środa, 28 lipca 2010

Krakopolis

Zbyzos obudził się i włączył telewizor. Po chwili szukania znalazł jakiś film na jednym z telewizyjnych kanałów i zaczął go oglądać. Akcja filmu toczyła się w Megapolis które przyjęło nazwę Krakopolis, od największego i najbardziej znanego miasta w wielkim zespole miejskim. Granice Megapolis zaczynały się na zachodzie zaraz za Bochnią, a kończyły tuż za Toszkiem. Na południu natomiast ogromne miasto ciągnęło się poprzez Wodzisław, Cieszyn, a dalej Trzyniec, Bochumin, Karwinę, i Frydek. Następnie zakręcało na zachód, i w jego skład jeszcze wchodziły Ostrawa, i Opawa. Krakopolis było największym miastem kontynentu, liczącym jakieś piętnaście milinów mieszkańców i jego nieformalną stolicą, a także centrum naukowo-kulturowym i gospodarczym. Dzięki bardzo niskim, prawie że zerowym podatkom rozwijało się świetnie, w tempie co najmniej trzydziestu pięciu procent produktu krajowego brutto rocznie. I to pomimo licznych ograniczeń, bo w miastach polis nie mogły działać fabryki i przedsiębiorstwa zanieczyszczające środowisko i zatruwające powietrze. Wycofane zostały też z użytku stare hałasujące i wydzielające spaliny samochody, które wykupił miejski skansen. A na ich miejsce wprowadzono nowe mini autka poruszające się za pomocą napędu antygrawitacyjnego. Autka te podobnie jak samoloty poruszały się w powietrzu na niezbyt dużej wysokości, praktycznie nie przeszkadzając pieszym, spacerującym chętnie po ulicach miasta. Była także nowoczesna powietrzna kolejka, poruszająca się bezszelestnie i szybko, niby poduszkowiec kilkanaście metrów nad ziemią, mijając liczne prywatne małe samolociki, bardzo modne w tamtych czasach.

Większość mieszkańców wróciła do swoich starych i pierwotnych wierzeń uznając je za bardziej zgodne z naturą i prawami wszechświata, oraz co ważne z prawami ergonomii. A więc wyznawała jeśli tak można napisać poganizm, jednak sporo mieszkańców polis praktykowało także buddyzm i chrześcijaństwo, oraz nową religię naukową, zwaną "religią kosmiczną". Napisałem religia, mając jednak świadomość że pojęcie „wiara” w swoim starym znaczeniu bardziej oddawało by istotę rzeczy, a jeśli ktoś nie wie to dodam że dawniej wiara oznaczała wiedzę. Oczywiście religia była prywatną sprawą każdego człowieka i praktycznie każdy jakiej by religii nie wyznawał tak naprawdę wyznawał przed wszystkim religię domową lub indywidualną. Choć w miastach stały też świątynie. I tak na wszystkich kopcach i wzgórzach zostały wzniesione świątynie z jakiegoś przezroczystego nieznanego mi materiału, jakby z tafli szkła lub jakiegoś przezroczystego tworzywa. Pięć najważniejszych z nich, to świątynia na kopcu Wandy, Kraka, Kościuszki, i Piłsudskiego, odbudowano także stary kopiec Wróżów.
Na kopcu Wandy stała sporych rozmiarów świątynia bogini Dewanny [czyli Dziewanny], Dewaleli i Żywi, do której zwykle najczęściej chodziły kobiety. Świątynia ta pulsowała pięknym błękitnym światłem i zwana była z tego powodu „błękitną”. Na kopcu Kraka stała świątynia poświęcona Swarożycowi, bóstwu opiekuńczemu miasta Krakowa, wcześniej także kraju wiślan, a potem i Krakopolis, do której najchętniej chodzili mężczyźni, i pulsowała żywym czerwonym światłem symbolizującym zapewne energię i aktywność. Na kopcu Kościuszki mieściła się świątynia poświęcona przodkom, czyli świątynia przodków. Największym kultem w tej świątyni cieszyły się bóstwa Rod i Rodzanna, opiekunowie rodziny, rodu jak i całego narodu. Na kopcu Piłsudskiego urządzono świątynie niejako dla wyznawców wszystkich ważniejszych kultów i wierzeń w polis, tam też odbywały się spotkania z przedstawicielami władz wynajmowanymi przez mieszkańców i pełniła ona role parlamentu w którym wszyscy obywatele mieli prawo głosu. Ci którzy nie mogli wyjść z domu głosowali przez internet lub za pomocą telefonów.
Na kopcu Wróżów, tak jak kiedyś, urządzona została świątynia wyroczni, i tam udawali się ludzie po wyrocznie, gdy chcieli zawrzeć małżeństwo, lub podjąć jakieś inne ważne przedsięwzięcie w swoim życiu... czytaj dalej tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz