środa, 28 lipca 2010

Umysł Boga -część pierwsza


część pierwsza
Kiedy wracałem do domu przyszedł mi do głowy pomysł na małe opowiadanie.Bóg ukrywa się przed nami ponieważ ma wyjątkowo brzydki wygląd i moglibyśmy się przestraszyć widząc go. Taki "quasimodo" tylko że parę pięter wyżej. Z tego też powodu niektórzy uważają że istnieje diabeł i Bóg, dwie przeciwstawne zwalczające się siły. Nic w tym nie ma dziwnego, pomyślałem. Bo zwykle dobro i brzydota często chadzają ze sobą w parze, a ludzie brzydcy są często dobrzy. Po chwili jednak pomysł uznałem za niedorzeczny i porzuciłem go. Potem pomyślałem że Bóg stworzył cały świat i dla niego tak samo jak człowiek ważne są gwiazdy i planety, a także inne istoty żywe. Człowiek choć sam dla siebie jest centrum wszechświata to z punktu widzenia Boga jest jedynie jego elementem.Być może nawet tym najważniejszym. Myślę jednak że widzimy świat tacy jakimi sami jesteśmy. kiedy na przykład jesteśmy źli, widzimy wszędzie diabła.

2.

Po kilku tygodniach kiedy miałem trochę wolnego czasu, i za bardzo nie wiedziałem co z nim zrobić, postanowiłem znowu zajrzeć do niego.Bardziej ze względu na fakt że pokłóciłem się z moją dziewczyną, która mnie po jakiejś głupiej awanturze rzuciła. Wracaliśmy z klubu po wieczornej imprezie a ja wypiłem trochę drinków za dużo i... powiedziałem nie to co trzeba. Potem było mi głupio. Łaziłem bezmyślnie po pokoju i paliłem papierosa za papierosem, a nawet się chyba z rozpaczy upiłem. Naprawdę chciałem uzyskać od niego poradę jak pogodzić sie z Ann. Może on będzie wiedział pomyślałem. W końcu miał za sobą trzy nie udane związki z kobietami. Co najmniej trzy, a życie na jego twarzy odcisnęło się jak pieczęć. Jednak już po chwili rozmowa zeszła na całkiem inne tory. Tak jak wtedy udawałem że wiem coś na temat kwantów, tamtego wieczora zacząłem udawać że wiem coś na temat strun. Po co? Żebym to ja sam wiedział. Wygłupiałem się jedynie i tyle.

- Wyobraź sobie, jeżeli potrafisz, a potrafisz na pewno - a mówiąc te słowa uśmiechał się tajemniczo - że na rozwieszonej w gigantycznej przestrzeni gdzieś wśród gwiazd, ...niby na drewnianej lub jak może wolisz metalowej harfie, tak samo wspaniałej jak te których używali starożytni grecy - Nic się praktycznie nie zmieniło od tysięcy lat, pomyślałem, a on mówił do mnie dalej - od górnych jej drążków aż do dolnych, na zamocowanych na nich strunach, zawieszone są cząstki niby ptaki siedzące na drutach. Tak sobie po prostu na nich wiszą. A kosmiczne wiatry wprawiając te cząstki w ruch zmieniając je - bo poprzez działania magiczne, pomyślałem - zmieniając ich wibracje przemieniają je w coś zupełnie innego. Zakładając w ogóle że te cząstki są czymś stałym, a nie jedynie potencjalnością, obszarem, jakby miejscem w przestrzeni albo półką na książki - - W którym to co możliwe może dziać się? - zapytałem go - Tak. Mnie w zrozumienieniu... czytaj dalej tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz