Nie potrafił zmienić świata, ani nawet zmienić siebie, więc postanowił uczynić sobie coś w rodzaju kryjówki.
Kryjówki w jakiej będzie czuł się bezpiecznie , i przez nikogo niepokojony, będzie mógł spokojnie egzystować niejako w świecie równoległym, który jednakże przenika się ze światami istniejącymi obok. Do tego celu użył jakbyśmy powiedzieli dwóch sposobów. Jeden to efekt prac jakiegoś fizyka i badacza o jakich przeczytał w gazecie.
A drugi to pewna praktyka buddyjska. Buddyzmem i starą przed buddyjską religią Tybetu interesował się od dawna, ponieważ wydawały mu się podobne do filozofii która co tu będziemy ukrywać w ostatnich latach nieco podupadła
Mianowicie postanowił stworzyć coś na wzór FRAKTALU WEWNĘTRZNEGO DLA SIEBIE, CZYLI
zamieszkać w swojego rodzaju “bańce powietrza”, niby w wielkim ogromnym atomie w jakich istnienie wierzył dawno temu Demokryt. Przez lata wypróbował na sobie i użył wszystkich znanych metod jakie proponowały religie, i systemy psychologiczne, psychoterapie, jak i filozofię antycznego i współczesnego świata. Medytował, i uprawiał psychologię zorientowaną na proces.
Ten wyznawca teorii: NAJWAŻNIEJSZA JEST RÓWNOWAGA. NAWET NA HUŚTAWCE." A może przede wszystkim na huśtawce naszego życia" -dawno już zapomniał o swojej teorii i popularnym powiedzeniu. Powiedzenia jak to w życiu bywa zapewne dawno już przejęli inni, a o nim dawno zapomnieli, choć starzy znajomi z tamtych lat widząc go przechodzącego ulicą kiedt się mijali, uśmiechali się do niego, a nawet mówili "Cześć" -i nic w tym dziwnego, bo przecież był częścią ich młodości, i częścią ich życia, a nawet w jakimś stopniu ich życiem, tak jak częścią i fragmentem jego życia byli oni." Byliśmy swoimi wspólnymi snami", powiedział kiedyś do niego jakiś jego znajomy którego imienia już nie pamiętał. A co później powtórzyła, jego była dziewczyna zanim od niego odeszła, pakując wcześniej, gdy on siedział w pracy niczego jeszcze nie podejrzewając, ani nawet nie przeczuwając, swoje rzeczy, do jednej reklamówki i starej torby podróznej.
Innym jego znanym powiedzeniem było stwierdzenie:" Małpi dzień, ale małpi dzień mamy", mówił gdy wszystko się rozlatywało ludziom, i wylatywało z rąk, i nic nie szło tak jak miało iść.
A dziewczyna? Dziewczyny, kobieta, żona. Zapomniał o nich dawno temu, nie mając w sobie tego agresywnego pędu do przodu, mogącego zaimponować kobietom, a może miał ale zablokowany i stłumiony, tak mocno że nie potrafił go wydobyć na wierzch. Razem z niezbędnym do życia hormonem agresji.
Znaczną inspiracją do budowy bańki powietrza w której pragnął zamieszkać były także niezwykle fantastyczne i niepokojące obrazy Hieronimusa Bosha, starego mistrza pędzla. Stary mistrz przelewał swoje fantazje, przemyślenia i wizje za pomocą farb na malarskie płótno. A istoty mieszkające w bańkach powietrza zajmowały tam bardzo ważne miejsce.
Sam na swój użytek takie istoty nazywał “ukrytymi”. Ukryci żyli jednocześnie na granicy dwóch światów. Własnego wewnętrznego i tego zewnętrznego. Kiedyś śniło mu się że ukryci grupują sie i tworzą rodziny, a nawet i niekiedy większe skupiska. Nadmierna wrażliwość i bycie jakby bez skóry, to znaczy odbieranie bodźców o wiele mocniej niż większość stawało się dla niego trudne do zniesienia.. Zwykłe słowa, spojrzenia, a nawet ironia w głosie, to było coś co musiał nieraz odreagowywać godzinami albo całymi dniami. Zdarzało się że sytuacja powalała go dosłownie z nóg, i leżał wtedy nic nie robiąc na łóżku. Być może to co mieściło się w języku zwyczajnej konwencji dla takich jednak jak on było zbyt trudne.
Najciekawsze że gdy spotkało się dwu takich wrażliwców często jeden z nich odreagowywał się na drugim , raniąc go i poniżając, czasami także publicznie. Później oczywiście także i on cierpiał.Wtedy cierpieli obaj.
Ale przejdźmy do rzeczy, bo czytelnik już się za pewne poczuł nieźle znużony. Nasz bohater rozpoczął budowę swojej banki powietrza. Wyobrażanie sobie kuli dookoła ciała w której miał chodzić bawiło go, a po dłuższym czasie zaczynało, co przecież oczywiste, męczyć, nużyć i rytować. Ale prace nad wehikułem posuwały się ciągle naprzód. Zrozumiał też że przedstawiciele wszystkich religii osiągając pewien etap duchowego rozwoju żeby oddzielić się od rozpędzonego szalonego i zwariowanego świata zamieszkiwali na jakiś czas we własnych kulach.
Wkrótce światów alternatywnych było coraz więcej, a ukrytych przybywało. Zrozumiał też że rozwój cywilizacji i pęd życia nie ma niczego wspólnego z ludźmi i ludzkimi charakterami. Po prostu nastąpił rodzaj kosmicznego przyśpieszenia i ludzie a także ich umysły poruszały się coraz szybciej, a niektórzy nie wyrabiali. Następnie dowiedział się że proces przyśpieszania jest zawarty w planie Bożym. Gdy tylko została osiągnięta masa krytyczna planeta eksplodowała tworząc nowy wszechświat.
political-fiction, cypher,cypherpunk, post cyber, cyber sci fi sf литературы, искусства истории literatura, výtvarné umění příběhy літаратуры, мастацтва гісторыі technohumanismo књижевност, уметност приче राजनैतिक साइबर साहित्य 网络文学的政治 политической научной фантастики кибер politické počítačové sci-fi политичких сајбер научне фантастике trans sophia techno-humanizm antropokosmizm
środa, 28 lipca 2010
poza przestrzenią świata
Autor:
Cyberius-Zee Jop
o
11:20
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
Cyberius,
fiction,
fizyka,
galaktyczne,
Kroniki,
literatura,
mistyka,
nauka,
opowiadania,
poznanie,
przestrzeń,
religia,
science,
sf,
świat
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz