale w każdym szkolnictwo, sądy, służba zdrowia,banki jak i policja są niezależne od państwa, państwo ma też ustawowy zakaz wtrącania się do tych dziedzin życia jak i gospodarki, własność. Państwowa nie istnieje Każde utopie mogą w państwie zaistnieć, pod warunkiem że zgodzą się na to mieszkający na terenie przyszłej utopi ludzie


W państwie panował kiedyś w zamierzchłych “lęchijskich” czasach model “demokracji bezpośredni” nazywany też systemem wiecowym, zgromadzeniem, lub eklezją z głosowaniem audiotele, lub za pomocą komputera albo esemesów stopniowo gdy Popelidzi przejmują władzę, a następnie na skutek zepsucia się elit i władzy [no właśnie co było pierwsze], oraz przerostu administracji i fiskalizmu oraz bierności i lenistwa rządzących elit służby specjalnie opłacane przez bogatych piastów przejmują powoli w państwie władzę[choć niektórzy uważają że robią to aby ocalić królestwo]. Ludzie wychowywani kiedyś do cnoty aktywności i wolności, dziś wychowywani, [a raczej rozbrajani] w szkołach powszechnych , państwowych i przymusowych w “cnocie” do unikania cierpienia, a wiadomo że jak się nie da zbyt wiele zrobić i osiągnąć to można przynajmniej sprawić aby życie przebiegało w sposób w miarę miły i gładki, lub choćby bezkonfliktowy.



Nad służbami stał królewski Major Domus, kierowany przez swoja połowę i głowę,chciwą Chwościchę czyli kobietę posiadająca wiedzę, ale wykorzystującą ją w do swoich egoistycznych celów. Major Domus i Chwościcha założą w niedalekiej przyszłości dynastię piastów, a na razie gdy spisek został wykryty ciekają wraz ze swoimi ludżmi w i stamtąd zbliżają się nieuchronnie w stronę stolicy, zdobyli już Gniezno, a teraz podchodzą do murów Kruszwickiego zamku,i wygląda na to że dni dynastii popielidów są policzone


Popiela wspiera Goplana, mająca swoje “magiczne” państwo ukryte gdzieś w w głębi jeziora Gopło



CZAS AKCJI

mityczny,

ale potraktowany dowolnie


OSOBY


-KRÓL POPIEL III

bliżnięta:


-PIĘKNA MŁODA POPIELÓWNA

i

-MŁODY KSIĄŻĘ POPIEL


-ŻONA KRÓLA


-WIESZCZ


-MAJOR DOMUS


-CHÓR


-DOWÓDCA


- królowa GOPLANA


-w tle zła CHWOŚCICHA,de facto czarownica


-BATALION MŁODYCH GNIEWNYCH

I INNI


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



SCENA PIERWSZA



komnata królewska


[słychać w tle]

Ro-zkwi-ta-ły pąki białych róż

[głośniej]

Ro z kwi ta a ły pąki białych róż


KRÓL POPIEL- ilu nas , policzyć wojsko, ale szybko


[słychać] raz, dwa,trzy, dziesięć, dwanaście, piętnaście


KRÓL POPIEL-dowódco melduj


DOWÓDCA [przyjmując postawę zasadniczą]

- Piętnastu, garstka dzieciaków jak pierwsza brygada albo obrońcy Lwowa daleko nie szukając, paru filozofów i poetów, młodzi z centrum myśli i kilku najdzielniejszych wojowników.

[poprawia się]

oprócz tego rodzina królewska w komplecie.

[ i głośniej]Będziemy bronić Gopła i Kruszwicy do ostatniej kropli krwi, i naszej starej pogańskiej wiary. No i króla i wolności, o czym chyba nie muszę mówić


[słychać z sąsiedniego pokoju]

-o mój rozmarynie rozwijaj się,

[ i głośniej]

-o mój rozmarynie rozwijaj się


POPIEL- a to to co?


DOWÓDCA- to młodzi ćwiczą bohaterskiego ducha [zwracając się do wszystkich].

[ i zwracając się do króla] -Czy słyszysz to królu?

[ i dalej do wszystkich, w stronę widowni] -Nie prawda że jedynymi prawdziwymi mężczyznami w królestwie pozostały kobiety. Muszę zdementować tę kłamliwą pogłoskę, rozsiewaną tu i ówdzie.

Jedynymi prawdziwymi mężczyznami w królestwie oprócz kobiet oczywiście,pozostały także i dzieci. Ich umysły i serca są czyste jeszcze inie zepsute..


POPIEL-jak piękny biały kwiat.


[słychać zza ściany]- o mój rozmarynie rozwijaj się...


KRÓLEWICZ POPIEL: [ w stronę dowódcy] -przez upływ czasu i doświadczenia życia...


POPIEL:-dobrze[przerywając] a więc skupmy umysły, mamy młodych z centrum myśli, paru dzielnych wojowników i batalion dziecięcy. Co możemy zrobić?

Bo że Chwościcha ogień w lesie na mokradłach rozpaliła i czaruje, przywołując złe duchy, to wiemy


KRÓLEWICZ- ale przeciwstawia jej złej magii, swoją dobrą moc Goplana, królowa i dobra wróż?a,

Przyjaciółka nasza.


POPIEL- no dobrze, bo czasy idealistów dobiegają właśnie końca.

[ i w stronę dzieci]Dzieci muszę wam tę prawdę skrywaną przed wami wyjawić, otóż świat dorosłych wygląda trochę inaczej niż świat baśni. I czasami rządzą w nim trochę inne reguły i prawa niż w naszym tajemnym świecie magii i snów.


SKIERKA[wchodząc właśnie do królewskiej komnaty]

-A miłość będąca spoiwem świata, nie zawsze tam wygrywa


KRÓL -No możenie jest najważniejsza, tam


SKIERKA-To chyba delikatnie powiedziane królu


POPIEL- w każdym razie Chwościcha z tym durnym Piastem chcą nam tu drugą Gąsawę urządzić .


SKIERKA- Jak łażnie Leszkowi Białemu, nazywajmy rzeczy po imieniu Królu.

Czyli kąpiel w czerwonej wodzie, w studni czerwonej... jak w ogniu, w rzece ognia

[ w stronę Wieszcza]może nie będzie tak żle, co tam widzisz Wieszczu?


POPIEL-dzieci nie słuchajcie, proszę, To nie dla was


KRÓLEWICZ- zbyt okrutne, zbyt bolesne?


POPIELÓWNA-Tatko, ja proszę, ja wszystko muszę wiedzieć


KRÓL-lepiej jazzu dobrego posłuchajcie, u siebie w pokoju


SKIERKA- [na osobności do siebie]

a oni w tym czasie zrobią z nami to co z zamkiem klanu Mac Duffów zrobili


POPIELÓWNA- a co zrobili?

SKIERKA- ulica Zamkowe Pole po nich została, i parę kartek w historii

KRÓL-jakieś tam annały, i domestiki

stare pożółkłe papiery....


słychać głos Królewicza dobiegający z jego pokoju, do którego poszedł, posłusznie poproszony przez ojca

-”pliz de mifju ajhopju ges majn nejm O!

Law konfjużyn ju, ys de nejdzer of majn gejn...

ssss”*

[Królewicz podkochuje się w pięknej wróżce i królowej w jednej osobie Goplanie, i stąd ten nastrój]


POPIEL-synu...


KRÓLEWICZ- tato


POPIEL- [z ulgą]-a więc jest, chwała Bogu żyje...

[a do Wieszcza]

-aha Wieszczu, co tam widzisz w swojej kuli,ujawnij nam

czekamy zniecierpliwieni na wieczorne wróżby


w wielkim monitorze telewizora który stoi w pokoju

postać z reklamy dość nachalna:

-Wielka wyprzedaż dusz już rusza,

w jednym z największych superrmarketów miasta

trwa promocja,

co można przeczytać na ulotkach roznoszonych po domach

przez miłe panie,

więc jeśli masz dusze jeszcze

i przez przypadek zachowałeś ją

co raczej mało prawdopodobne

nie zwlekaj, i wymień ją

na jakiś zabawny, a użyteczny produkt, fajny gadżet,

nowy telewizor z ekranem, odkurzacz, mp3

a kto wie jak będziesz miał szczęście

i los sie do ciebie uśmiechnie, może nawet na nową pralkę!

ale nie licz na zbyt dużo proszę.

Popiel [wściekły]

-dowódco wyłącz to paskudztwo natychmiast

[Popiel rzuca butem w ekran TELEWIZORA

dowódca przełącza tel na inny kanał, z jakąś spokojniejszą muzyką]



Monolog wieszcza,-czyli scena prawie następna

[wieszcz ubrany na czarno, raczej z długimi włosami związanymi z tyłu głowy, z gitarą elektryczną, siedzi z boku na krześle, gdy zaczyna wypowiadać swoją kwestię wstaje

stojąc na środku sceny recytuje, na początku trochę zdegustowany REKLAMĄ którą przed chwilą usłyszał


POPIEL-no co widzisz,melduj mi, jakie wróżby, czy pomyślne


WIESZCZ zaczyna-Wielki Wieprz

Wielki Wieprz

pożre wszystko

i cały świat przerobi na nawóz bo w tym jest genialny

a proces transmutacji zachodzi nieustannie,

kominy spaliny, i dymy,to jego brudny śmierdzący oddech,

blaszane puszki i plastikowe śmieci

całe to badziewie ery współczesności, to jego produkt

Gazety i brudne szmaty,i niechęć do sprzątania po sobie

natomiast nie ma ograniczeń podczas pochłaniania świata

mówi nie mas prawy, zjem wszystko, on zasiada

na giełdach, i w największych radach ma swoich ludzi

choć taki brudny i brzydki, a i z etykietą jest co najmniej na bakier

promocja promocja posezonowa wyprzedaż

krawatów kwiatów butów wielki wyprz


Pokłon Wielkiemu Wieprzowi to prawdziwe kredo

naszych czasów,mówisz jestem katolikiem, buddystą ateistą

agnostykiem, ale wgłębi serca wyznajesz religie wielkiego wieprza

i nic dziwnego bo nawet najświętsi kapłani największych światowych religii

są na jego usługach,i przybiegają na pstryknięcie palcem,

on woła raport, do nogi, a oni już są,

i tańcząc podrygują swoimi grubymi obłymi i bezwolnymi ciałami

O wielka cywilizacjo ery współczesności, plastikowych śmieci, metalowych śmieci,fruwających papierów....

co byśmy bez ciebie zrobili?

[i opada zmęczony na

krzesło stojące obok niego]


POPIEL-jestem rozczarowany, trochę nie na temat


KSIĘŻNICZKA POPIELÓWNA [z przekąsem]

- nie da się ukryć że religię wielkiego wieprza kultywuje Chwościcha, i męża swojego

Piascicha nią zaraziła


MŁODY POPIEL-raczej żonę


SKIERKA-raczej wałkiem


ŻONA POPIELA-albo młotkiem zmusiła


POPIEL-bo Chwost i Piaścicha bardziej do nich pasuje


DOWÓDCA-a taki grzeczny był kiedy u nas jako major domus pracował


ŻONA POPIELA-kłaniał się wszystkim jakby podłogę zamiatał


SKIERKA-omamiła go swoją magią


POPIEL-miłosnymi czarami


ŻONA POPIELA-a po ślubie wiecznym pokrzykiwaniem,


SKIERKA-narzekaniem


POPIEL-więcej, więcej,tylko wołała, nogą w podłogę tupała i mu rozkazywała


DOWÓDCA-tysiąc krokodylów, krokodylowe miasto całe chce


ŻONA POPIELA-a on pod miotłą i pantoflem schowany,


POPIELÓWNA-i zastraszony


DOWÓDCA-dopiero w pracy się wyżywał i dzięki temu odpoczywał


POPIEL-bo Chwościcha to przecież kobieta wyzwolona


ŻONA POPIELA-raczej pod chwostem


POPIELÓWNA-wyzwolona z czego?


SKIERKA-jak to z czego ze swojej kobiecej natury

i przemieniona w furię,


POPIEL-obłęd wielości jej w głowie namieszał

bo już kamienica na woli justowskiej nie wystarcza


ŻONA POPIELA-ani dziesięć kamienic


POPIEL- o zabolała mnie głowa z tego, okłady i ręczniki poproszę

DOWÓDCA[salutując i stukając obcasami]

-państwo wybaczą,obowiązki wzywają

[i wychodzi

reszta też rozchodzi się]



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


SCENA NASTĘPNA


W wieży


[Luneta do obserwacji nieba, teleskop, stare księgi, komputery połączone w sieć,retorty. Popiel obserwuje gwiazdy przez teleskop, czekając na młodych z “centrum”. Wchodzą młodzi z centrum z jakimiś papierami do króla, i słysząc jeszcze na schodach śmiechy z Piasta mówią]


CZWARTY MŁODY-ale wy królu też nie jesteście bez winy


PIERWSZY MŁODY-kto monopol banku państwowego wprowadził?


DRUGI MŁODY- i papierowy pieniądz do obiegu, bez wartości świstek[ tu wyciąga jakiś papier z kieszeni, i jakby chciał go podrzeć]


TRZECI MŁODY-a mennice konkurencyjne kazał zamknąć


1-kto upaństwowi łpolicję i sądy


2-żeby poddanych kontrolować


3-i przymusowe emerytury na które co miesiąc trzeba płacić, i to dużo grosza


1-opiekę zdrowotną i państwowe szkoły


2-żeby mieć oko na wszystko i ucho, a do tego trzymać mocną ręką


3-a przy okazji czerpać zysk


1-podatki nowe wprowadzać kazał


2-coraz większe i wyższe


3-po nocach marzył o religii państwowej i państwie wyznaniowym

żeby kapłanów sobie kupić


1-to człowiek jest nadal własnością siebie, czy już państwa


2-jeśli musi pańszczyznę odprowadzać


POPIEL [poczerwieniał ze złości]

-moje małe myszki, ja dla dobra ogółu....


MŁODZI RAZEM-królu


[i skandując]

-jedna partia

i jedna religia

jeden wódz

i jedna waluta

1-monopoliki na wszystko a na końcu stoi urzędnik króla i pociąga za sznurki pułapki, mówi wejdż mi tu myszko do środka, tam na

ciebie czeka serek

2-Ale myszki nie są głupie

3-Kto obiecał że sie nie oprze, i nie będzie jak Popiel II


POPIEL-człowiek słaby jest

MŁODZI RAZEM-raczej chyba wygodny i leniwy


POPIEL [tupiąc] -bo kotem was poszczuć każę


MŁODZI RAZEM-a my ciebie podgryziemy w twojej wieży


POPIEL- naczelniku,[krzyczy, i za chwilę wyciągają telefon dzwoni]

-mogę prosić...


TAJEMNICZY GŁOS W SŁUCHAWCE-jest na tajnym zebraniu


POPIEL-no dobrze związkowcy mnie prosili, dwór naciskał, doradcy sugerowali,że dzieciom swoim przyszłość zabezpieczyć chcą, to chyba nie grzech


1-ale cudzym kosztem?

Popiel pada na fotel tron zmęczony i nakłada sobie koronę aby dodać powagi, wachlując się przy tym kartką papieru

POPIEL-ach czemu myszki w wieży mnie dręczycie, Popiela swojego króla

Przecież nie jestem najgorszy

Modzi wychodzą z wieży a Popiel zapada w drzemkę na swoim fotelu-tronie



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

SCENA NASTĘPNA


Pokój dzieci


[Młody Popiel śpiewa,marząc o Goplanie, -przygrywa sobie przy tym na gitarze

Siedzi na stołku z jedną nogą podwiniętą, o drugą wspiera gitarę]



-Dziewanna

[słychać pojedyncze akordy]

Dziewanna to nie jest lilia złota,

tak jak Marzanna nie jest

kukłą jakąś paloną na wiosnę

Dziewanna jest jak poświata

ma zapach, a na tle bogiń wodnych,

wygląda jak kwiat,który

w uśmiechu rozchyla nocą kielich ust

Nie znają jej zdziczali mieszkańcy

krainy neolitu,

kamiennych martwych osiedli, pełnych widm wieczorem

i strachu zamiast tajemnicy,

zdziczali, bo zamknięci w swoich kamiennych budowlach,

tak nielubianych przez słowian


[tu chrząka, i po chwili przerwy śpiewa dalej]


Od miasta Złociniec

aż po rzekę Świsłocz

mieni świat,

-bo przecież świat ze światła jest i każdy to wie

Dziewanna idzie,a po niej Dewalela,

gdy już jest cieplej

i można budować gniazda

Ale neolityczni tchórzenie myślą o ptakach i o gniazdach

Myślą tylko

o swoich ołtarzach, i o ofiarach

jakie na nich składają

złym bogom

MŁODA KRÓLEWNA POPIELÓWNA

[wchodząc zaskakuje brata]

-czemu poemat o Dziewannie śpiewasz. To nie wiosna przecież, ale jesień póżna,bo liście z drzew spadają.

Już wiem, ty się w Goplanie kochasz


POPIEL-wy tam dzieci zamiast przekomarzać się myślcie lepiej, gdzie możemy teleportować się, w jaki wymiar przenieść, gdy królestwo padnie pod naporem wroga, choć oczywiście jestem pewien że nie


-BLIŻNIĘTA KRÓLEWSKIE RAZEM-

w najgorszym razie dojeziora pójdziemy, do królestwa Goplany, magicznie ukrytego aż do czasów lepszych, kiedy umysły ludzkie rozjaśnią się

KRÓLEWNA-a do tego potrzebują ognia więcej w sercach

POPIEL-a więc posiedzimy trochę tam, tysiąc lat albo dwa, jak wojska Chrobrego w górach

-wygląda na to że tak

KRÓLEWICZ-tak kwiaty rosną pod wodą, lilie złote i czerwone róże, i dziewanny co teraz nie w modzie

KRÓLEWNA-muszę wam wyznać że do ruchu obrony dzikich zwierząt wstąpiłam

KRÓLEWICZ-ach jak romantycznie się zrobiło,

KRÓLEWICZ-ty pewno będziesz ożeniona ze starszym synem Piasta

KRÓLEWNA- ja nigdy, wole do królestwa magi i marzeń, jak Goplana i Wenda

KRÓLEWICZ -Weneda chyba

POPIEL-dzieci nie czas, muszę wracać bo Wieszcz podobno wizję znalazł. Urząd wzywa

BLIŻNIĘTA KRÓLEWSKIE RAZEM -chyba urząd rodzicielski

KRÓLEWNA [na koniec]

-Pąpiel lub Bąbiel,to samo co bąbel, bańka powietrza i schowamy się w takiej bańce jak przegramy na czas jakiś


KRÓLEWICZ-żeby siły nowe złapać i oddech

OJCIEC I CÓRKA RAZEM-właśnie

[Ojciec wychodzi]


scena kolejna


[tymczasem w środku głównej komnaty królewskiej], towarzystwo siedzi przy kolacji, czekają na Popiela, gdy Popiel wchodzi i siada cichną głosy,


pojawia się muzyka]


Wieszcz-

[monodeklamuje w wizji]

-Fabryka

Choć pokaże ci wielką fabrykę
przemieniają w niej myśli ludzkie,

umysły ludzi, serca ich,
i duszę

Macki meduzy zakończone są
telepatycznymi przekażnikami informacji
i rozchodzą sie
w wielu kierunkach

niby pajęczyna oplatają świat
naszej globalnej wiochy

Bestia o wielu głowach
mówi do ciebie z różnych miejsc
jednocześnie

i ma wiele twarzy
stosownie do upodobań i gustów

Gdy zanikają uczucia, lub brakuje myśli
wielka fabryka procesu transmutacji
podrzuci ci je
z radością
mogą przecież produkować nastrój
w dowolnych ilościach

Tam w tajemnych labolatoriach
ukrytych przed ludzkim wzrokiem
naukowcy niby Mefisto, chcący stworzyć
z żywych ludzi Golema lub kukiełkę

mixują embriony
bo człowiek nowej ery jest potrzebny
całkowicie plastyczny i uległy

W piwnicach i pokrętnych labiryntach swoich ciemnych umysłów
robią niealchemiczne teatrum

łączą komórki zwierząt i ludzi
chcąc wyhodować hybrydy

Kontrola urodzin
kontrola życia
kontrola własności
kontrola twoich dzieci

w szkole powszechnej
i przymusowej

kontrola zdrowia
wydatków i dochodów
powszechna redystrybucja dóbr

psychouprawa hodowla ludzkiej rasy
jako doskonałych robotów
należących do państwa a więc pańszczyznianych

tu Bestia robi grożną minę
i mówin ie pisz zbyt wiele o tym
ale święty Jan kiwa głową że tak

konkluduje: najwyżej narazisz się arcykapłanom
ale pisz o tym śmiało,

-to ten sam wspaniały Jan
którego pamiętam przecież
z czasów męki pana Jezusa

a widzieliśmy się jeszcze pare razy
przez te tysiące lat
słychać hałas, to odgłosy armii Piasta szturmując bramę przerywają w wizji Wieszczowi

[muzyka, minutę lub dłużej]
WIESZCZ- uuuuu, -dajcie mi kawy,

ale jestem padnięty

POPIELÓWNA-tatko,ja nie chce żeby tak było

KRÓL POPIEL-i obiecuję ci że nie będzie

SKIERKA- na nas już czas, musimy do krainy Goplany

[znikają wszyscy,

przez wyłamane drzwi wkraczają pierwsi żołnierze armii Piasta]


KONIEC .



EUGENICY

Duże miasto. Stolica Imperium Zachodniego Słońca. Wieczór, uczta przy obradach. Stół zastawiony mocno i suto.


Uczta co oczywiste, ma miejsce w dużym pomieszczeniu, przy dużym i długim stole

mogą być na stole świece, białe obrusy, itd.




SCENA PIERWSZA.




EUTANAZY WIELKI, i jego żona EUTANAZJA


ABORTER, dowódca wojsk i policji


PEDOFILOS pierwszy minister


wszyscy grubi, lub nadmiernie otyli, ubrani w sposób nie naturalny i groteskowy, to jest usiłujący ukryć nadwagę, lub wiek postaci. Żona Eutanazego pomalowana w sposób podobny czyli nadmierny i pozbawiony gustu, Eutanazja ładniejsza i gustowniej ubrana


GNOZY


DEMAGOGOS minister


i INNI




Zaczyna się muzyką z Purcella.


Wmieście panuje chaos, i zamieszki głodowe. Lud buntuje się, biedacyrabują sklepy, zamęt i chaos, a nad Renem barbarzyńskie wojska szturmują granice imperium.


EUTANAZY-patrząc w stronę Pedofilosa, rozkłada ręce jakby chciał go objąć, wyraz twarzy ma jednak fałszywy i przebiegły, mówi -mój uroczy Giradu, jak ja go kocham


wchodzi PEDOFILOS na środek sceny, i wygłasza orrację - ja was....


WOLFGANG BUDDISSIN z Łużyc do usług panów, zdejmuje kapelusz i zamiata podłogę nim [nieoczekiwanie pojawiając sie, i przerywając na chwilę Pedofilosowi, by zaraz potem zniknąć, to znaczy wyjść]




PEDOFILOS jakby mówił do dzieci, uśmiechając się przy tym z błogim wyrazem twarzy

-ja was tylko usypiam, ululam tylko do snu, przecież ja jako opiekun iprzewijacz pieluch, dobra powszechnego rozdzielacz , wybraniec jestem .Bo nie ma już dobra pojedynczej osoby, ani rodziny, zrozumcie że to przeżytek, i czas dawny.


Cha! Osoba, jednostka, rodzina, toż to starocie niemodne. Kto widział króla wyprzedaży, albo kierownika piętraw supermarkecie, żeby o rodzinie pomyślał. My wszystkich zręcznie jak pestki z wiśni żeśmy wyciągnęli krok po kroku, aby dla nas robili, po co ma się jak nieużytek marnować tyle dobra, jak może pracować na nas i jeszcze o tym nie wie!

po czym Pedofilos wychodzi




ABORTER z wyrazem nienawiści jaką żywi wobec konkurenta, którego by chętnie zamordował, postać to generalnie agresywna i nieprzyjemna


- ja ja jestem jego podwładny, od którego miecza, on z dynastii uzurpatorów, miał zginąć. A więc to ja, szef jego straży przybocznej, i prawa ręka, [kontynuuje po chwili, jakby sę zamyślił]

...jak zwykłem był mawiać, chodżcie do mnie dzieci, ja ich cukierkiem znęcę i rozpustą, no chodżcie tu, masz cukiereczka dzieciaczku mój ty, masz,... i do sieci ich złapać, a potem oficjalnie ogłaszać w skrwawionym fartuchu.

Boja im tylko niewinność przywracam i do Boga z powrotem odsyłam, żeby do świty archanielskich chórów dołączyły takie niewinne i czyste, a naziemi więcej nie cierpiały

[ ciszej do siebie] -ja tam białych dzieci nie lubię, wykorzenić ich wyrwać jak chwasty chce, to Arystotelela plemię i Platona, głupie i nieużyteczne, i nie rozumieją człowieka. Pożyczy się coś na trochę, a oni zaraz i zasadniczo z tymi zasadami, ale tolerancja to niewypał, choć wkręciłem sie jak śrubka w masło dzięki tej furtce,

ale jak przyjdzie czas wybije im głupotę z pustej głowy, najpierw medytacje im zadam,zaabsorbuje ich umysł i rozmyje formy, znaczy instynkt życia im uśpię. Ja im dam tolerancję! Przegonię, ale na razie ci.... , po sumieniach trzeba ich, i zmiękczyć im serce, jak mają małe głowy, no to co korzystać, i hulaj dusza, ale na razie ci!




Wchodzi Pedofiliusz, lewa ręka króla


PEDOFILIUSZ jakby rozżalony, i chcący przeciągnąć widownię na swoją stronę

-on był zawsze w niezgodzie ze mną, mówi, jak tak można, takie miłer óżowe te dziatki, dzieciaczki, jak miło poprzygniatać je powytarmosić, i wyściskać, a dzieciaki jak młode kociaki, i pobaraszkować jak misie w barłogu, wybarłożyć się, jak Szwedzi co kiedyś na wódkę do nas, w łikendy przyjeżdżali, i poleżeć w błocie powytarzać się, jak w Krakowie angielscy albo niemieccy turyści w piątek i sobotę,

to była ich wolność, a moja z dzieciakami. Ale ten ohydny Aborcjusz chce mi ich wszystkich kh..! po gardłach, nienawidzę cię!


[a głośniej]


Panie,jakie tam waszmości zdrówko dzisiaj znajduje? Jak gardło, nie boli? Może byśmy tak na wycieczkę [ i ciszej] ja na dzieciaki [ a głośniej] w słusznej sprawie pojechali , żeby zaabortować w imię postępu, -biała rasa według badań cesarskiego ministerstwa jest zagrożeniem dla świata i dla postępu , a szczególnie ta religią, religijjką niestety podszyta, niech mi wybaczą starcy ze głośno wypowiadam te słowa, ale w Jerozolimie punkt pierwszy dla nas był demokracji, bo większość dała głos hał hał, a nie żydzi przecie, ale demos. Demos i demolud. Lud rzymski i syryjski taką samą odpowiedz dał.


[słychać wznoszone hasła] NIECH ZYJE LUD. NIECH.ŻYJE LUD.. n...Wola ludu zjednoczonego cesarstwa. Niech żyje!!!.


Pedofili [ciszej] -hej ho hej ho do szkoły by się szło, porozrabiać, młodzież różową popodrywać, pofiglować, pociamkać, pogrzeszyć w błocie, poturlać się, i w materii wytarzać, ach wytarzać.


Wolności im się zachciało, wolność im zaśmierdziała, tylko przestępcy noszą czipy? Doczego to doszło. Czerwony śnieg spadł pod Przemyślem, -jaki to jest znak i czego?.


Żółty śnieg na Bugu spadł, jaki to znak. Miejscowy Administrator Wielki Tytularny, w gusła nie wierzy, choć na etacie wróża ma , który mu wróży z genów, a i z kości czyta, a inny z atomów to Atomiusz Wróż słynny, w całym świecie, publikator wiedzy paramagicznej o subatomowym świecie zjawisk oraz cząstek.




[Powiało grozą, i zrobiło sie zimno wchodzi na środek sceny Aborter, który wydaje się, a może wcale nie wydaje, ale tak jest, że swoją obecnością zamraża dusze ludzkie,

rozlegają się okrzyki ]


-Aborter chwała mu, niech będzie pozdrowiony, Chwała Cesarstwu, Cesarz ogłoszony bogiem i jego prorokiem, i okiem. Abortet, Aborter ! Aborter...




PEDI do widowni

-nie słuchajmy tych bredni. Wyjdżmy stąd. I pomyśleć że gołąbki pokoju gdy dorosną przemieniają się w jastrzębie. Jaki to ten świat, przedzierają się przez Ren bezczipowcy, bezczipowcy i bezpaństwowcy z Rumuni choć nasze oddziały Węgrów pilnują dobrze przepraw.

[po czym nagle zmieniając temat mamrocze do siebie]

Emeryturko ty moja, ja ciebie kocham. Jak ja ciebie lubię, ach od pierwszego wejrzenia i spojrzenia do pierwszego, i pieniążków się trochę odłożyło tu i tam, bo na służbie sie było.




ABORTER-jeśli Ameryka nie zrzuci wcześniej bomb na nas , i nie zamieni nas w szkło drogi Pediasie, [mówi przechodząc w wiwacie Aborter i pogardliwie patrząc na Pediego.


i, zwracając sie do Pediego patrząc w jego stronę ze złośliwym wyrazem twarzy]

może piwko dziś wieczorem, może na dziewczynki. Może w bramie kogoś mieczem przebić, ach mieczem. Za dużo ludzi tu jest, za dużo. Szczególnie tych w białych płaszczach bez barwników, białoskórych albinosów. Włóczą się jeszcze bezczelnie po Amsterdamie niektórzy, i Antwrepii, nawet mają odwagę i tupet. Powołują się na wolność, ale czy wolność jest dla nas czy dla nich. Prawda Pedi?




PEDI złośliwie – no jak młody, to może być, znaczy może się włóczyć.




ABORTER -jak młody, to ciach go mieczem, i na miecz go nabić. Pozrywać te białe skóry z nich, albinosów,.


a i sarmackie plemię też coś za twarde




PEDI- tak, jedżmy do polski, worek cukierków trzeba wziąść i zanęcić. No chodżcie tu rybki, powiem, chodżcie do tatusia. Tatuś da wam cucu




ABORTER- o głowę skrócić bo za długie




PEDI-znęcić, cukiereczków dużo dać




ABORTER-raczej znękać, znękać




PEDI- [nieoczekiwanie stanowczo] zanęcić




ABORTER-powiedziałem zamęczyć [podnosząc głos]




ABORCJUSZ ADOPCJUSZ JUNIOR pojawiający sie z boku sceny-


jak klon chodzę za ojcem jaki, i naśladuje jego ruchy.


Jakdorosnę to też jak tata swojego pierwszego kh.. swojego drugiego kh..pieska kh, i kotka kh. I wszystkie białe albinosy khy, i heteroseksy khy.




ABORTER- cicho, Antiopy głupie, myślą że my zabite. Teby przeniesione do stolicy, Lajosa plemie i Edypa.


Łammy prawa hejże ha, ale po cichu, a im na głos trzeba co innego mówić, że tak, że oczywiście, że....


a Kreon wypędzony na banicje do Krakowa

Antygona chora w Chodliku, albo w Stradowie kona. Ale mówią że jak bezdomna, na dworcu śpi, w brudnych łachach sypia, obdarta ze zmęczenia usypia, jak martwa do Morfeusza idzie, jak do wybawienia. Głupi, tu u nas prawa niema i nie będzie, na to nie pozwolim. Śmiało podnieśmy sztandar nasz w górę.


i dawaj który hip hopa, i na zdrowie .



SCENA KOLEJNA



w której pojawia się Zeus i Zetos, a postaci z poprzedniej sceny opuszczają pałac, wychodząc




ZEUS [nuci] -europo europo ja nie miałem cie po to byś upadła w błoto....


[i nieoczekiwanie, poważniej, wyrażniej i głośniej]


Antiopy, Antiopy, wyście moje dzieci, i mój ród, bracia i ich dzieci aż do dziś,do tej pory, na co czekacie szlachetni z boga zrodzeni i z krwią w sercach. Iść trzeba na walkę krwawą aby pokonać uzurpatora i oszusta.


[dalej już mówi zwyczajniej]


Lajos przebrany w skórę błazna ze swoją trupą dają spektakl, a Teby są tu.


Zetos, Amfion, na pamięć o Antiopi, waszej drogiej matce, i jej cierpienie niewinne, i przekłute w hart ducha, i na twarde miecze wykute, i na serca mężne. Proszę! pomóżcie Antygonie, bo to dobre dziecko, dobra dziewczyna z niej jest i niewinna. Przed Lajosem, EDYPEM JĄ CHRONIĆ I TULIĆ, dać opiekę. Na pamięć to mówię Antiopy,


[znowu przechodzi w surrealizm i nie powagę]


Antiopy weście się do roboty, bo to mężne chłopy i serca mają twarde i mężne, i duch wielki [ śpiewa]


uderzmy pięścią w stół [woła] i powiedzmy niech dalej....




ZETOS- bracia rycerze, i bohaterowie, [ krzyczy z mieczem uniesionym w dłoni]




[słychać jakiś głos, a Zeus i Zetos znikają nagle, tak nieoczekiwanie jak się pojawili]






kolejna scena






głos- EUTANAZJUSZ WIELKI nadchodzi , wszyscy powstać




PEDOFILOS- myślałem że to mój wielki łowczy gończy,...moja prawa rączka którą używam do właściwych celów.




EUTANAZY- coś mi tu hrabią Krasińskim wielkim, arystokratom czuć, za bardzo konserwatywnie. Zlikwidować ten zapach, ale żywo!!!.


Eutanazja przez nich chodzi zrozpaczona.




EUTANAZJA-burdele trzeba zamknąć , bo dochodu nie ma, bo on wszystkich hetero zlikwidować kazał, ja jeszcze jedna kapłanka Heterozja opiekunka kultu zostałam, ale po mnie już nikt, nawet jeśli są to to boją sie ujawnić.


[do widowni] UJAWNIJCIE SIĘ, niech nas zobaczą.

[ido siebie, prowadząc dialog wewnętrzny] Ale chyba tego nie zrobią, tylko wszędzie dziadki stare na ławkach siedzą i trawkę palą, choć się nie zaciągają, ale te dziadki są leniwe i głupie. A na te dzieci w probówkach liczyć nie można, dawniej dzieci same rodziły się w domach


[dalej] -ja bunt po cichu wspieram i na barbarzyńców liczę. Może bunt podniosę i obalę tych obłych wazeliniarzy dworskich, madrygały tylko, madrygały i gnuśność Nadwornych ohydnych pisarzy, pisarzy i malarzy [ i łgarzy].


O bunt podnieście Zetosie i Amfionie szlachetni [ mówi w stronę gdzie znikli Zetos i inni].


O barbarzyńcy! Stańcie wszyscy do walki. Obalcie tą zmurszałą dynastię nudy, bo we mnie same mdłość,

i z niesmaku wywalają się kiszki

A rozpad! jaki, jaki smród rozpadu!!! wymioty i mdłości! Chyba stąd ucieknę, ja nie mogę już znieść, i te dziadki z piwkiem i trawką co siedzą bezmyślnie całymi dniami na ławkach pod blokiem, ohyda.!




EUTANAZY- Buddę sobie wyznaczymy, Buddę sobie okroimy, tak dla siebie.


Bo już Jezusa okroiliśmy, a ci co znieść nie mogli odeszli.


Ale Budda świeży jakiś i nowy. Myśli że my tu chcemy słuchać jakiś rad tam i jakiejś nauki, nam to po nic, nam tu listek figowy potrzebny. A zanim się zorientuje, bo napalony jest teraz na razie i myśli o stanie misji.



ABORCJUSZ -a zanim się zorientuje to znajdziemy nowy listek żeby przykryć resztki naszego wstydu, ha ha !




EUTANAZJA- jesteście ohydni, obrzydliwi, ja odchodzę.


I jeszcze pewno ten Aborcjusz czyha na moje życie żeby go przeciąć mieczem, a już z tym moim mężem, bezkształtnym flakiem, poradzi sobie.


Ale ja, dla siebie to jest. Praca moja, i muszę wyżywić dzieci i dlatego, a on, a oni, im to sprawia radość i żyją tym, i żywią się nadzieją, najpierw ją hodują a potem jedzą, to są zboczone gatunki w przyrodzie.


I co gorsza, dwór nawet nie wie że garnek jest pusty, a z pustego garnka miodu nie wyskrobiesz, niedzwiadku mój miły, Kolektorze rozkosznej nawet jednej łyżki, możesz tam nawet łapkę włożyć i nic, skarbiec pusty, skarbie skarbeczku, a miodu w nim nie znajdziesz, nawet jednego pieniążka, nic nie brzęczy, tylko pustka jak u buddyjskiego mnicha, jak mantra. Kasa na wojsko pustka, kasa na armię i działa, Pustka !, na sądy i poselstwa pustka,

już wiem dlaczego ten nowy doradca głosi pustkę wszechrzeczy, że nic znaczenia nie ma, i jest tak lubiany przez króla.




STAŃCZYK- z pustego garnka nie wyskrobiesz miodu, kolektorze miły. Skarbie mój Ty


Nowa mantra dla królestwa na ten rok ogłoszona, i jest nią pustka wszechrzeczy, ale taka totalna i dla wtajemniczonych nihilistyczna, największa z pustek, i najbardziej przerażliwa w rozpaczy swojej, jak esencja czerni i negacji skumulowana w jednym

Tak głosić mają heroldowie po rynkach miast i prowincjach.

[tu złapał się Stańczyk za głowę jak mówił te słowa]



EUTANAZJA-śląsku mój śląsku, kiedy do ciebie wróce, do domu mojego, tyle lat temu jak porwana zostałam i wywieziona jako dziecko przez tego Bezkształtnego Meduza, z rodu Meduzjuszów z Meduzowa, a ja tak pragnę zobaczyć kamienice Nysy i Opola i Rybnika, bo od Mieszka Starego podobno ja i moja linia, wróż Geroniusz to sprawdził, i potwierdził pieczęcią, do Śląska ja bym, ach gdybym, choć gąską nie chcę być, i nie jestem, wolałabym już być łabędziem.


Popatrzcie wszyscy, kazali tu sedes wstawić i zasiadać na posiedzeniach, kto przemawia to siada i zasiada po modlitwie do bożka monety Mamona, i chciwych popędów, najpierw je muszą obudzić wo sobie, a potem modlić.


to tyfus fałszywej metanoi, taki ich tajemny ryt.


[A dalej już tak do siebie, jakby się modliła] -demokracje na rynku w Jerozolimie urządziła te szwindle, nigdy tego Piłatowi nie wybaczę.




Wchodzą HEROLDOWIE


-cicho tam! Rada sie zaczyna


Demagogos usiadł na sedesie, głosić zaczął, uwaga już zaczął -pozdrawiam,


głoś pierniku jeden wieść



[słychać głos] -a na ulicach już bunt słychać, płynie muzyka, żołnierze z barbarzyńskich krain, kwarciani, posłuszeństwo wypowiedzieć chcą.


[Zaczynają śpiewać żołnierze z oddali]- hej ho , hej ho, hej ho.


WRÓŻ [do żołnierzy]- zakręćmy kołem rycerskim i zobaczmy kto będzie wielkim bohaterem a kto ostatnim i marnym. Komu los wyznaczył jakie miejsce i jak hartuje serce swoje, kto na pomniku znajdzie miejsce a kto pod miotłą.



[Narada trwa dalej,]



ABORCJUSZ-Suwerenny Suweren nieobecny, a generał Pusty Zawsze Portfel dzwonił do niego przed chwilą, a potem przez gadu gadu jeszcze rozmawiali chwilę, i nie przybędzie bo rzekomo chory ... zmiany strefy wpływu wprowadzić mi w życie raz dwa marsz, Wykonać 1, 2, 3, powiedziałem


I żadnych ustaw o wolności politycznej i gospodarczej, niech chamy sie w wódce z rozpaczy potopią ale haracz płacą. Ogólne Dobro Społeczne, od którego szkatuły mam kluczyk ja, się liczy, cha cha cha. Jedna Wybrana Nad Jażń przewodniczy ciału ludowemu, czyli ja, Oko Wielkie na Wszystko, zołza okropna, zarządza kieszonkowym, bo dorośli sami trzymają swój portfel,a dzieci bąble bobasy i oseski u taty i mamy, czyli u mnie. Socjalizm musi przetrwać!


Poruczniku Demokracie ulżyj mi trochę, tak ciężko żyć, od tych przygłupów starych co udają dzieci. Mamo, tato, pilnuj kieszonkowego bo zginie, a ja poleżę sobie w barłogu i wypije wódki, i potem popatrzę w sufit. Wole w nosie podłubać, kto by tam składzika i kluczyka chciał pilnować, pieniądze ciągle przeliczać. Od matematyki i finansów mamy tu uczonych mężów Matematykos Artmetyk Ciężka Głowa i jego Świta niech się męczą ministrowie moi z gabinetem całym.Opiekuńcze państwo Mamka i Tatka niech żyje, niech wypije za zdrowie każdy. Niech żyje nam, a głowa lekka, tato potrzymaj mnie za pasek, a ja pobarłożę i w domowy ołtarzyk rodzinny Szklaną kule popatrzę. Jak miło być dzieckiem, nawet muszą mnie uśpić, to ich problem, a nie mój, a my użyjmy. Młodości ty nad poziomy, hulaj dusza! hej wypij i przepij. Żeby tak jeszcze amputować mózgi z rozumu to by to było, trawą być i rośliną, nie dbać o bilet ani o bagaż, poleżeć i w telewizor popatrzeć.


No ale czy generał Dla Dobra Ojczyzny Trzeba Cierpieć i Długi Cicho Płacić, przeprowadził zmianę strefy wpływu? Wykonać do cholery 1,2,3, marsz mi tu! Nomosy Nomokracji chciały by tu może, a ja im Pajdo. Pajdokrację daje -nazwa im Pajdea Środkowo Wschodnia najdoskonalsza z woli ludu zawsze, ale przygłupy. No chodżcie pieski, macie tu parę banków, sprzedajcie z lokatami, hm dobry piesek model prawie doskonały.Zmęczony już jestem myśleć o ich problemach i cierpieć za nich, nie ma jak prosty żołnierz, ten to wie czego chce.


Dobry Piesek Zawsze Stojący na Baczność Zapięty Pod Ostatni Guzik, robi ciągle aport. Hał hał waszmość jak się macie, spocznijcie trochę




GENERAŁ-komu jeszcze komu, bo idę, może ostatnią bluzkę może portki ostatnie?




ABORCJUSZ-żeby się wkupić, musisz wódkę z nami chlać na upór, tak żeby padać pod stół. Takie są te nasze okrągłe stoły. Wpadaj pod okrągły stół, bo Wazeliniarz Mały, twój krajan już tam leży i udaje że pijany od wódy schlał się świnia.


No to na zdrowie cyk cyk, cyk i pyk. Dawaj dwa banki i kawał lasu na polowania, najlepiej puszcze ale szybko i już. I dużo wódki i półmiski mięsa wnoście [klaszcze w dłonie].Prawowita władza usunięta, nomokracja pobita, nomosy do lasu ze strachu uciekły i tam po cichu ujadają jak pieski, dawaj na zdrowie.Pajdea nasza być musi! bez jednej armaty i jednego wystrzału, a ten lud głupi i beznadziejny wszystko łyknie i kupi, bo głupszego na stepie nie masz.


Ukradł to u nich pożyczył, złamał przysięgę czyli zmienił zdanie Sprzedają się na targu dwa razy dziennie, tak że nikt ich już z nich nie wie, kto do kogo należy i co jego. Młotek zmienił właściciela 120 razy w ciągu roku. [tu robi się już całkiem cyniczny] Na kolana, błagajmy, taka ustawa dla błagalników, jeśli chcemy czego kupić na kolana i prosić. Ja ich za paski potrzymam, ja im dam, ja im dam naukę, jak Fryderyk I ale czy zrozumieją i pojmą jej głębie, jeden 100 razy uderzył głową w ścianę i nic nie załapał, no cóż demokracja ma swoje prawa.


Nomosy po lasach łażą, a mnie w sen, na łąkę Morfeusza iśc trzeba, by tak zrobić w poduszki hop! Nawet może bez butów. Bombardujmy ich miłością, głupoty największe pieprzmy, i pierzmy mózgi im ile się da, gdzie są miłosne pociski, oszołomić ich i zbratać, a sami zniosą wszelkich granic linię. Przyłączmy sie iintegrujmy, ze wszystkimi wszyscy [powiedzą]



z oddali dobiega- inte gra cja, inte gra cja, przy łą czyć, się przyłą czyć i do łą czyć, dawaj tam, kolektywy tworzyć,komuny, komunitarne, ludowe, ludokracje ludożercze, mili...




SCENA KOLEJNA




Pojawiają się ZETA i AMFION, a postaci z poprzedniej sceny wychodzą kolejno, w dowolnej kolejności


Zeta i Amfion wywołują powstanie, a Zjednoczone Zachodnie Cesarstwo pogrąża się w chaosie i ruinie




ZETOS-Na Zawiszę Czarnego! Wywołajmy powstanie Kwarciane, za mną do boju, a ty bracie graj muzykę wojenną, która serca poruszy i zapałem napełni, aż wzburzy się z gniewu krew, od mocy rytmu.



Ruszają do walki. [czytane na głos przez kobiecy głos:]


irozpadło sie Cesarstwo, na setki ziem i księstw. Po zwycięstwie Zetos został księciem Gryffoni Pomorza Zachodniego, i Ziemi Lubuskiej, złożonego z setki pół autonomicznych państw i miast polis.


A Amfion zostaje panem na Budziszynie, księciem wielkich Łużyc. Żeni sięz księżniczką saksońską panną Saksonną de Losic Budissiną, córką króla Saksonii, tak że cała Saksonia składa mu lenno, następnie do jego państwa przyłączają się Czechy i Morawy. A Zetos kupuje Prusy Wschodnie wraz z Królewcem od królestwa rosyjskiego za 10.000 talentów i jest niepodzielnym panem na Bałtyku kontrolując cały handel morski





SCENA NASTĘPNA, OSTATNIA.




Pajdos [PEDOFILIUSZ] z wielką pajdą chleba w gębie chodzi, i udaje głębie myśli, ale oto i jego kwestia. Pedofiliusz [Pedi] zmienił także imię na Pajdosa.


Choć nieco z boku sceny, bo tam znalazł swoje miejsce, swoją niszę czyli jakby na gruzach upadłego i mocno okrojonego, ba rozpadłego imperium. Razem z nim są inni, między innymi Aborcjusz, Eutanazy, Aborcjusz Junior, Eutanazja, Szef Grupy Porywaczyn Ciał na narządy i inni




PAJDOS [jego kwestia] -integrować się, i integrować, wiara potrzebna jest ofiarą [chyba losu - z dala głos]


bratać, jednać, jedna płeć i jeden naród, jeden bank i jeden pieniądz powszechny, jedno łoże i jeden stół w środku, i jedna misa i kasa

do której płynie każdy grosz


Na zdrowie, hej, na zdrowie wznieśmy kielichy bracia Loża Jedno Łoże i Jeden Stół Wspólny jak i Jedna Kieszeń -nasze tajemne bractwo na jutrzenkę swobody już patrzy i chce się zerwać jak pies z łańcucha , ach swoboda młoda, zerwać się, i wyrwać się z tego świata gdzieś indziej, nie tu być ale tam, za granice wyjechać, poza granice gdzieś indziej, nawet odjechać, jazdy dostać, ach marzyć ach..i przejąc banki i lokaty.


i złorzeczyć czasami na system.



[wołają razem] Miękkie serca to nasz znak



ABORCJUSZ-Miękkie serce jest w rozterce, Hitlera hoduje i chytrusa, w sobie urazę, w sobie długo trzyma i lubi kłamstwa. Ja Takie wrażenie odnoszę nieszczerości



PAJDOS-cicho głupcze, te miłe dla ucha kłamstwa to marketing, gawiedż lubi je słuchać gdy piwko popija, i brak rozumu zwykła nazywać miękkim sercem, i wołowa ogólnie rzecz biorąc to rzecz... Dajcie mi piwa. Wołowinki i ciapy, drewniane ręce i nogi, głowy puste jak balony fruwają w powietrzu. Słuchać, bratać się, bratać, jedną kasą kasę trzymać i pościel I wspólne komunitarne ubrania mieć



ABORCJUSZ JUNIOR-twoi chyba i Darwina dziadku.. Bo nie nasi, my nie od małp, wasz słowa waszmość [tu kłania się nisko i zamiatając podłogę kapeluszem i odchodzi]

[powstaje napięcie i robi się cicho]



[po chwili kwestie wypowiada kobieta:]


-ale oto, co u nas mój panie, wilczyca odebrała swoim dzieciom jedzenie i dała obcym, dzieci jej chodzą głodne i smutne a ona dumna, ogonem macha i do medalu wypina pierś lewą, lewą marsz, lewą marsz, lewą marsz.Socjalizm nawet zwierzęta zepsuł i przeinaczył w dziwadła wbrew naturze


Chce, żeby ją pogłaskać, ale akceptacji nie dostanie, lewą marsz, lewą marsz, niech stara sie dalej.


My naszą przewrotną, wywrotową myśl, wsączamy wszędzie, do kościołów i do parlamentów, już diabliki rozesłane na cały świat idą żeby mącić, popatrz ile wszędzie jest herezji i we wszystkich kolorach

filozof jeden nawet pod Arystotelesa się podszywa, a drugi udaje greka i logika, postęp jest, i do przodu idzie, do przodu, przed siebie idą,byle szybciej i na nic nie patrzeć.

nie jeden kapłan, co śmierć mózgową ma już dawno za sobą, stanie za mną. Va bene, bądżmy nowocześni.Bene, idżmy z duchem epoki, może narządzik komuś, narządzik, albo komórki na części zamienne rozdzielić. Ręki, nogi brakuje, ja załatwię i tanio na targu, tu niejedna wilczyca własne dziecko odda za medal, i żeby ją publicznie pogłaskać, no masz kość pochwały, masz, dobry pies, taki dobrze wychowany powiedziałbym nawet.



SZEF GRUPYPORYWACZY CIAŁ i narządów, specjalne wydzielonej jednostki w komórce aborterskiej. o nazwie: “Zbieracze Ciał”, z którymi walczą “Antygeny Walczące z nimi”


wchodzi stukając obcasami i mówi:


-wielu naszych padło nad Renem podczas walk z plemionami, wielu też jest rannych, brakuje nam narządów na wymianę, ponieważ zapasy w centrum są puste, chociaż mamy dużo hodowanych w naszych więzieniach więżniów i dzieci,


kapelan [przerywając mu] -jak się to u nas mówi w slangu “mięsa”. Społeczność naukowa i kościół nowo-reformowany rozgrzeszy was przecież w imię przyszłości. Idżcie już do karetek Kanibale walczyć o nasze idee i sprawę, a uczone medyki wiedzą co zrobić. Czasami trzeba jednemu życie odebrać, żeby drugiemu dać, bo on dla sprawy poświęcony i dla idei.


Demagogos -Konsensusik mały, zrobiony jest, połowa złodziei i połowa uczciwych, [dumny zaciera ręce Demagogos], i okrąglutki stolik wytoczony jest, prawdziwy cudzik i cacko, z sąsiedztwa pożyczony. Ale to faryzeizm przewrotny, dumny jestem z siebie, i jaki cynizm.


Kapelan -Dusza w szyszynce ukryta jest, hej ho, a folwark zwierzęcy to nasza wspólna sprawa,czerwone różowe i czarne, ale jeden przyświeca nam cel, koń orze, a pan zbiera plon.


A kubrak, ha ha ha, można zmieniać do woli, i obracać na drugie strony, koniu jedż a człowieku prowadż , państwo pracuje a partia steruje. Wio koniku wio. Świnki smacznego, cha chacha, a pieski pilnować obejścia.




ABORCJUSZ- my Reformianie, żyjemy z przedstawiania tych poglądów, żółte, czerwone, różowe, zielone, i czarne, a la adwokatus diaboli, uniwersytetus voxpopuli vox dei




EUTANAZY [żartobliwie] -och retoryki jedne, co my z wami mamy, mącicie w głowach, i na ryby w mętnej wodzie chodzicie łapać kiełbie




PAJDOS-chcieliście powiedzieć, że w mętnej wodzie ryby łowią, a wodę wcześniej mącą?




EUTANAZY-tak, robimy tak od wieków i będziemy dalej, aby zasłonę robić.



koniec