wtorek, 3 sierpnia 2010

Wojna o ziemię





...Józef usiadł zadowolony, jadł obiad i wspominał dawne czasy,

-chciałem napisać stare dobre czasy, bo czasy po latach bez względu na to jakie były naprawdę zawsze stają się dobrymi, ponieważ były czasami naszej młodości. W czasach naszej młodości spotykaliśmy piękne dziewczyny słuchali "naszej" muzyki i wszystko było nowe i pierwsze.
Przypominam sobie opowieść jakiegoś partyzanta którego spotkałem na przystanku w okolicach Jeleniej Góry, -mówił mi: ty wiesz jakie wszystko było w tym obozie koncentracyjnym wspaniałe, tam poznałem swoją żonę, uciekałem stamtąd dwa razy, nigdy tamtych czasów nie za pomnę, a po wojnie kiedy wszystko trzeba było budować na nowo,- to dopiero były czasy!
Ale wróćmy do Józefa, Józef zadowolony siedział przy stole i jadł obiad, a jeden z wnuków czytał baśnie, drugi przeglądał łużycki portal internetowy...


Józef przypominał sobie lata pięćdziesiąte i ich walkę o ziemię z komunistyczna policją.
Łużyczanie musicie wiedzieć, to naród spokojny ale niezwykle przywiązany do własności, swoich domów w których żyją i mieszkają często od wielu pokoleń, i swojej ziemi
Powstanie ogarnęło wtedy 'całe Błota" i okoliczne wioski, a wkrótce cały region przerażony wizją kolektywizacji, a on Józef był jednym z przywódców tego powstania. Wtedy jeszcze młody dwudziestoletni wysoki szczupły i energiczny, jeździł po łużyckich wioskach i namawiał do obywatelskiego sprzeciwu na naprędce zwoływanych wiecach pośród wsi, stawał na drewnianej skrzynce i namawiał ludzi do obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Był to rok pięćdziesiąty trzeci.

Teraz gdy unia się rozpadła na dwa państwa, a pośrednią lub nawet bezpośrednią przyczyną rozpadu było przejście$ na nową naukową religie w której biologia była decydująca w sprawach najważniejszych, i jeden z młodych dociekliwych badaczy naukowych, nazywanych przez ludzi kapłanami w białych kitlach, dogrzebał się wśród starych zapisków, w szafie w rogu pokoju z papierowymi jeszcze księgami, notatek. A grzebał w nich z niechęcią, pożółkłe papiery miały zbutwiały zapach, ale cos jednak przykuło jego uwagę, i zaczął czytać. Z nich dowiedział się o istnieniu dwóch specyficznych grup ludności europejskich pod względem obecności tak zwanego genu ojca. ..
Przerażony zamarł bo naruszył pierwsze prawo poprawności politycznej, a że był lojalnym i szczerze oddanym obywatelem zaczął myśleć co zrobić z tym znalezionym przed chwilą fantem. Nie mogą przecież żyć obok siebie poprawni europejczycy których przodkowie wznosili wielkie budowle i tworzyli naukę w czasach rzymskich obok potomków nomadów, których należało z unii jak najszybciej usunąć



Naprędce zebrane konsylium "religijno-medyczne", bo od jakiegoś czasu biolodzy pełnili funkcje kapłanów i przywódców politycznych jednocześnie a nowa religia uznawała Darwina jako swojego proroka, a więc konsylium postanowiło podzielić Europę na dwa państwa, jedno to państwo tak zwanych "Poprawnych" mieszczące się na zachodzie gromadziło tych wśród których dominował gen R1B a w czasach wielkich najazdów ich przodkowie nie brali w nich udziału, a drugie zgromadziło tych ze znacznym udziałem genu ojca R1A czyli Słowian i Skandynawów, oprócz tego z prawowitej unii odłączyła się Irlandia Wielka Brytania i Islandia, tak więc potomkowie zdobywców i namadów zwani też Budowniczymi Wielkich Cywilizacji znaleźli się poza prawdziwą unią, albo zostali z niej wyrzuceni. Rzeką graniczną była Odra

Łużyce więc zostały wydzielone w autonomiczny okręg pośredni i nie należeli ani do uni państw zachodnich ani do federacji północno-wschodniej....
Co do religii, kościół chrześcijański nie istniał od czasu gdy papież wraz z najważniejszymi kardynałami i biskupami złożyli w Brukseli hodł [brukselski] i poddali zarówno Watykan, jak i sam kościół władzy zwierzchniej prezydenta unii, za nim poszły inne religie chrześcijańskie, i zrobiły to samo.
W nielicznych kościołach gdy ktoś czasem, zajrzał przypadkiem do nich nad ołtarzem mógł zobaczyć portret niezwykle podobnego do małpy Karola Darwina,
Ale nieliczni chrześcijanie spotykali się po domach, gdzie śpiewali religijne pieśni i wznosili modły.
Oprócz tego zaczęły odżywać dawne rdzenne religie i kulty, wnuki i dzieci Józefa [dla przykład] jeździły na Białą górę, lub na górę Czarny Boh, gdzie mieściły się świątynie starych łużyckich
bóstw. Jeździły także do wielkiego sanktuarium na Sobótkę i Radunie, lub nawet na Łysą górę, do świątyń które zwykle po niezbyt długich procesach odzyskiwali w trybunale w Strasburgu dawni, prawowici właściciele tych miejsc.



Na zachodzie natomiast powstał dziwny mix chrześcijaństwa, islamu i starej germańskiej religi, oczywiście nieformalny.
Wracając do terenów przejściowych, innym takim terytorium przejściowym była Wenlandia [Drzewiania], a na południu Macedonia. te wolne miasta-państwa miały dość wolnościowy system gospodarczy i wkrótce wyrosły na gospodarczych tygrysów ze stopą wzrostu pkb 25 procent rocznie, dla przykładu dodam że podatek w macedoni wynosił osiem procent w skali roku od dochodu, innych podatków tam nie było, nie było tez watu.
W macedoni i Wolnej Wenlandi zakazana też była publiczna służba zdrowia, ja k i istnienie państwowych szkół, państwo bowiem miało ustawowy zakaz wtrącania się do szkolnictwa, lecznictwa, i gospodarki, zakazane było tez istnienie państwowych i publicznych mediów, oraz państwowego pieniądza.



Mało tego w macedoni posiadanie i przeworzenie czipów było nielegalne jak i spożywanie, sprzedaz żywności transgenicznej i uprawa zmutowanych roślin oraz hodowla zmutowanych zwierząt, -co stało sie nawet powodem konfliktu z unią zachodnią, a po stronie macedońskiej w konflikcie stanęła Wolna Wenlandia, statki wojennej floty unijnej, i jej samoloty znalzy sie blisko granic macedoni, a macednoia posiadała w tym czasie ddwa porty i zakupiła od sąsiadów kawałek ziemi nad morzem, zakupiła też wspólnie z wenlandią obszar królewca, chcąc tam zrobic strefę bezcłową i faktorię handlową z rosją, a znaczne udziały w inwestycji miała tez wolnmorynkowa Bułgaria.
Do interwencji jednak nie doszło macedonia wynajęła bowiem sto tysięcy zawodowych żołnierzy chińskich czekających na gości z bbornią gotową do strzału. Wojska unijne dyplomatycznie wycofały sie oświadczając w prasie że to były nie zapowiadziene wcześniej manewry wojskowe.



Większośc państw świata weszła w fazę państw korporacyjnych, to znaczy takich w których związki biznesu i polityki były bardo silne, a w wielu władze nad państwami w wyniku cichych i bezkrawych "kapitałowych zamachów stanu" przejeły banki i największe korporacje. Loże korporantów podczas spotkań wybierały swoich kandydatów na posłów, polityków, i prezydentów, podczas ich rozmów wybierano także premiera, to znaczy nie wybierano, ale wskazywano, wyboru dopełniali politycy i posłowie z parti possiadającej parlamentarna większośc, czyli ludzie z parlarni, którymi koropracyjni pogardzali troche, ale naprawde żywili do nich coiś na kształt sympati i współczucia, bowiem do parlarni szli najwięksi niudacznicy spośród ich kuzynów i krewnych, a także przyjaciół, którzy nie potrafili sie znależć w biznesie.

Oczywiście polityk spoza nie promowany nie miał praktycznie szans wejśc na górę drabiny władzy, chyba że dostał "namaszczenie' od prezesów najważniejszych banków i korporacji.



Prezesami i szefami zarządów s'kolei rządzili tak zwani "ukryci', i nikt naprawdę nie wiedział kim oni są , i czyj kapitał reprezentują. Podobno niektórzy właściciele największych banków wiedli skromny żywot w małych blokach, w małych domkach mieszkalnych, a niektórzy żyli wśród bezdomnych artystów i tam czuli sie najlepiej.
A kto rządził ukrytymi?, -tego nie wie już nikt.
Kiedyś jeszcze zanim kościół nie złożył hołdu, do trzeciej władzy pretendowali biskupi, gorliwie wspierając rządy i kapitał, a czasami korporacyjne państwa wykorzystywały kościelny establiszment do swoich celów za drobne zresztą pieniądze.
Ciekawe że w zamierzchłych czasach gdy bogaci byli jeszcze biedakami, posiadali poglądy wolnorynkowe, z chwilą jednak kiedy osiągnęli już wielki kapitał, zaczęli dążyć do jego zabezpieczenia poprzez symbiozę kapitału i państwa.



A nic się do tego tak nie nadaje jak lewicowy model gospodarki [albo raczej antygospodarki] Właściciele największych koncernów i prezesi ogromnych korporacji głosili więc przeciw biednym poglądy skrajnie lewicowe. Żądając jak najwyższych podatków i obciążeń fiskalnych państwa, aby niby za te pieniądze państwo mogło się troszczyć o biednych.
Oczywiście porzuć ten pomysł jeśli przez przypadek uwierzyłeś w niego. Pieniądze biednych były potrzebne bogatym aby pomnażać swoje bogactwo, i dotować nierentowne przedsiębiorstwa prywatne.
Wymuszali tez na swoich 'małych chłopcach" jak także nazywali polityków aby ci tworzyli różne przymusowe fundusze ubezpieczeniowe, i inne - którym to funduszom biedni musieli oddawać nieraz ostatnie zarobione przez siebie pieniądze
Pomysłowość w rabowaniu biednych przez bogatych była zresztą nieograniczona, a stary dobry Monteskiusz pisał już o chytrych sztuczkach Nerona mających oszukać rzymian.



Ale nie martwcie się, jeśli istnienie doboru naturalnego w biologii jest zwyczajną mrzonką, o tyle taki w ekonomi istnieje naprawdę, a skostniałe biurokratyczne gospodarki, pozbawione dynamizmu i wolności upadają jak dinozaury, a ich miejsce zajmują państwa które wybrały wolny rynek i wolny rozwój w przeciwieństwie do chorego europejskiego fiskalizmu i systemu kontroli. Wkrótce Indie i Chiny wyprzedziły pod względem gospodarczym militarnym i kulturalnym chorą socjalną Europę. A Tadżykistan groził obu państwom unii wojną, zwaną "wojną o gaz"
Jeśli chodzi o sąsiednią Polskę, to istniały w niej dwie największe partie polityczne, ekolologiczna Libertariańska Pogańska Partia Narodowa, i bardziej umiarkowana Libertariańska Pogańska partia Wolnościowa. Do tego jeszcze kilka grupek, między innymi Anarchkapitaliści Chrześcijańscy i Polskie Formum Ateistów Anarchokapitalistów. oprócz tego mały ale niezwykle prężny ruch "Chrzescijanie dla wolności' powstały na bazie poglądów księdza Sirico, Chafuena i Tomasza z Akwinu.



Tak, latem pięćdziesiątego trzeciego pogoda była taka jak teraz, wspomina Józef, a do wsi przyszli agitatorzy w ochronie policji, dzięki nim udało im się przeżyć, a nawet uciec przed nami, bo gniew wśród ludzi był straszny...
Ale ich było więcej przychodzili potem w swoich skórzanych długich płaszczach, i ponurych spojrzeniach, mówili zwykle, "jesteśmy ludźmi od Urlicha, i zadawali dużo pytań, a niektórych nawet zabierali ze sobą...
Ale przetrwaliśmy jakoś szczęśliwie, zachowali swój dom i swoją ziemię

-wnuczek Józefa serfował dalej po autonomicznym internecie łużyckiej cyberwioski...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz