czwartek, 19 sierpnia 2010

Wielki Brat Monopoli



Witam zbiór opowiadań które napisałem ostatniej wiosny nazwę prawdopodobnie Raportuj o zranionych ptakach a te fotografie zilustrują je




Do rzeczy: przedstawiam kolejne opowiadanie napisane tej wiosny, właściwie to najstarsze z nich

Wielki Brat Monopoli
Zaczęło się niewinnie. Najpierw były te wybuchy wulkanów na Wenus. I zaraz po nich, zaledwie kilka dni później pojawiły się jakieś dziwne plamy na Jowiszu. Naukowcy oczywiście udawali że niczego takiego nie widzą. Dopiero informacje jakie przedarły sie do publicznej wiadomości dzięki internetowi, sprawiły że ludzie mogli się o wszystkim dowiedzieć. Nic dziwnego że politycy i ci którzy za nimi stoją tak bardzo chcieli zdelegalizować internet, a przynajmniej choć trochę ocenzurować go. Cenzurze nadając nową treść. Oczywiście "słuszną" i "szlachetną". Większość jak zwykle i tak by w ich oszustwa uwierzyła. Jak zwykle, i po raz kolejny. Ponieważ czasami odnosi sie smutne wrażenie że większość niestety nie myśli..

EWOLUCJA TRWA A NAWET SIE POGŁĘBIA
- krzyczeli bezsensownie biegając w kółko na zbyt wąskim dla nich chodniku, na którym nie starczało już dla nich miejsca. I następnie na ulicy, bo samochodów w tamtych czasach jeżdziło po ulicach naprawdę niewiele. Gdybyś tam wtedy akurat przypadkiem stał, to mógłbś zobaczyć ich blade twarze z lekko szarym odcieniem skóry, spowodowanym zapewne niedożywieniem, brakiem świeżego powietrza i niezbyt higienicznym trybem życia. Nie, nie byli zbyt groźni, raczej typowi. Jedni byli zbyt otyli a inni znowu za chudzi. Nie przypominali więc swoim wyglądem antycznych herosów. Tacy zakompleksieni "zwyklacy" którzy mieli pałki i mały kawałek władzy w dłoniach. Ale nie rób sobie nadziei, ludzie słabi bywają bezwzględni i bezlitośni wobec bezbronnych na których mogą bezkarnie wyładować swoje kompleksy.
Biegali więc niezwykle ożywieni jak po prochach, w tych swoich dziwacznych szarych mundurach, a na wielkich bilbordach przymocowanych do ścian kamienic widniały w szarzejącym się od zmroku mieście migające pulsującym światłem napisy
Ewolucja trwa nadal, a jej proces pogłębia się,
albo
wrogom poprawności politycznej i korektywności społecznej mówimy twarde NIE!!!
lub
kto nie jest za wspólnotą finansów wszystkich płatników podatków
ten jest przeciw nam !!!
czy też
Wrogom społeczności komunitarnych mówimy krótkie NIE
Najważniejszym jednak, tak zwanym pierwszym przykazaniem nowej bibili planety było hasło:
"Pieniądz komunia nowych czasów ma łączyć a nie dzielić nowego człowieka, uczynionego dla panów stworzenia wszelkiego i będącego przecież ich dzieckiem. Bo co cesarskie ma cesarskim być i cesarskim na wieki pozostać* Pośrednikiem pomiędzy panami stworzenia a człowiekiem jest kapłan i on to objawia wolę panów stworzenia swym dzieciom..."
W podtytule: żadnych odrębności szarzy mali ludzie, kosmos to rzecz wspólna, a przedmiotem troski "wszystkich" -to znaczy tak naprawdę rządzących- jest każdy człowiek.No bo władza już tego pilnuje. I władza tego niestety pilnowała, a jeszcze bardziej jej przedstawiciele w granatowych mundurach o wiele bardziej niebezpieczni od głupawych i powszechnie wyśmiewanych w kawałach szaraków zwanych także pałkarzami. "Czarne psy" to było dopiero! Na samą myśl o ich niejednemu cierpła ze strachu skóra na plecach. Ale tymczasem na widok biegnącej grupki "szaraków" przywarli do ściany i poczekali przyciśnięci do muru, kiedy tamci miną ich i pobiegną dalej. Niebezpieczeństwo po chwili minęło. I On razem z Eą szli głowną ulicą miasta dyskretnie trzymając się za ręce.Nie wcale nie dlatego że się wstydzili siebie, albo że On był od Ey o dziesięć lat starszy, i to prawie co do dnia. Ale dlatego że wszelkie próby oddzielania się jednostki, lub dwójki, czy też większej grupy osób stanowiącej rodzinę albo jakikolwiek inny związek mogło sie nie dobrze dla nich skończyć. Każdy kto spróbował się wychylić ponad powierzchnię Globalnej Zupy musiał liczyć się z kosekwencjami swojego postępowania. Podobnie było z odłączaniem się. Musiałeś wtedy uważać, i udawać że nic cię nie różni od innych i stale być na czasie, uważnie obserwując jak zmieniają się mody i trendy.


Wiedzieć kto kim jest i kto z kim przeciw komu trzyma. Czarne psy na przyklad podlegały bezpośrednio pod Ostatniego Purpurata. Purpurat ostatnim był tylko z nazwy bo naprawdę sprawował nieograniczoną władzę nad tak zwanymi "sługami ducha" najwyższej kasty, ważniejszej nawet od "Sług Wiedzy" chodzących w jaskrawo żółtych szatach z wyszytymi na piersi pięknymi książkami w kolorze błękitnym, mogłeś też ich czasem zobaczyć jak przechadzali się z butnym wyrazem twarzy po ulicach, którym wtedy każdy musiał ustępować miejsca na chodniku gdy obok niego przechodzili bezczelnie rozpychając się. I oczywiście "Sług Ciała" mniej ważnych, prawie że już szaraków, w swoich przypominających płócienne worki byle jakich szatach. Nad Sługami Ducha byli jeszcze ludzie z "Najwyższej Kopuły" czyli Dostojni Panowie Pieniądza, przed kolegium których stawał Ostatni Purpurat i podlegający mu Ciżemkowy Synod Sług Ducha, ale o tym wiedzieli jedynie nieliczni. Ktoś może zapytać dlaczego? jeśli prace w Ogrodzie nad nowym doskonałym człowiekiem posuwały sie cały czas do przodu. Dlaczego istniała kasta Sług Ciała? Nikt nie wie. Więc spróbuje sam na nie odpowiedzieć. Myślę że z próżności. Ważnych stanowisk zwykle nigdzie nie wystarcza dla ludzi o wielkich ambicjach i próżności, mnorzą więc ponad konieczność coraz to nowe puste byty dla swoich przyjaciół, kuzynów i krewnych, zeby zaspokoić ich puste ego. Albo po prostu kupić. "Czyń sobie ziemię poddaną" -takie było ich główne życiowe przesłanie. Jeszcze kilka zdań o wspomnianym przed chwilą Nowym człowieku Doskonałym. Doskonały został świetnie przerobiony genetycznie i idealnie zaplanowany do wykonywania swojej robotycznej powinności zwanej na planecie "posługą". Widzieli takiego w planetarnej telwizi, podczas wieczornego wydania info. On doskonale to pamieta Nowe geny i zablokowane receptory w mózgu odpowiadające za wolę życia, niezależnośc i samodzielne myslenie. Ea się wtedy bardzo przestraszyła. Przestraszyła sie tak jak nigdy. - Nie wybaczę im tego - pomyslał, a może powiedział do niej głośno

Gdy tylko wrócili do swojego niewiekiego domu, a właściwie mieszkania w małym dwupiętrowym betonowym i prawie kwadratowym szarego koloru bloku, natychmiast, nawet nie zdejmując butów ani kurtki, wziął do ręki książkę i zaczął ją nerwowo czytać. Robił tak zawsze kiedy chciał się uspokoić. Dziwne myślał, Ea uspokajała sie poprzez intensywne ćwiczenia fizyczne i wysiłek, a on poprzez czytanie. A więc podszedł szybko do pólki z książkami. Książek na niej leżało bardzo niewiele, zaledwie tyle ile można było po usłyszeniu dzwonka albo gwałtownego stukania do drzwi zapakować szybko do plecaka, a następnie spróbować jeszcze uciec przez okno. Mieszkali zaledwie na pierwszym piętrze, i nie było by to zbyt trudne. Leżała tam na półce między innymi "Księga Upadłych Cywilizacji", "Ksiega Ruin", i jeszcze kilka. Jak by po niego przyszli wrzucił by je razem z płytkami do małego czarnego plecaka i wyskoczył przez okno, myślał. Chociaż wiedział że Ea zrobiła by to szybciej, a on znając swój charakter stałby w miejscu przez długą chwilę nie mogąc podjąc decyzji w sposób wystarczająco szybki. Na tyle szybki żeby nie dać się złapać i ocalić swoją skórę. Wybrał tą druga i zaczął czytać po chwili zapomniał o wszystkim, zapomniał nawet o herbacie czekającej na niego w kuchni, którą zrobiła Ea, a która w miedzyczasie stygła i robiła się coraz bardziej zimna, zapomniał nawet o kolacji. Co bardzo denerwowało czekającą na niego w kuchni Eę.

Księga Upadłych Cywilizacji

Jakbyś spojrzał na nią biorąc ją wcześniej do ręki, to na pewno zauważyłbyś że księga była dosyć grubawa, bo na oko miała jakieś czterysta stron z okładem, a w dłoniach poczul jej cięzar. Uczyniona zapewne dawno temu, z taniego papieru w mocno podniszczonej, i wybrudzonej miękkiej okładce. Nazwisko autora niestety już dawno zostało zatarte, przez setki przeglądających ją i najpewniej także czytających ludzi. Dobrze że przynajniej kolory stron nie są jaskrawo białe, a litery zbyt małe -pomyslał On. Po krótkiej chwili namysłu otworzył księgę na stronie dwudziestej siódmej. Tak znał ten tekst prawie na pamięć, ale jakby nie mógł w jego prawdziwość uwierzyć, i czytał go po raz kolejny. Z kuchni natomiast dobiegało głośne trzaskanie garami, to rozzłoszczona Ea manifestowała swoje niezadowolenie, ponieważ uważała że znowu o niej zapomniał.Przejdżmy jednak do księgi i zobaczy co takiego przykuło w niej uwagę Onego.

Nie wiem dlaczego, bo niczym przecież się nie zasłużyłem, choć usiłowałem wiernie wykonywać wszystkie polecenia mojego pana i służyłem mu jak tylko mogłem. Chociaż mam świadomośc że czyniłem to zapewne jako zwykły i przecietny sługa, jakich miał na pewno wielu. I robiłem to wcale nie lepiej od innych. W każdym razie wybrał mnie i to mnie powierzył zadanie, a ja mam świadomość jaka odpowiedzialność na mnie od tej chwili ciąży i że nie mogę go zawieżć. Ten ciężar czasami mnie przygniata, a waga powierzonego zadania paraliżuje moją wolą i osłabia siłę. Ale do rzeczy:
-otóz muszę wam wyznać że otrzymałem odpowiedzialne zadanie przekierowania nowego niebezpiecznego ruchu tak aby służył naszym panom jak to jest zawsze, zamiast niepotrzebnie siać chaos i bałagan w Imperium. Wcześiej próbowaliśmy go zgodnie z wypracowanym modelem działania zniszczyć, ale niestety gdy to pomimo znacznych wysiłków czynionych z naszej strony nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, zmienilismy metodę działania i próbowaliśmy wtedy rozsadzić ruch od środka. Ruch jednak rozwijał sie coraz szybciej i gwałtowniej, a wszelkie represje sprawiały że potężniał każdym dniem, zupełnie tak jakby puchł. Dostałem więc zadanie żeby wniknąc w jego szeregi, zyskać zaufanie tak zwanych dołów jak i elit, a następnie wspólnie innymi towarzyszami zneutralizować, i przekierować jego idee, i cele tak aby pracowały dla nas. Nie nie dla mnie ani dla mojej rodziny, bo załóżmy że ją posiadam. Dla nas to znaczy dla rodów Wielkich Panów kierujących imperium. Bo imperium to zarządzające nim stare wielkie rody, a pusta i prózna chwała jest dla biedoty płacącej na naszych potężnych panów podatki i ginących za imperium daleko poza domem na pogańskiej obcej ziemi. Nie jest to nic niezwykłego. Nic a nic. My robimy tak od tysiącleci. Bowiem jedni są po to na tej pełnej łez i cierpienia ziemi aby ciężko pracować, jeszcze inni żeby rządzic, a tacy jak ja żeby pilnować tego interesu aby wszystko poruszało się swoimi torami jak w greckich świątynnych mechanicznych maszynach .Zawsze się pojawiali i zapewne będą pojawiali dopóki świat istnieje a nad nim świeci dające życiodajne promienie słońce, ludzie którzy buntować się będą w taki czy inny sposób przeciw tej niewątpliwej niesprawiedliwości. Bo nikt przecież przy zdrowych zmysłach nie twierdzi że to jest dobre. No chyba że jest pozbawiony moralności, lub ma problemy z właściwym osądem sytuacji.Buntownicy zawsze będą tworzyli nowe systemy społeczne, idee, ruchy religijne, i próbowali nas przechytrzyć, a my będziemy robili to samo, tylko że w odwrotnym kierunku.To znaczy będziemy deszyfrować ich teorie czyli po prostu odmieniać ich znaczenie niby ubranie przewrócone na drugą stronę czyli na tak zwaną nice. Przekierowywać albo niszczyć -w zależności od środków jakie musimy na to zużytkować bo na wszystko próbujemy patrzeć z racjonalnego punktu widzenia, analizując wcześniej na ile nam jakaś nowa idea szkodzi, i czy może się nam do czegoś przydać. Jest jednak jedna mała róznica, my a dokładniej ludzie w interesie których działały, aha co to ja miałem napisać. Już przypomniałem sobie, mamy gromadzone od stuleci środki, budowane od pokoleń sieci powiązań i siatki płatnych agentów w których procesja przechodzi zwykle z ojca na syna, i z matki na córkę. Wiec oni wymyślają coś a my zaczynamy kombinować jak może dla nas ich pomysł pracować. Bo wszytko użyte w odpowiedni sposób może mieć sens. Zależy tylko kto tego używa, w jakim celu i co najważniejsze jakie ma możliwości, czyli krótko mówiąc czym dysponuje. Na starość zrobiłem się niestety bardzo gadatliwy, a moja zwięzłość i prostota wypowiedzi znikła. Proszę więc o wybaczenie schorowanemu starcowi za to że ma okazję się przed kimś wygadac. Może ten człowiek do którego pisze jeszcze nie urodził się, ale ja niewątpię że moje słowa przeczyta.

Potężni sa nasi panowie. Zawsze zanim wzniosę puchar starego dobrego wina do ust tak o nich myślę.A od kiedy fenicjanie połączyli się z rzymskimi imperatorami i zacząli współdziałać stali się jeszcze silniejsi. Co? Że powiecie, że imperium upada? Że biedni biednieją, a ci którzy mają pilnować bezpieczeństwa słabych kobiet i dzieci, za pieniądze wcześniej przymusowo skonfiskowane przez poborcę podaktów nie robią tego.Taki widać jest los tego świata. A panowie mają tyle złotego pieniądza, prawdziwego nie fałszowego jak w monecie dla ludu, że dogadają sie z nowymi cesarami bez problemu. Jeśli nie, to zastapią ich innymi ceasrami -bardziej skorymi do współpracy.. . Ludzi także zastąpią a jeśli zajdzie taka potrzeba to sprawdzą z odległych egzotycznych krajów, chodzi tylko o środki, o minimalizację środków. Ten bowiem kto potrafi racjonalnie nimi dysponować i kontrolować nieustannie wydatki, a także co najważniejsze minimalizować je jak wspomniałem przed chwilą, potrafi nie tylko utrzyać władze, ale nawet osiągnąć dominację nad swoimi sąsiadami. I robic to powoli, krok po kroku, systematycznie a nie chciwie i łapczywie. Z poykania bowiem całych kęsów jedzenia nic dobrego wyniknąć nie może. Tak robią jedynie biedacy i głupcy któryh mamimy. Kęsy należy gryżć dokładnie i przeżuwać uważnie w ustach -a następnie powoli je trawić. Tak aby przynosiły naszemu organizmowi pożytek, zamiast choroby. Głupiec potrafi wszystko obrócić na swoją niekorzyść, podobnie jak mądry potrafi sprawić żeby każda rzecz rzecz jaka się pojawia pracowało dla niego. Tym się róznią od siebie.

Odłożyłem na chwilę papier i pióro bo poczułem sie zmęczony pisaniem, My starzy chociaż życia mamy coraz mniej robimy wszystko jakby wolniej ale za to bardzo dokładnie. Chcemy zrobić jedną rzecz, powoli a dokładnie. Młodzi przeciwnie, zachowują się tak jakby mieli za chwilę rozstać się z tym pełnym troski i wiecznych utrapień światem i pozostawić go na zawsze. Dlatego wszystko chcą powiedzieć natychmiast, nie znoszą czekania i nie cierpią żadnej zwłoki. Są niestety bardzo niecierpliwi. Gdybyśmy mieli ich energię, a oni naszą wiedzę i doświadczenie. Ale tak niestety nie jest. Jest tak jak ma być, ponieważ Bóg wiedział co robi taki właśnie stawarzając świat , a my musimy domyślać się dlaczego. Bo że jakiś sens w tym jest, to rzecz pewna a nawet niewątpliwa. Niestety pomimo wieku i srebra jaki przypruszył moje włosy nie wiem jaka. Mogę się jedynie domyslać
. Tu pozwólcie proszę, że dodam mały, od autorski wtręt. Być może czytelnicy są odrobinę zdenerwowani faktem że nasi bohaterowie czytają sobie książki i jakby nic robią herbatki, a akcja opowiadania tak powoli biegnie.


- On posłuchaj mnie. Czy ludzie należą do siebie - zapytała Ea, wchodząc bezszelestnie do pokoju - a konkretnie chodzi mi kochanie o to czy są własnością siebie samych - skończyła stojąc niepewnie w drzwiach, patrzac na niego - Dlaczego mnie o to pytasz Ea? Odpowiedział odkładając książkę na łóżko grzbietem do góry, tak aby mógł wrócić łatwo do czytania kiedy tylko rozmowa pomiędzy nimi dobiegnie końca - No bo widzisz myślałam że to jest takie oczywiste, nawet dla ludzi mało rozgarniętych, ale dziś rano na targu kiedy robiłam zakupy, wywiązała się rozmowa, i zauważyłam że te moje poglądy, właściwe przecież, nie są wcale takie oczywiste, przynajmniej nie dla wszystkich. Mało tego niektórzy uważali że ludzie wcale nie należą do siebie, a dzieci nie są własnością rodziców. Kiedy zapytałam ich czyje w takim razie są, odpowiadali że niczyje - Zakończyła, patrząc uważnie w jego stronę - to właśnie dzięki takim ludziom wprowadzono nowy powszechny porządek, oni byli tego przyczyną, i zasiali nasiona tej choroby. Choć niby ze skutkami takich błędnych poglądów walczyli. Mówili dzieci są niczyje, albo człowiek nie należy do siebie, a potem się dziwili że nie pytając nawet o zgodę matek dzieci szczepili lekarze i to takie maleństwa, mające zaledwie kilka godzin noworodki, tymi świńskimi truciznami. Albo kiedy zaczęli odbierać dzieci rodzicom podejrzanym o zbyt maly współczynnik poprawności i lojalności wobec władz. Tak samo jak zaczęli wbrew woli usypiać niepotrzebnych im już ludzi. To wszystko przez nich - Komunizowali - przerwała mu Ea - Tak w rzeczy samej, z tą tylko różnicą że oni wierzyli w jakiś dziwny komunizm "szlachetny" To znaczy że można okradać ludzi i naruszać ich własność i granicę ale w "zbożnych" celach. Nic dziwnego - kontynuował, przypominając sobie o niewypitej herbacie która stała na stole w kuchni - często ci szlachetni głupcy bywają bardzo niebezpieczni, i wprowadzają zamęt dzięki któremu mogą potem przyjść barbarzyńcy i zaprowadzić swój porządek. Swój własny porządek, i dla siebie. Czy pamiętasz jak było z podatkiem od ciepła, i tak zwanym ruchem alter, a potem z poszukiwaczami spisków, i do dziś nie wiadomo, czy zostali niejako wykreowani przez służby specjalne, czy tylko w odpowiednim momencie zostali przejęci przez nie. -To byli ci sami naiwni którzy wierzyli w rok 2012 i Nibiru - przerwała mu Ea, i oboje roześmiali się. Po czym nagle spoważniał, to co stało się po słynnym roku 2012 wcale nie było śmieszne. On poczuł sie nagle zmęczony, a własciwie znużony, choć w towarzystwie Ey mógł spędzić całą wieczność. Nigdy jej o tym nie powiedział, bo nie chciał żeby o tym wiedziała. Mogła by to przecież uznac za jego słabość i uzależnienie od niej, a On chciał uchodzic w jej oczach za silnego mężczyznę. Zresztą nie chciało mu się po raz kolejny o tym gadać, nagle spojrzał w okno i przypomniał mu się dom rodzinny, i czasy jego dzieciństwa na wsi. Tam kiedy wyglądał przez okno, widział przez nie rozległe wzgórze, porośnięte zielenią, a wszędzie, dosłownie na wszystkich drzewach śpiewały na wiosnę ptaki. U dziadków w mieście było jeszcze ciekawej tam na wzgórzu zupełnie naprzeciw ich okien stał stary zamek, a dokładniej jego ruiny. Do tego stopnia pogrążył się marzeniach że zapomniał o istneniu Ey. Jakby było tego mało to w tle słychać było kosmiczną muzyczkę starożytnej kapeli "Sequential 3" i ich kawałka "Radio Station" Muzyki zakazanej zresztą. Czuł że powoli odpływa a Ea odpływała razem z nim, przynajmniej od chwili kiedy usiadła obok niego na łóżku. W pokoju zrobiło się ciemno, a oni bez słów słuchali muzyki i starych antycznych brzmień. Potem przytulili się do siebie.




Piętnasty czerwca roku xxx -według dawnego ziemskiego kalendarza.

Wstał rano, dokładniej dziesięć po dziewiątej, a że od lat był bezrobotny, jak wiekszość ludzi na planecie, to nie musiał się donikąd śpieszyć. Dzień typowy i prawdopodbnie nie należy oczekiwać niczego nadzwyczajnego. Na żadną z wysłanych info-netem aplikacji znowu nie uzyskał odpowiedzi, wysyłał tego na setki, do każdej z możliwych firm, a do niektórych chyba nawet i po kilka. Następnie zajrzał do alter-netu podziemnej sieci miejskiej nazywanej skrzynnką czarnej rewolucji, którą rozpracować chciały służby od lat, a ona wymykała im się. W alter-necie nic specjalnego nie było, skrzynka pocztowa, portal z ogłoszeniami, podziemna stacja muzyczna i forum. Władze podejrzewały że ludzie z alternetu nadają za pomocą kosmicznej stacji radiowej z jakiejś odległej planety. Wnioskowały to po czasie ile trwało wysłanie sygnału dzwiękowego i jego powrocie na ziemię. Ale czas też się zmieniał. Być może więc piraci nadawali z jakiegoś starego statku wędrującego po bezmiarach kosmosu, jaki zakupili za grosze od armatora z innej galaktyki. Wylogował sie, ponieważ zbyt długie korzystanie z altera było niebezpieczne, bo oni mogli cię namierzyć. Umył się, przebrał, potem zrobił sobie kawę. W miedzyczasie zauważył że nie ma Ey, pewno gdzieś wyszła -pomyślał, chyba robi zakupy na targu. Do jednej dłoni wziął leżącą na dywanie niedaleko łóżka książkę.
Po chwili czytał ją oddając sie swojemu ulubionemu nałogowi. Okadka tej książki była mocno zniszczona a tytuł napisany ręcznie długopisem albo tuszem rozmazywał sie i powoli stawał nieczytelny. I tak na popielatym tle w którego coraz głębiej wchodził prawie czarny kolor brudu od obrzeży w stronę środka było chyba napisane

Księga Ruin


Józefina Ryba piekna młoda dziewczyna, a na dodatek wyjątkowo inteligenta -tu poproszę o małę refleksję, czemu to w opowieściach, baśniach, życiorysach ludzie szlachetni są także piękni w sensie piękna fizycznego. Piękni, szlachetni i inteligentni, tak jakby człowiek dobry nie mógł by być brzydki i głupi.
Więc Józefina była młoda, piękna i inteligentna, choć nic o jej dobroci i szlachetności serca nie wiem -ale pochodząca niestety z ubogiego domu- i Józefina deprawuje rozkochując wcześniej w sobie królewskiego syna, skrajnego religijnego fanatyka Delfina. Oczywiście proszę nie uznać mnie za człowieka naiwnego a nawet pozbawionego rozumu, który twierdzi że piękna Jóefina tak odrazu z małej wiejskiej chatki trafiła sobie niby przypadkiem, lub idąc wieczorem na spacer, do królewskiego domu i tam spotkała na schodach przechodzącego właśnie przypadkiem Delfina. O tak wcale nie było. Musiała wiele znieść, a od wiejskiej ubogiej chałupki do pałacu droga była daleka. Wiodła mianowicie poprzez poprzez karczmę, bezdomność, i krainy niemałej rozpaczy pełne niewymownego cierpienia aż do owczarni potężnego Kardyała. Wkrótce zapomina o swoim celu, mała przecież użyć jedynie środków do osiągnięcia zwycięstwa nad wrogim stronnictwem ludzi w których rękach wtedy była. Mówiąc krótko używali jej do swoich celów, jako zręcznych środków, a ona niby przynęta na niewidocznym haczyku miała sprawić żeby niczego nieświadoma ofiara połknęła ją. Oczywiście pisząc połknęła mam na myśli że dała się uwieść, bo przynęta tak naprawę miała panować nad swoją ofiarą i zawładnąć nią, -oczywiście dla celu w jakim działała i dla zleceniodawców, a nie dla siebie.... Niestety nie da sie całkowicie zaplanować przyszłości i nie można do końca kontrolować pocesów jakie nawet najświetniejszy architekt zaplanuje. Tak stało się też z piękna i biedną Józefiną. Życie w pałacu było dla niej przynetą której nie mogła się oprzeć miało bowiem dla niej co trzeba niestety przyznać, i na dodatek po latach nędzy, poniżenia i upokorzeń swój smak. I nie mam na myśli tylko pięknych olśniewających strojów, fantastycznych zapachów i wszechwidocznego luksusu z bogactwem najpiękniejszych dźwieków i melodii wykonywanych przez najlepszych dworskich muzyków. Najładniejszych obrazów malowanych pędzlami najlepszych mistrzów. Najbardziej wyszukanych koli diamentowych, owoców leżących łakomie w srebrzonych paterach na stołach, sukni, pierścieni i mieniących się wspaniałym blaskiem kamieni szlachetnych. Posiłków od których niejeden mógl naprawdę sporo przytyć, pięknych nakryć stołowych i zastaw, młodych przystojnych kawalerów, dam dworu, psów gończych i szybkich koni

Wszystko zmienilo się. Ci którzy bezkarnie obrażali ją po nocach przed oberżą dziś wystraszeni w napięciu oczekują jej rozkazów, a nawet mały grymas twarzy, lub niepotrzebny uśmiech może zaprowadzic ich do najciemniejszych lochów lub na szafot.Bo Ona wypełnia szybko ludzki los. Za pomocą oczu kontroluje ich twarze a poprzez to ich uczucia i emocję. Za pomocą świetnego słuchu, sprawdza czy w ich słowach nie ma ironi lub drwiny. Nie ona nic nie mówi, i zachowując kamienną twarz nic nie daje po sobie poznać. Jest bezwzględna i skrajnie profesjonalna.
----------------------------------
* nowa Biblia była przepisana z poprzedniej i stanowiła zaledwie jej plagiat, stara oczywiście nie miała racji istnienia, każdy kto twierdził że istniała był uważany za oszołoma. Panowie, lub jak ktoś woli rasa rasa panów zakazali podstępnie uprawiać zwykłe, naturalne rośliny, patentując jednocześnie kody genetyczne nowych roślin i zierząt, jeśli chciałeś je na przykład uprawiać musiałeś je od nich kupować, a czasami nawet otrzymywać zgodę na uprawę lub [i] pozwolenie. Także niektóre narody dostawały koncesje na ilośc kupowanej żywności. Nie muszę chyba chyba dodawać że na całej planecie panował socjalizm i po wolnym rynku nie było już nawet śladu.
Własność intelektualna zakonserwowała nowy feudalizm, z całą jego klasą wasali, a nad wszystkim stali bankierzy, uważani za panów nowego Stworzenia, albo powtórzonego stworzenia. przedstawiani na świątynnych freskach z tak zwanymi Kluczami Życia w dłoni. Oczywiście oszóstwo zostało starannie zamaskowane, a jego publiczne ujawnienie groziło surowymi konsekwencjami

- Hej chłopaku, chłopaczku hej - rzuciła do niego przez otwarte drzwi Ea - ty się nawet przestałeś gimnastykować, weż się może trochę za siebie? Czy też nie -
Chciał powiedziec do niej - witaj kochanie, i pocałować ją w policzek, ale powstrzymał się słysząc reprymendę z jej strony. Chyba to zauważyła że chciał wstać, a potem zrezygnował i opadł na łóżko - Zrozum musimy dbać o siebie, pracować nad ciałem i umysłem żeby były sprawne i trzymać formę, wiesz że nie chodzi mi o kaloryfer na brzuchu, który tak podobno lubią starzejące się teściowe u swoich młodych zięciów - Niebieskie średniej długości włosy zakrywały jej twarz gdy do niego mówiła, a opadły częściowo zakrywając jej policzki, kiedy pochylała się aby zdjąć swoje długie sięgające za kolana buty. Wyglądała naprawdę pięknie. Wpadające przez okno pokoju światło padało na jej twarz, i oswietlało ją, a z odtwarzacza dopełniajac scenę płynęła muzyka Maurizio Micelego "Change Over" -oboje przepadali za nią. Pierwszy raz gdy rozmawiali ze sobą on właśnie słuchał tej muzyki, a ona przyszła do niego poprosić go aby ściszył muzykę bo razem z koleżanką muszą się uczyć do sesji. Oboje wynajmowali pokoje w jednym mieszkaniu. Tam też się poznali.
Pierwszy raz umówili sie w kawiarni, ona tam przyszła razem ze swoją koleżanką z pokoju pomarańczowołosą Iką, bo jak wyznała mu póżniej
- trochę sie go bała - Wiesz - mówiła do Iki - ten facet jest trochę dziwny i nie wiadomo czego się można po nim spodziewać, więc może pójdziesz tam razem ze mną. Będę się czuła bezpieczniej - dodała. Ciekawe co miałby jej zrozbić myślał wtedy, gdy o tej historii usłyszał. I najważniejsze - po co ? Dobrze, położyła się obok niego i zaczęła mu opowiadać co robiła rano. - Wiesz co - mówiła mu rano - wstałam o szóstej, zrobiłam sobie herbatę z owoców ziół i włączyłam mojąulubiona muzykę, która razem ze światłem słonecznym jakie zaczęło wdzierać do naszego mieszkania wypełniła je tak że zdawało mi się że te dźwięki przmieszały się ze światłem i zapachem owoców. A następnie zabrałam się za czytanie - Potem mówiła mu jeszcze że chce więcej wiedzieć i dlatego czyta
Ea czytała rano "Odwrócone dziesięć przykazań", de fakto zakazaną ewangelię wszystkich buntowników planety, czytaną, kopiowaną, i powielaną w każdy mozliwy sposób na całym świecie, mianowicie w Warszawie, Łodzi, i w Krakowie, Mediolanie i Rostowie, małych wsiach i średniej wielkości miasteczkach. Zapisaną ręcznie na starych pożółkłych kartkach papieru wydartych z jakiegoś zeszytu w linię.

ODWRÓCONE DZIESIĘĆ PRZYKAZAŃ


Najpierw nie zabijaj.
NIE ZABIJAJ innych jeżeli oczywiście nie musisz tego robić i istnieje jakieś inne wyjście z trudnej dla ciebie sytuacji.
komentarz:
Oczywiście trudno oczekiwać że człowiek napadnięty w nocy we własnym domu zamiast strzelać albo ugodzić złoczyńcę nożem będzie się zastanawiał i rozważał sytuację. Jeśli jest leniwy a na dodatek obojętny na los swoich najbliższychco gorsza swój własny, czyli cierpiący na daleko posuniętą martwicę ludzkich uczuć nazywaną czasami atrofią, albo owładnięty strachem, nazywając go i ubierając w przeróżne dziwne nazwy aby nie przyznać się do tego wstydliwego dla nie stanu nawet przed sobą samym. Po prostu umiera ze strachu tak bardzo jest nim sparaliżowany że bardziej się boi utraty akceptacji przestępcy dla swoich czynów niż utraty życia albo zdrowia. Po prostu Nie zabijaj siebie, miej choć trochę szacunku dla siebie. Bo jeżeli żyjesz to znaczy że zasłużyłeś na to żeby żyć, i nie ma co kombinować. Nie daj się także zabić innym. Nie trać instynktu życia, ponieważ wielu głupców i oszustów będzie ci wmawiało że zło jest dobre a dobro jest złe, i że żli ludzie mają prawo bez konsekwencji mordować ludzi dobrych, a dobrzy nie mają prawa się bronić żeby ich przypadkiem podczas obrony własnego życia nie skrzywdzić. Nie daj się nabrać na te tanie sztuczki marnych łgarzy. Dlaczego nie wolno niby zabijać morderców, a mordercy mogą zabijać innych. Bo tak wymyślił sobie jakiś głupiec na uniwersytecie, który pasożytuje na zabranych tobie przez państwo pieniądzach, i zapełnia nudę wymyślając absurdalne teorie?

Zabijać siebie można zresztą także na różne sposoby.

Nadużywając alkoholu, i jedząc bardzo podłe jedzenie, a także prowadząc nieracjonalny tryb życia polegający na wyniszczeniu psychiki ludzkiej albo ciała. Podłe jedzenia, ciężka ponad siły praca za marne pieniądze, i poniżające warunki życia. Moja rada jest taka: Bądz chociaż trochę małym egoistom i miej trochę szacunku dla siebie. A czasem pozwól sobie nawet na małe lenistwo.

NIE KRADNIJ.
Nie pozwól się okradać. Każda godzina twojej pracy jest godziną twojego życia jaką poświęciłeś na wytworzeniu określonej ilości dobra, lub jego ekwiwalentu w postaci pieniędzy. Twój czas jest także cenny pojmij w to końcu że inni nie mają prawa okradać cię z twojego cennego czasu jeśli ty tego nie chcesz, i nie musisz uczestniczyć, asystować im w ich teatrzyku ponieważ masz swój własny.
Twój czas należy do ciebie podobnie jak twoje życie, i masz prawo nim dowolnie dysponować dopóki nie naruszać wolności innych.
Moja rada jest taka:
Kochaj siebie samego. kochaj samego siebie. A jeśli nie potrafisz to przynajmniej na początku polub siebie choć trochę.

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw innym.
Mówiąc prościej po prostu nie kłam gdy nie musisz tego robić. Nie zapomnij jednak o sobie, bo to dotyczy ciebie także. Nie okłamuj więc siebie. Spędzać życie na kłamstwach mogą bogate nieroby które nigdy w życiu nie musiały pracować więc się nudzą i wypluwają z siebie swoje uczone wypociny . Pamiętaj że ciebie na to nie stać.
Kochaj bliżniego swego,
a ja mówię najpierw spróbuj pokochać choć trochę siebie zanim zaczniesz kochać innych, a zobaczysz że nie jest to wcale takie łatwe. Na początku może polub, albo przynajmniej zaakceptuj siebie jakim jesteś, potem swoich najbliższych. Czy ty nie jesteś człowiekiem na Boga! I nie masz prawa do szacunku? Może jesteś darmową prostytutką. Rozumiesz to i mówisz: “Jestem sobą i mam obowiązki swoje” To znaczy wobec siebie i najbliższych mi ludzi. Mojego świata, widzianego przez okno. Wiem że Afryka jest ważniejsza, nie przejmuj się. Oczywiście. Większości ludzi łatwiej jest godzinami płakać nad losem biednych gdzieś na końcu świata niż w tym czasie zrobić coś dla siebie lub swojej rodziny. Bo to przecież jest takie nudne! Być tam nie tu, i potem a nie teraz to jest dopiero siedzenie z głową zanurzoną w przyszłości i w innym świecie. Nie powiedziałem wcale że marzenia są złe, albo może myślenie o przyszłości i planowanie jej.

Nie pożądaj żony bliżniego.
Takie nie modne dziś przykazanie, bo żeby uzyskać sympatię wielu czytelników należało by napisać “pożądaj żony wszystkich swoich bliżnich” przynajmniej te które ci się podobają, i [nie] bliżnich bo bliżni to znaczy ktoś bliski, a na szkodę osób bliskich nie działamy przecież. Nie daj się robić w trąbę pod pretekstem czasem bardzo niewiele znaczących i pustych słów. Bądż wyrozumiały, tolerancja jest najważniejsza, nie krzywdż innych kiedy oni krzywdzą ciebie. Musisz się zachować w dobrym towarzystwie. Pieprzyć te wszystkie kłamstwa. Człowiek który występuje przeciwko tobie nie może być twoim przyjacielem. To jest sprzeczne. Jak facet który rozbija twój związek z najbliższą osobą, pielęgnowany przez lata, może być twoim przyjacielem.
Najpierw na tyle mocno pożąda rzeczy które należą do ciebie, tak mocno by potem je sobie “pożyczać” Własność przecież wywodzi się z działania w czasie, a czas ludzki przynajmniej w tym ziemskim żywocie nie jest przecież nieskończony, ja powiedział bym nawet że jest deficytowy. I wypływa z ciebie. Kradnie kawałek ciebie krótko mówiąc, albo kawałek twojego życia jakie poświęciłeś na wypracowanie tego dobra, lub jaki będziesz musiał poświęcić .
Pieprzyć konwencje, zasrane dobre wychowanie, i wszystkie inne kłamstwa. Najbardziej zaś kłamstwa przeciw sobie. Agresję przeciw sobie. Gniew przeciw sobie. I wszystkie małe oszustwa jakimi się karmimy z powodu umysłowego lenistwa każdego dnia.

Nie będziesz miał cudzych bogów przed sobą.
Krótko mówiąc nie będziesz wyznawał świata iluzji i mrzonek które zwyczajnie nie istnieją. Wiemy że marzenia są czasami potrzebne. A nawet że tak czasami odpoczywa umęczony umysł, a uszkodzony leczy sie. Marząc stajesz się bliżej siebie. Ale nie myl jeśli możesz świata iluzji z własnym życiem, i cudzych celów nie bierz za własne. Jeśli jesteś denny i absolutnie pusty możesz robić co tylko chcesz, ale do takich ludzi nie piszę tych słów. Wtedy tak, jeśli jesteś głupcem absolutnym, możesz umierać za cudzych bogów, podczas gdy ich twórcy zwieją akurat go Rumuni, jak to już kiedyś zrobili [ chociaż mieli nie oddać nawet jednego guzika, swojego prywatnego guzika może faktycznie nie oddali ] Mówiąc inaczej oni po prostu dadzą nogę. Kiedy ty będziesz cierpiał oni będą dobrze żyli w Londynie, planując w kawiarni przy najlepszych cygarach kolejne powstanie, w którym będziesz miał kolejną szanse polec za ich bogów. Lub dla odmiany będą chcieli cię wysłać gdzieś do środkowej Azji żebyś walczył z”terrorystami”
I jeszcze jedno: Szanuj ojca i matkę. A ja powiedziałbym nawet żeby szanować w miarę możliwości wszystkich. Oczywiście także siebie.


Przez pierwsze trzy miesiące, nie wiedzieli oboje że drugie z nich należy do partyzantki miejskiej. Ona nawet nie wiedziała że On należy do podziemnego alter- netu, dał jej to niedawno do zrozumienia, ale nie rozmawiali o tym więcej. Bo po co, miał w górnej kieszonce koszuli małą tabletkę którą zawsze nosił przy sobie. Tabletka ta resetowała umysł a dokładnie zamazywała pamięc. Nie nie byłeś po niej rosliną jeśli o to ci chodzi, ale fakty z przeszłego życia były na tyle niewyrażne że nie pamiętałeś żadnych numerów, dat, a imiona i fakty mieszały sie ze sobą
Powiedział to jej kiedyś żeby wiedziała, - jeśli zażyje tabletkę, i będą mogli być razem. To znaczy nie zginie podczas wejscia służb, lub w więzieniu gdyby go zatrzymali -
-Poniżej tekstu ktos zamieśścił tajemniczy zapisek uczyniony zieloną kredką
SALIGIA

SIEDZĘ OTO przy dembowym owalnym stole zupełnie tak jak siadywali przzy nim starożytni, i układam pojedyncze puzle z napisanymi na nich słowami w figurę
Na jednej z nich widnieje Superbia, przyporządkowana jak wiemy Jowiszowi, a konkretnie jego ciemnej nocnej stronie jaką należy na drodzę, a mowa tu oczywiście o idących scieżką, rozpoznać i oczywiście porzucić, bo prawdziwe rozpoznanie łączy się z rozmieniem, a zrozumienie z wyzwoleniem. Bo cóż co to za zrozumienie które do nieczego nie prowadzi -chyba że to jest zrozumieie idioty, nie mające żadnego znaczenia. W którym to pozornym niby zrozumienia słowa przecież nie kształtują i nie kreują rzeczywistosci a jedynie powiększaja zamęt i zajmują niepotrzebnie miejsce w umyśle.Więc rozpoznać ciemną stronę Jowisza to znaczy porzucić pyche i nadmierne przywiązanie do koncepcji tyczących własnej osoby. Wiemy wszyscy że każdy jest niepowtarzalny i wyjątkowy, ale naprawdę nie musi tego ciągle powtarzać i pokazywać na każdym kroku. Pisze o tym bo może ktoś w przyszłości wpadnie przypadkiem na moje zapiski i przeczzyta je a nawet znajdzie chwilę czasu aby je przemyśleć, ponieważ nic nie daje takiej satysfakcji jak przekazywanie wiedzy dalej.

System podobny do dawnego naszego myślał On, my też zima mielismy gody, kiedy siły dobra walczyły z siłami zła o Bramę Północną, i był to czas kiedy pojawiała sie możliwośc przejęcia kontroli nad nią. Latem dla odmiany te dwie skrajne siły walczyły zajadle o Brame południowa zwana też bramą wyjścia do gwiazd, przeciwnie do bramy północnej która miała być bramą wejścia lub przyjscia [ jakby ktoś nie zrozumiał poprzez bramą północna nazwywaną także bramą materii przybywało się na ziemię, najcześciej w formie narodzin, a południowa służyła do opuszczania planety dla tych którzy kerowali się w stronę gwiazd, były także inne bramy łącznie z bramą dla nieśmiertelnych, będących juz poza uwarukowaniami świata materii ]


- Ea zobacz co tu mam - wyciągając stary brudny zeszyt. I pokazał jej a konkrentniej wyciągnął w jej kierunku jakiś nieziemko wybrudzony i poplamiony, kieydś zapewne zielony zeszyt który tymczasem zdążył zmienić kolor na mdły żółty a następnie robił sie coraz bardziej szary.Na okładce tego zeszytu kameleona pełniącego rolę książki ktoś napisał drukowanymi, mocno pogrubianymi granatowymi literami tytuł.
Podręcznik deszyfranta. Ea spojrzała z widocznym niesmakiem na zeszyt, a On nic sobie z tego nie robiąc zaczął go przeglądać i po chwili powiedział - wiesz co przeczytam ci a rozdział poświęcony uwagom o niebezpieczeństwach i zagraożeniaach związanych z programami deszysfrującymi [tak były takie, to fakt -przyp. autora ]

- O programach deszyfrujących świadomość i związanych z nimi problemami -parę zdań - o przeczytał na głos, a Ea myslała, to może być ciekawe dobrze że przynajmniej nie muszę tego zeszytu dotykać. jest przecież taki brudny ,

- Jak zapewne wiemy - czytał On - istnieje wiele systemów deszyfrujących powstałych praktycznie we wszystkich kulturach i są ich dosłownie steki. Z bardziej znanych wymienić można buddyzm i antyczna gnozę mitrajską.
Podstawowymi pr oblemami jakimi możemy spotkać stykając się z pr. de. Jest to że same mogą być użyte do szyfracji świadomości jednostki, czyli mówiąc krótko przejęte. Innym takim problemem jest to że osoba zdeszyfrowana może sama ulec zaszyfrowaniu za pomocą tych systemów.
Generalnie nie ma żadnych reguł, system deszyfrujący bywa często bardzo szybko przejmowany
i zaczyna służyć stronie przeciwnej do kontroli i powiększania zniewolenia. Przykładem takiego
jest na przykład chrześcijaństwo o którym niektórzy sądzą że święty Paweł otrzymał zadanie przekierowania wolnościowego ruchu tak aby służył którzy mają władzę i pieniądze.- Ea w tym czasie zdążyła iśc do kuchni i przynieść warzywa do zupy jaką mieli dziesiejsiejszego dnia ugorować na obiad. Najpierw obrała marchewkę, następnie zabrała się za pietruszkę. Wcześniej wrzuciła jeszcze do uniwersalnego otwarza plików pochodząca z czarnego rynku wymiany zupełnie archaiczną płytkę "Największe przeboje dubstepu południowego Londynu" W pokoju rozległy się dźwięki starej rytmicznej muzyki a On czytał dalej, jedząc jednocześnie kawałek marchewki którą trzymał w jednej dłoni, bo w drugiej przecież miał zeszyt - O tu zobacz, zobacz zobacz - mówił, a Ea myslała co do cholery mam zobaczyć, przecież ty trzymasz zeszyt w ręku i nie pozwalasz mi go nawet dotknąć chociaż prawdę mówiąc nie wiem czy bym chciała, jest taki brudny - Niezłe Ea, niezłe, naprawdę o patrz co piszą tu - i czytał głośno

Dlaczego o tym piszę, przecież buntownicy są inteligentni a większość z nich zdeszyfrowała się, lub nawet nigdy, nie dała się nigdy zaszyfrować. I stąd te problemy niektórych z poruszaniem się po „rzeczywistości" Pisze ponieważ sam uczestniczyłem w kilku „programach” i zetknąłem się z wymienionymi wyżej problemami osobiście, zarówno z własnym szyfrowaniem -przez siebie jak i ponowną szyfracją w ramach programu deszyfrującego to znaczy dekodującego z Matrycy - przerwał na chwilę czytanie i zamknął zeszyt po czym odłożył g, a dokładniej położył na stole - jak myslisz Ea - powidział czy my jesteśmy zdekodowani czy też zakodowani jakimś bardziej subtelnym rodzajem programu. A może mamy grać rolę buntowników bo według programu są i tacy?
- Nie wiem On - odpowiedzaiła po namyśle - ja też myślałam o tym kilka dni temu. Na pewno jesteśmy zapisani zaprogramowani za pomocą kodu genetycznego, ale czy istnieje wpisany w nas drugi program tego nie wiem. Jeśli nie wiesz co robić to rób dobrze. Tak mówiła mi mama jak byłam jeszcze małą dziewczynką. Wiec nie mamy wyboru, róbmy to dobre i właściwe w danej sytuacji - On wstał i zaczął chodzić po pokoju - no chyba masz rację, musimy robić to co właściwe i nie przejmować się niczym - Niemniej postanowili stworzyć maszynę deszyfrującą. Mszyna ta działała za pomocą silnego pola na świadomość człowieka który poddawał się zabiegowi zdeszyfrowania. Blaszana nieca ciężka skrzynka wielości puełka od butów. Musicie wiedzieć że Ea skończyła fizykę i psychologie a On studiował przez elektronikę maszyn i miał na studiach zajęcia praktyczne. Potrafił więc grzebać zarówno w urządzeniach mechanicznych jak i elektronicznych. A z części znalezionych na złomowisku za miastem zbudował między innymi maszynę do produkcji prądu. Maszyna dawała prądu na tyle żeby starczyło im na gotowanie, i ogrzewanie domu. Co ciekawe nie hałasowała wcale i chodziła naprawdę bardzo cicho. jednak głównym konstruktorem maszyny deszyfrującej byla Ea, a dzięki jej wiedzy zarówno z psychologi jak i fizyki ten aparat zwany przez nich także maszynką prawdy mógł powstać.On śpieszył sie bardzo bo czas pierwszego ataku partyzantki miejskiej po latach przerwy zbliżał sie nieuchronnie. Wsparcia miała im udzielić grupa cyberataku "Kościuszko", uderzając wcześniej na system komputerowy miasta i paraliżując go całkowicie. Oni mieli uderzyć na budynek w którym mieściło sie centrum zarządzania systemów szpiegujących ludność. Dwa lata zajęło im to, to czyli namierzanie miejsca gdzie obiekt się znajduje. Atak mial być przeprowadzony w sposób tradycyjny z udziałem bomb niszczących i zapających własnej roboty. Po co to robią myślał, narażają swoich bliskich, a ci dla których to robią nazywani przez nich "roślinami" nie byli niczego świadomi."Roślinki" to także istoty czujące i cierpiące, nawet jesli nie widzą za wiele co się wokół dzieje i trzeba i pomagać, myslal On szukając argumentów usprawiedliwiających jego działanie. Ni i własna wolność. My przecież zwiększamy obszary wolności też i dla siebie.
- Ea ja na chwile wychodzę - powiedział stojąc juz w drzwiach. - Wrócę po południu -
Wrócił za kilka godzin, zmęczony i osmolony na twarzy.Kiedy otwierał drzwi z kuchni dobiegł go głos Ey - wiesz co kochanie? - Nie nie wiem - odpowiedział niepewnym głosem - Wiesz co się stało? W mieście przestały działać telewizory.Wielki Brat Monopoli stracił usta Nie działają juz od dwóch godzin. To jest dopiero historia - Uśmiechnął się i nic nie odpowiedział. Był bardzo zmęczony ale szczęśliwy. Nie działy nie tylko telewizory, ale także jakby i w komórkach głosy dzwoniących do siebie ludzi wydawały się wyraźniejsze..

wykop.pl
dodaj do
http://dodajdo.com/zakladki.php?id=0&tytul=-1&url=http://i1713.blogspot.com/2010/08/wielki-brat-monopoli.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz