niedziela, 8 sierpnia 2010

Katecheta








fotografia mojego autorstwa.Wykonana podczas koncertu na tegorocznym festiwalu w Glastonbuey

krótkie opowiadanie
Wszystko było tu takie piękne i nowiuśkie. A jakie wielkie i bogate. Ociekało aż bogactwem. naprawdę, możecie mi uwierzyć na słowo. Sen katechety z małej wiejskiej szkółki niedzielnej spełniał się właśnie. A on nie mógł uwierzyć czy aby znowu nie śni na jawie -co przydarzało mu się niestety nader często. Zamknął więc dla pewności oczy i mocno zacisnął powieki aby je za chwilę szybo otworzyć. Potem jeszcze uszczypał się w lewą nogę -syknął gwałtownie z bólu po czym uśmiechnął się. Jakby chciał powiedzieć - to jednak prawda - I szczęśliwy patrzył w ogromne lustra. Przeglądając się w nich, i robiąc przy tym dziwne głupie miny, to siadał znowu dla odmiany a raczej upadał ciężarem całego swojego ciała w wielkie skórzane fotele, lub wstawał żeby ślizgać się po wypolerowanej podłodze gabinetu,
czekając na reprymendę przełożonego -której nie było. Teraz on jest największym kancelistom w kraju. Skończyły się już czasy nędznego harcerzowania. Skończyła się cholernie nudna mała szkółka niedzielna której tak bardzo nienawidził. I teraz może powiedzieć gdzie ich ma. Z tymi ich niemodnymi krzyżami, z ich uśmieszkami i całą tą wymuszoną grzecznością - Nie potrzebuje was już teraz i mam was w nosie! Krzyknął głośno, a ciszej dodał -możecie mnie nawet pocałować w ...- Tak jakby wierzył że przestrzeń lub przynajmniej powietrze zaniesie jego głos do ludzi których kiedyś spotykał na swojej drodze życia.

Ale ale, co tam, żyjmy tym co jest teraz A tu wszystko takie nowe, taakie piękne i takie drogie, a bogactwo aż ocieka i prawie spływa na podłogę z kunsztownych mebli i złoconych ram. Pałac Namiestnikowski! Ach, Pałac Namiestników na Warszawę i na Polskę całą. Och! Teraz on będzie namiestnikował w kraju. I zaczął wyobrażać sobie że wszyscy dookoła są harcerskimi druhami i druhnami a on jest ich naczelnikiem i drużynowym. ludzie na ulicach przechodząc obok niego salutują mu a następnie wykrzykują w jego stronę - czu waj dru hu czuwaj - Albo nie, cały kraj to szkółka katechetyczna, a on będzie głównym katechetą. Co tam katechetą. Po co mu katecheza. Robił to bo płacili mu za to, a innej roboty znaleźć nie mógł! Już wie, teraz będzie namiestnikiem. Nagle skurcz przeszedł przez jego twarz. Po co to wszystko podpisywał! Czy naprawdę musiał? Ale kto wtedy wiedział! Bo czy on mógł wiedzieć, i zresztą tylu ludzi ciągle coś podpisywało a potem zaprzeczało - Pocałujcie mnie w nos powiedział cicho - A następnie mniej pewnym głosem - Jakby co to zaprzeczę wszystkiemu, zaprzeczę i na Boga przysięgnę że nie kłamię - Pokręcił się po jeszcze chwilę po swojej nowej kancelarii, mówiąc do siebie z zachwytem - teraz jestem kancelistą, naczelnym najwyższym kancelistą, kraju położonego nad Wisłą - Pomyślał jeszcze co by tu mógł dzisiejszego dnia robić, jednak nic nie przychodziło mu do głowy - no, może by tak popościć ? E tam, pościł przecież już dzisiaj, prawie przez półtorej godziny nic rano nie jadł i głodował.

Tak wie że nie będzie rządził, i nawet że nie będzie miał wiele do powiedzenie. O tu podpisać, i o tam też podpisać, i że czasami nawet odcisk od tego podpisywaniu na palcu się zrobi i może trochę nawet ręka go zaboli. Ee narządził się harcerzami a potem swoimi uczniami w szkółce katechetycznej i to mu wystarczy. Ale jakby tak ubrać wszystkich w mundury harcerskie a on jako pierwszy naczelnik rzeczypospolitej. Chodzi tak między rzędami i sprawdza czy wszyscy mają równo zapięte mundury, i czy guziki są jak trzeba! Albo nie on jest dyrektorem katechetycznej szkółki a ludzie to jego uczniowie. Jeszcze raz podniósł się i z całą siła siła ciężaru swojego ciała opadł bezwładnie na fotel, następnie wstał podskoczył do góry by sprawdzić znowu czy podłoga jest na tyle wytrzymała. Oj żeby mu się tylko niczego nie stało. Tak jakoś mocno poczerwieniał i dostał zadyszki, aż musiał usiąść i odpocząć chwilę. Nie nic strasznego się nie dzieje, zasapał się jedynie i zmęczył. Nadmiar wysiłku przecież szkodzi mu i nie powinien nadwyrężać swojego zdrowia, a on najmłodszy już nie jest.


Z rozmyślań wyrwały go krzyki dobiegające zza okna. Że też oni muszą w takiej chwili mu przeszkadzać. Zdenerwowany wstał i podszedł do okna. Pewno znowu wiwatują na jego część. no no no, bądźmy szczerzy zapracowałem przecież na to -pomyślał. A o tym Pałacu nieraz już się niestety słyszało różne krytyczne opinie. Nie nie to że jakiś zły, bo jest wcale wcale, ale że różne usterki ma tam jakieś. No weźmy właśnie na przykład te okna. Przecież już nie raz jak bale się odbywały i panie w pięknych sukniach z kawalerami na parkiecie tańczyły to jakieś intruzy zakłócały ich spokój. Przychodzili pod okna krzyczeć i przeszkadzali ludziom dobrze urodzonym balować* Jak tak można! Cholera że od dziewiętnastego wieku nic się zrobić z tymi oknami nie dało? I że nawet Kwaśniewski nie kazał poprawić ich? E, ejże nie podoba mi się to! Nowosilcow nic z tym też nie zrobił, ani Zajączek. Nawet hrabia generał Jaruzelski, może daleki kuzyn jego też sprawę okien zaniedbał. No dobrze, więc drzemać spokojnie nie zawsze będzie można. Trudno przeżyje to jakoś. Wstał, ile to się nachodził dzisiaj po tych pomieszczeniach, a następnie
Katecheta z niesmakiem spojrzał w stronę okna i skrzywił się po raz kolejny nagle i coś przykuło jego uwagę - Znowu muszę patrzeć na ten krzyż - powiedział zdenerwowanym głosem - Jak ja tego nie lubię. Ciekawe jakby moi poprzednicy rozwiązali tą kwestię -

Tu zmuszony jestem dodać że katecheta jest podobno człowiekiem bardzo inteligentnym lecz niestety zupełnie niezdolnym do działania. Kiedy jego przeciwnicy zamówili horoskop u największego astrologa w kraju okazało się że układ planet jaki w swoim horoskopie posiadał sprawiał że nie zdolny był do podjęcia najmniejszej nawet decyzji. Podobnie ocenili go eksperci ze służb specjalnych sąsiedniego kraju, wtedy jeszcze sojuszniczego jak to oni nazywali. Kiedy podpisywał dokument zobowiązujący go do współpracy. Tu podpisik się złożyły - powiedział do niego X - o i tam też podpisik złożymy, co nie bolało prawda? dodał uśmiechając się i patrząc w jego stronę

Katecheta obudził się z drzemki Zuch z tego Nowosilcowa że nam taki piękny pałacyk sprawił, pomyślał. Mebelki że palce lizać, ja to wszystko pamiętam ile one kosztowały . I do tego przywiezione aż z Paryża! Zagraniczne a nie nasze. Oni wiedzą jak przyjemność nam sprawić -a to Nowosilcow Pałac Namiestnikowski dla nas zamówi, a to Józef Wisarionowicz Pałac Kultury naszej nowej władzy wybudować kazał. Nagle nacisnął jakiś przycisk na burku, zupełnie jak małe dziecko. Nacisnął znowu i odskoczył. Do drzwi ktoś ktoś zastukał. Przerażony Katecheta powiedział -o Jezu co ja znowu nabroiłem, a głośno krzyknął - wlazł - albo nie, pomyślał i w stronę ogromnych drzwi rzucił - kto tam ? Zza drzwi dało się usłyszeć głos - To ja Hieronimus Gibelt doradca wszystkich prezydentów i monarchów od niepamiętnych czasów, niegdyś Panem na Gibeltowym Polu zwany - po czym drzwi się otworzyły i ukazała się postać mężczyzny w trudnym do określenia wieku ubranego na czarno - Jego ekscelencja Naczelny Harcerz pozwoli - powiedział w niezwykle wyszukany sposób - mam tu najnowsze informację o trzęsieniach przestrzeni, wykonane przez badaczy z nasa - mówił to grzebiąc w papierach wyciągniętych z czarnej plastikowej teczki - następnie ekspertyzy odnośnie pół krzyża planetarnego który się dziesiątego kwietnia na niebie ustawił a w dniu zaprzysiężenia jego ekscelencji znów o sobie dać znał. Jakby naczelny harcerz zapytać raczył, lecz znaczy to tyle że czas kary za grzechy nadchodzi, lub skutek jako rezultat negatywnych, złych przyczyn nagromadzonych przez lata, albo nawet wieki. W jednym zdaniu powiem że zły czas to dla tych co rządzili i kara za to robili przez parę ostatnich stuleci, a może nawet i przez tysiąc lat. I na lud który przecież ich wybrał i wspierał a także i co gorsza znosił w imie własnej "d" czyli czterch liter. A krzyż - tu spojrzał na hrabiego - owoce właśnie wyda bo to co zostało zasiane zostanie zebrane teraz. Bo nic innego nigdy, i jakim sposobem niby? Zamilkł na chwilę by jednak kontynuować, widząc że hrabia Naczelnik milczy - Co jeszcze widzę, głód, zamieszki, i biedę. Korony spadać z głów będą. Anglia na dno idzie jak dziurawy okręt, przez urzędasków swoich, we Francji socjalizm od pokoleń panuje, Rosja płonie za grzechy nowe i stare. Ogień idzie od Smoleńska i Katynia w stronę Moskwy żeby ją oczyścić ze zła i brudów. Woda oczyszcza a za nią ogień podąża. Woda ogień i powietrze. Tylko żołnierzy na wojnę nam nie wysyłaj bo jeszcze na nas zrzucą ten cholerny proszek. A wtedy płacz i zgrzytanie zębów - skończył po czym zaczął przyglądać się katechecie jakby czekał na pytania i wyjaśnienia z jego strony. Ale katecheta powiedział tylko pod nosem - żeby ogień w Moskwie teczki spalił, a ja wtedy się wolny stanę - i westchnął -och żeby -
Nagły dźwięk otwierających się drzwi przerwał rozmyślania katechety i ukazała się im kwadratowa, niskiego wzrostu postać Wielkiego Psa. - Twój Wielki Pies ekscelencjo - powiedział nieco piszczącym, głosem. Mówił szybko i jakby monosylabizował - Do usług , mów panie co robić każesz? Katecheta podrapał się chwilę w głowę i wyciągnął z kieszeni starą pomiętą kartkę o czym zaczął recytować - lud ma szczekać głośno i wyraźnie, oczywiście na moją cześć. Kabarety maja być przymilne, błazny niech krytykują jedynie opozycję a o władzy milczą. No dobrze idź już bo zmęczony dziś jestem urzędowaniem. Urzędowanie męczy, i to jak - Wierny Pies wychodzi zapewniając o swojej lojalności, a gdy jest już za drzwiami rzuca cicho - ja jego wiernym psem ha ha ha, dobre sobie, prędzej mu pierwszy nogę podłoże, jak tylko okazja się jakaś nadarzy -

Nagle Katecheta dostrzega postać stojącego Hieronimusa Gibelta. - A ty co - mówi - jeszcze żeś nie wyszedł? Zrozum ze krzyże już nie modne i nie nowoczesne. Kto ludzie widział krzyże i jakieś półkrzyże w dodatku planetarne! - a do siebie - muszę zadzwonić do Ministra Magistra Kultury żeby zakazał nauczania o półkrzyżach planetarnych. A jakby ludziom zapłacili żeby pod pałacem się zebrali i wiwatowali na moją część i przyjechała telewizja zagraniczna? A tu co, krzyż przed pałacem stoi.
I cała nowoczesna europa ogląda wieczorem telewizję i w śmiech! I zadzwonią do nas i powiedzą co tam wyprawiacie do licha w tej Warszawie, weźcie zróbcie z tym krzyżem porządek! Niech porządek zapanuje w Warszawie.

Obudził się cały zlany potem. Ach, jakie szczęście pomyślał że zadzwonił telefon.
I że wszystko śniło mu się tylko.
-------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz