środa, 28 lipca 2010

Postanowili udawać Boga

Było to podczas wiosennego obrzędu aborcyjnego urządzanego na część bogini każdej wiosny od czasu gdy zwyciężył na ziemi postęp. W Ameryce panował totalitarny komunizm.
Ale jego nie obchodziły żadne obrzędy, a szczególnie już obrzędy czipowania i jeszcze bardziej aborcyjne. Miał je po prostu gdzieś
Pamiętał jak jako dzieciak biegał z kolegami wieczorem aby z oddali oglądać odbywające się wieczorami przy ogniskach rytuały i obrzędy. Znalazł się nawet jeden zbuntowany odszczepieniec, który chodził po okolicznych wioskach i namawiał ludzi żeby przeciwstawiali się krwawym obrzędom podczas których robot składał w ofierze bóstwu wyselekcjonowanych wcześniej ludzi. Kapłani bardzo krzywo patrzyli na jego wywrotową działalność.
- przecież dowiedzione zostało naukowo- mówił uśmiechając się kapłan -że gdybyśmy przestali karmić krwią kosmiczne bóstwa, czekał by nas niechybnie kataklizm i w konsekwencji zagłada Wielkiej Cywilizacji, stworzonej z takim wysiłkiem przez naszych przodków. A bóstwa potrzebują krwi, żeby mieć energię do utrzymywania planetarnych orbit i gwiezdnych cykli-
Kiedy wracał do domu z rozpaloną twarzą rozmyślał nad co powiedział kapłan.
Ale to było dawno. Teraz był przecież od dawna dorosły, siedział na werandzie swojego ogrodu i patrzył na swoje ulubione drzewka owocowe.
[bawił się pilotem naciskając odpowiednie przyciski na jego powierzchni, tak jak włączało się kiedyś telewizor, gdy kierował przez chwilę pilota na czip umieszczony w wybranym przez siebie drzewku to rosło szybciej od innych]

Ciągle się jeszcze nie mógł obudzić, a koszmar jaki śnił mu się w nocy nie dawał spokoju. - Otóż miał dzisiejszej nocy dziwny sen, jakieś wielkie żurawie wyciągały swoimi potężnymi ogromnymi łapami ludzi z domów przez okna. On we śnie przed czymś lub przed kimś uciekał, ale oni dopadli go i wyciągneli z jego kryjówki za pomocą tego właśnie żurawia, w kształcie długiej łapy.
No tak, zapomniał, mamy przed sobą dwa razy po siedem chudych lat, dwa razy po siedem chudych krów. Czyli razem czternaście lat kryzysu gospodarczego, załamania i recesji. Ułożenie planet na niebie i aktywność słońca sprawiały że z inwestowaniem trzeba poczekać i lokować swój czas w odpoczynek i naukę [ lub zdobywanie wiedzy]. Siedział, i przypominał sobie rozmowę jaka prowadził poprzedniego dnia z siostrą
- Dziwne to wszystko było- mówił do niej -bo najpierw mieliśmy system demokracji bezpośredniej, czyli wiecu, gdzie każdy wolny człowiek miał jeden głos, potem z zachodu przyszedł do nas feudalizm, i defragmentacja struktur społecznych. Społeczeństwo zamiast poziomej linii zaczęło przypominać drabinę. Taki system nazywa się feudalizmem, i przyszedł on razem z nową religią, albo odwrotnie może to religia przyszła z nim. Monarchia trwała tysiąc lat. Potem na czołgach wjechał wschodni socjalizm, aby przetransformować się po latach w jego zachodnią, bardziej ortdoksyjną wersję, i zmienić strefę wpływów ze wschodniej rosyjskiej na zachodnią niemiecko-amerykańską. Jednak nie chodziło tu o "czystość doktryny" ale o przetrwanie trzymających władzę

Gdyby padł razem z nim upadły by rządzące krajem elity, to dlatego wymusili i przeprowadzili transformację. Ludzie są naprawdę zabawni, a czasami nawet śmieszni. Ci którzy mają siłę i zdeterminowanie dochodzą do przycisków albo kręcą się przynajmniej blisko nich. I tyle, tylko i aż. A nazwy? Pewnie, i kolory też. Kto nie woli życia pełnego kolorów, zapachów, smaków, i dżwięków-.
- I religia - wchodziła mu w słowa siostra. - Albo człowiek się nie udał Bogu, a świat to jedynie prototyp, wersja próbna, lub jedna z jego wersji i milionów wariantów.
Albo...człowiek jest w porządku, i wszystko jest na swoim miejscu, a religia do niego i do świata nie pasuje. Bardziej obstawiam na to drugie.
Nie nie mówię że człowiek może robić co chce, i nie ponosić żadnej odpowiedzialności za swoje czyny-.
- Ale ludzie są tak zadufani- odpowiadał jej po chwili milczenia spokojnym głosem, -i tacy pełni pychy. Oni chą poprawiać świat i dzieło stworzenia. Poprawiać i naprawiać człowieka który jest przecież kompletny i całkowity, no chyba że zostanie przez jakiś manipulantów i poprawiaczy. Religijnych albo politycznych.
A ludzka pycha nie ma końca i nie zna granic, Biedni kretyni i głupcy wierzą że mogą mieć wpływ na topnienie lodowców, że mogą zmieniać klimat, że mogą jak kilka lat temu zrobił to pewien szalony dyktator wystrzelać pociski z trującym proszkiem do atmosfery, żeby rzekomo obronić planetę przed globalnym ociepleniem. A zatruli miliony ludzi i zwierząt, bo po tym czerwonym proszku leżącym na polach nic się nie nadawało do jedzenia.

Tylko dzięki Noemu świat ocalał. Noe wziął do podziemnych bunkrów wszystkie możliwe gatunki ptaków i zwierząt, a nawet drzewa które tam podlewał, i tylko dzięki temu przetrwały-.
Szaleńcy mieli plan, zamienić Boskie dzieło stworzenia, na własne. Postanowili udawać Boga. Tak że żadna nawet najmniejsza roślinka, nie mówiąc już o ludziach i zwierzętach jeśli nie została przemutowana nie miały szansy na ziemi istnieć. Specjalne czujniki wykrywały takie organizmy i eliminowały je.
Ale to wszystko było wielkim oszustwem i grą w znaczone karty. Co innego gdyby stworzyli własny kod genetyczny i własne prawa obowiązujące w ich wszechświecie, albo chociaż jakimś małym laboratorium. A tak to była jedynie przeróbka, jak przerabia się za ciasne ubranie. Fastryga, próbne ręczne przeszycie, albo nawet i nie. Od razu produkt gotowy, i to na chybił trafił. Wiedział że oni się nie zgodzą, on i jego siostra. Jedzenie będą zdobywali w lesie i na łąkach. Pokrzywy i lebiody. Na początku będą niesmaczne. Ale po czasie przyzwyczają się.

Widział jak w sąsiedztwie rodzą się w domach dzieci, i jak ludzie wymieniają się towarami poza oficjalnym obiegiem


kwiecień 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz