środa, 28 lipca 2010

Żyje w twoim śnie

Jon chodził zdenerwowany po niewielkim mieszaniu. Nie chciał się spóżnić do pracy, bo to w ogóle nie mieściło sie głowach
starego Dzessa i Toma.
-Tych dwóch świętych pustelników złożyło swoje życie na ołtarzu nauki, a ja młody asystent nie wiadomo dlaczego dopuszczony do udziału nad wielkim projektem spózniam się kochanie- mówił do żony. Jessica jakby na złość guzdrała się przy robieniu kanapek, a każdy jej ruch trwał według Jona całą wieczność. -no wreszcie są- westchnął szybko i wybiegł prawie z mieszkania. - pa kochanie, do wieczora- krzyknał jeszcze do żony zbiegając po schodach na dół, i nie czekając nawet na odpowiedż. Jessica była bardzo wyrozumiała dla Jona i sporo mu wybaczała, ale takich chwil bardzo nie lubiła. Ach jaką mam wspaniałą żonę, prawdziwy skarb. I czym sobie na nią zasłużyłem, myślał jadąc swoim czerwonym małym autem do pracy. Starym mocno zurzytym i sfatygowanym alfiakiem.
Co robili? zapytacie.
Naukowcy gorliwie pracowali na okryciem okowizjera, tracąc przy tym cenny czas, zdrowie i pieniądze, bo robili to dla pożytku chorych , nie dbając o gaże. Niejeden z nich zaniedbał zupełnie wychowanie dzieci, i zapomniał o istnieniu żony, ojca albo matki, i już wkrótce stał się singlem koczującym na przedmieścach w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu..

Pracowali po godzinach, czyli wieczorami i nocą, w wielkiej tajemnicy. Jak dać ludzkości ten wielki dar, myśleli. -Głusi będą słyszeć, chromi chodzić, niemi mówić, a ślepi widzieć- mawiali do siebie, niezwykle ożywieni.
W końcu po latach zobaczyli wreszcie światełko w tunelu, mianowicie siwy jak gołąbek Dzess, i z mocno schorowanym kręgosłupem Tom dokonali znaczącego odkrycia. Mianowicie udało im się stworzyć bionanona, to znaczy taki procesor który jest oparty na białku, i w swojej pamięci wykorzystuje kolektywne atomy.
-Jutrzenka ludzkości zaświtała nad światem- wykrzyknęła rano Anna, asystentka siwego i ciężko schorowanego od nadmiaru obowiązków Dzessa, młoda ładna blondynka z tlenionymi włosami. Ale jutrzenka ludzkości nie trwała długa, bo pół godziny później wkroczyły do laboratorium i biur urzędnicy służb informacyjnych, konfiskując wyniki eksperymentu i zabierając część naukowców ze sobą.
W laboratorium zapomniano o wszystkim, a nawet siwy Dzess i pokrzywiony Tom, legendy młodych naukowców odeszły w niepamięć. Jeden z nich, starszy, a dzięki czemu mający emeryturę Tom, skończył jako alkoholik i samotnie zapijał się na śmierć w swoim jednopokojowych mieszkaniu do którego od dawna nikt już nie zaglądał, a nawet listonosz zostawiał korespodencję na wycieraczce przed drzwiami. I z którego on prawie w ogółe nie wychodził, chyba że po alkohol do sklepu, a czasami kupić cos do jedzenia, by po chwili wrócić szybko do swojej małej fortecy z plastikową reklamówką wypełnioną jedzeniem i butelkami z alkoholem w papierowych szarych torebkach. Drugi z nich, siwy Dzess, pomieszkiwał w przytułkach dla bezdomnych, korzystając z ich nader ubogiej i niesmacznej kuchni.
Ale prace nad eksperymentem trwały nadal, co prawda gdzie indziej i w trochę innym składzie. Zmienili także nazwę okowizjera na "stereowizora".
Cel był także inny. Otóż celem stereowizora było stworzenie wirtualnej rzeczywistości w której osoba posiadająca wszczepy odbiera świat przez anteny, widząc, słysząc, i czując to co przesyłają mu ogromne anteny nadawcze nazywane przez wojskowych "Okiem Boga".


Zadzwonił do drzwi i zostawił układany w myslach plan działań na następny dzień. Praca komiwojażera domokrążcy wyczerpywała go, a żeby zarobić na nędzne życie dla rodziny musiał pracować do póznego wieczora. Najważniejsze jednak że zostawili go w spokoju. Prawdoodbnie zapomnieli o nim, ponieważ prawie wszyscy związani z projektem znikali nagle.
Zadzwonił jeszcze raz.Otworzyła mu Jessika. Razem zjedli kolacje, a potem rozmawiali długo i śmieli się. Póżniej pomagali dzieciom rozwiązywać zadania szkolne.
Gdy już położyli się spać w swoim małżeńskim łóżku, leżeli długo i nie mogli zasnąć
-Kochanie żyje w twoim śnie, - powiedział wreszcie do żony, leżącej u jego boku. -Jessico, żyje w twoim śnie- dodał jeszcze nie wiedząc że jest to tajne hasło deszyfrujące rzeczywistość, takie współczesne “sezamie otwórz się”
I.... zobaczyli nagle... zupełnie inną rzeczywistość, obcą iluzorykom. A iluzorykami nazywali pogardliwie wtajemniczeni
w system czyli ludzie władzy i służby niczego nie świadomą większość mieszkańców planety . Zobaczył że Jessika jest jeszcze piękniejsza niż widziana przez deformujące soczewki zwane “deformantami”, i że cały świat jest o wiele piękniejszy niż mógł przypuszczać.
Jessiką został nazwany ogromny pokrywający całą planetę system anten nadawczych i odbiorczych przesyłających iluzoryczną rzeczywistość mieszkańcom planety. Dlaczego Jessicą? Jessica była kochanką naukowca który ukradł pomysł dwóm starym profesorom a następnie doniósł o nim służbom informacyjnym. Został też dobrze wynagrodzony, awansował do tajnej rady planety, a póżniej został nawet często pokazywanym w telewizji ministrem.
A co miała wspólnego z jego żoną kochanka naukowca i cały system? Poza imieniem dość popularnym w tamtych czasach, nic

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz