środa, 28 lipca 2010

Planeta małp

Planeta małp

2008-01-27

Wolność została zakazana jako niebezpieczna dla zdrowia i szkodliwa. Na opakowaniach żywności jak i paczkach papierosów widniały napisane wielkimi literami hasła: "Wolność jest szkodliwa dla zdrowia, -wybór należy do ciebie", takie same napisy ładnymi kolorowymi literkami w kształcie zwierząt mogliśmy przeczytać na opakowaniach cukierków i czekolad, a także na zabawkach dla dzieci.
A gdy naukowcy udowodnili że wychodzenie z domu jest potencjalnie niebezpieczne i może stać się przyczyną wielu chorób a nawet wypadków, -ludzie praktycznie przestali wychodzić z domu. A ta udomowiona, hodowana w wielkich blokowiskach planety rasa, stawała się coraz słabsza i słabsza, ponieważ mechanizmy obronne organizmów ludzkich malały a nawet zanikały
Nauka na planecie przypominała martwy systemem wierzeń i obrzędów, a żaden ekspert w swojej dziedzinie wiedzy nie zrobił niczego nadzwyczajnego, lub choćby ponad statystycznego. Dobrze jeśli wynik ich pracy nie był gorszy wyniku poprzednika, i jedynymi sukcesami mogli się pochwalić amatorzy, którym czasami udawało się przedrzeć przez mur barier i przemyślnie skonstruowanych systemów ochrony, stanowiących w istocie rodzaj mentalnych zasieków, ale byli to zwykle zamachowcy i dyktatorzy wojskowi którzy wprowadzali reformy w dziedzinie gospodarki i ekonomi. Były to jedyne udane reformy, którymi planet'janie mogli się pochwalić. Mogli się pochwalić ponieważ w ich otoczeniu nie było specjalistów i profesorów od ekonomi, tak naprawdę to strażników starego i skostniałego systemu obrzędów i wierzeń nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością. Ich zadaniem było pilnowanie aby bez względu na fakty, obyczaje i wierzenia, w sposób nie zmieniony przetrwały i zostały przekazane następnym pokoleniom w pod postacią tak zwanej tradycji.
Każdy niepokorny naukowiec mający dusze badacza mógł się liczyć z najgorszym, z wyśmianiem, zwolnieniem z pracy, i uznaniem za szaleńca. Jeśli spróbował naruszyć stary ład spotykała go kara, a poniżony i upokorzony resztę życia spędzał w domu, na utrzymaniu rodziców lub żony.

Wkrótce pojawił się ruch wyzwolenia małp, -utrzymujący że wszystkie istoty są równe, a gdy dla świętego spokoju naukowcy i badacze przyznali im rację, natychmiast zażądali uznania że jeśli są równe to i takie same, a między ludźmi i małpami nie ma żadnej różnicy I o dziwo, udało im się
Zaczęli też pierwsi najbardziej fanatyczni aktywiści ruchu wchodzić w pierwsze związki z małpami noszącymi tu drzewiańską nazwę opo. Małżeńskie w stosownym urzędzie lub kościele ponieważ związki przed sobą i Bogiem zostały zakazane jako niepoprawne. Parę zdań o mieszkańcach planety. mówili językiem podobnym do wymarłego już na ziemi języka morawskiego, a właściwie był to język pośredni między językiem ludu państwa wiślan a językiem morawian, z czego naukowcy wysnuli teorię że mieszkańcy planety są plemieniem żyjącym kiedyś pomiędzy państwem wiślan a morawian, -prawdopodobnie byli spokrewnieni z plemieniem gołęszycan, -a w jaki sposób lud ten przeniósł się w statkach kosmicznych na odległą planetę tego nie wiadomo, choć fizycy przypuszczają że miała miejsce masowa teleportacja [na skutek stresu, podczas inwazji awarów wyzwoliły się w nich jakieś nieznane właściwości, które po pojawieniu się na planecie zanikły tak szybko i nieoczekiwanie jak się pojawiły]

Planetjanie pogrążeni w bezruchu, nade wszystko kochali żałoby narodowe, i podczas niekończących się żałób narodowych ogłaszanych w państewkach planety ożywali, lubili także pokuty choć inni podejrzewali że robią to jedynie na pokaz, i zarówno ich pokuty jak i żałoby nie są szczere. Uwielbiali też przegranych bohaterów, ale dopiero po śmierci, a ich kalendarze pełne były świąt w których czczono przegrane wojny, powstania i projekty. te wygrane bowiem nie liczyły się , a zwycięzcy uchodzili za nieuków i odstępców Planet’janie poddawani byli też ciągle swojego rodzaju kolonizacji wewnętrznej i indoktrynacji, pomimo tego że musieli łożyć przymusowe daniny na publiczne stacje radiowe i telwizyjne , to praktycznie już w programach przeznaczonych dla dzieci mogli usłyszeć że mieszkańcy innych planet to ho ho ho , a oni, oni są niczego nie warci, ot takie kosmiczne zera, pełne kosmicznej próżni.
Poddawani byli tez różnym rytuałom wyrzekania się siebie.
Już w przedszkolu dzieci w formie niby zabawy brali udział w rytuale nazywanym "Rytuałem wyrzekania się siebie", i wyglądał on mniej więcej tak: "ja, mały Tomek, lub Olek, wyrzekam się siebie, bo chce być miłym i grzecznym chłopcem, a wszystko co na zewnątrz mnie jest mi bliższe i lepsze, zabawki moich kolegów są ważniejsze od moich zabawek, i ich samochodziki, i lalki dziewczynek, i oni sami i one"

Gdy już podrastali podczas obrzędu czipowania i wręczania dowodów identyfikacji osobowej na największym placu miasta lub wsi gdzie mieszkali następował "rytuał wyrzekania się duszy", a rytuał zaczynał się od słów : "ja taki i taki wyrzekam się swojej duszy, wszystkie kanty i całą porowatość na szkodliwym ciele mojej nie uprawianej osobowości obiecuje wyszlifować mając świadomość że wszystko co na zewnątrz jest lepsze i ważniejsze, inni ludzie są ważniejsi ode mnie...", i tak dalej, i tak dalej. Skąd się wziął rytuał zapytacie? -ano na początku, czyli u źródeł jakbyśmy to dziś powiedzieli, wymyślony został w celu obniżenia agresywności w ogóle i agresji wewnątrzgatunkowej. Potem gdy się okazało że działa jedynie u tych którzy i tak nie są agresywni, a na dodatek wycofani i mało aktywni, psycholodzy postanowili ukryć wyniki badań aby nie nastąpiła kompromitacja "Katedry", jaką reprezentowali i eksperyment trwał w najlepsze dalej.
Później polityczna klasa rządząca nazywająca siebie "Grupą trzymającą władzę' postanowiła wykorzystać te rytuały do większego rozmiękczania charakterów i umysłów poddanych, aby rozmiękczeni poddani nie podnosili już nigdy żadnych buntów przeciw władzy, tak uporczywie uświęcanej i sakralizowanej przez miejscowy Planetarny Kościół, którtego pierwsze przykazanie głosiło: "Władze stworzył Bóg Planet, Wielkim Planetariuszem zwany, i ona jest święta czego by nie robiła...."

Dalej już siłą rozpędu nazywaną tu tradycją rytuały żyły swoim życiem, choć ludności bunty bynajmniej nie były w głowie, bardziej interesowały ich żałoby, i animo-aktywizm, no i do tego dodać należy myśli największego filozofa planety Legencjusza, zwanego też Lezencjuszem.
Lezencjusz mianowicie twierdził że człowiek stworzony jest do bezruchu, i każda myśl a nawet oddech jest niebezpieczny i szkodliwy dla organizmu ludzkiego. należy więc wyzbyć się wszelkich myśli i aktywności fizycznej przebywając w "cudownym stanie trzech B [3y B] bezmyśli bezruchu i bezoddechu" – z 'Myśli zebranych' Lezencjusza nieoficjalnej Biblii planety, strona 137] -złośliwi dodwali czwarte B będące rezultatem poprzednich to słowo zaczynające się na B brzmiało nie mniej więcej tylko: BRZUCH
W pewnym momencie lezencjuszanie inspirowali się nawet naukami "Największego z Rodu Ariów", który także i tu w jednym ze swoich wcieleń przywędrował aby nauczać dharmy o istocie rzeczy, ale gdy okazało się że istotą tych starych nauk jest nielgnięcie i nieprzywiązanie się nadmierne do swoich myśli, rzeczy i czegokolwiek, a nie chodzi o spychanie lub blokowanie myśli i aktywności, zarzucili te nauki, chociaż niektórzy pod pozorem praktykowania Lezencjonizmu praktykowali w istocie nauki Czczonego Przez Świat. Gdy ich kto zapytał co robią, mówili -kontrolujemy własny oddech, albo kontrolujemy swoje ciało aby się nie poruszać [bo kontrolowanie siebie uchodziło tu za wyższą formę rozwoju społecznego]....

Tak naprawdę to władze jak i tajne służby od dawna były przeciwne głupawym naukom Lezencjusza jak i szkodliwym rytuałom, ale że w swojej gorliwości kościół włączył je do kanonu wiary, nie bardzo było wiadomo co z nimi zrobić.
Więc kreowały podziemne ruchy przeciwników teorii bezruchu, i wyrzekania się duszy, bowiem bezradność na planecie osiągnęła apogeum, a tacy ludzie stawali się rządzącym nieprzydatni, i nie przynosili rządzącym wystarczających dochodów.
Wrócono wtedy nawet do planetarnego odpowiednika ziemskiego taoizmu których jedna z pierwszych tez brzmiała : "co za sztywne to się musi rozpęknąć, a co za miękkie bez wątpienia stężeje"
Ale wróćmy do naszych uroczych "małpoidów' tu jak wspomniałem, z drzewiańska nazywanych opo.
Małżeństwa z małpami stały się prawie powszechne, a nawet ci którzy kilkadziesiąt lat temu weszli w ramach powszechnie obowiązującej mody w związki małżeńskie z przedstawicielami tej samej płci, wstydzili się tego bo stały się już dawno niemodne, a oni byli nazywani burakami. Wyrzucali więc swoich partnerów na ulicę, i wiązali się z małpami, choć część z nich wchodziła w związki małżeńskie z partnerami tej samej płci nawet jeden z kardynałów [ czego to się nie robi aby przypodobać się innym] który pomimo przysięgi bezżenności wszedł bo jak uważał przysięga dotyczy jedynie partnerów odmiennej płci ,rozstał się ze swoim homoseksualnym partnerem obiecując mu co prawda wysokie alimenty, i odszkodowanie, i wszedł w małopidalny homoseksualny związek, pomimo drwin kolegów bo naprawdę uważany był za istotę aseksualną i sprawami seksu nie zainteresowaną.

Pojawił się też problem potomstwa bo dzieci z takich małżeństw mogły jedynie powstawać pozaustrojowo w laboratoriach, więc nie każdego było stać na małego uroczego małpoida, przedmiotu dumy każdej nowoczesnej mamy i każdego nowoczesnego taty. gdy taka mama spacerowała ze swoim małym uroczym małpoidem, i zobaczyła ich zzieleniała z zazdrości zwykła nie nowoczesna i biedniejsza matka, uderzała wtedy ze złości swoją zwyczajna ludzką córkę albo syna pięścią w plecy i krzyczała "nie garb się", po czym ze spuszczonymi głowami wracali oboje do domu.
Niektórzy , choć ich była mniejszość wchodzili w związki małżeńskie z przedstawicielami innych gatunków zwierząt, a szczególnej nobilitacji doznały psy i koty uczynione już wcześniej panami domów.
Jak zakończyła się historia?,- jeden z młodych badaczy znalazł ukryte w archiwach kościoła planetarnego stare zapiski, według których pierwsi osadnicy teleportowali się z państwa wiślan, z terytoriów położonych gdzieś pomiędzy Raciborzem, Skoczowem a Wisłą, a ziemscy historycy jak zwykle wszystko pomylili i odwrócili. Książę panujący na Wiślech "groźny wielce" nie walczył wcale z morawianami tylko z awarami, a walczył dlatego że w przypadku przegrania wojny i poddania się awarom mogło dojść do mieszanych małżeństw wiślańsko-awarskich, a jak się okazało wiślanie byli jedynym plemieniem nie zmieszanym z przedstawicielami gatunków zwierząt.

Bo nie była to niestety pierwsza planeta mieszańców, a aktywiści wszechrówności i wszepoprawnosci latali od tysiącleci na inne planety propagując swoje szkodliwe poglądy.
Ślady tego pozostały w mitach i religiach ziemian, szczególnie tym mówiącym o zdradzie Ewy w Ogrodzie zwanym Rajem, kiedy to miał miejsce pierwszy związek ludzko-małpi, a wąż naprawdę był nieźle opłacanym działaczem wszechpoprawnosci, zwanym Wszechpoprawnym Agentem Drugiego Stopnia.
Jednak część nie zmieszanych z małpami i innymi zwierzętami ludzi udała się na mało dostępne tereny państwa wiślan na kopcach i kurhanach przeżywając potop.
Genialny Darwin wpadł na trop, zauważając podobieństwo większości ludzi do małp, choć żebyśmy byli szczerzy pierwszy raz wpadł na ślad patrząc rano na swoją twarz w lustrze podczas porannego golenia. Jego nauki oczywiście zostały przeinaczone przez "poprawnych poprawiaczy świata" którzy cały czas przebywają na naszej planecie i potajemnie kontrolują ziemian...
Inny taki ślad istnienia hybryd na ziemi przetrwał w mitologii greckiej, ale łączenie się w związki genetycznie, z innymi gatunkami oprócz małp było niemodne i traktowane jako swojego rodzaju kuriozum.

Dodam że język nie był wcale językiem morawskim, ale wislańskim, a wislanie teleportowali się z odległego Wylatowa położonego gdzieś na granicy wielkopolski i kujaw.
Podobno jedna z grup „Niezmieszanych” pochodzących z okolic Chodlika i kopca Kraka, udała się [być może przez pomyłkę] na inną planetę, gdzie do dziś żyją ich potomkowie, -o czym wspominają odkryte w kościelnym archiwum zapiski.
...kilku młodych badaczy postanowiło tam natychmiast polecieć,
__________
-wybaczcie ale nazwy planety na wszelki wypadek nie zdradzę, dodam jedynie że jest położona w odległym gwiazdozbiorze...

koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz